Drążąc temat dalej: Aleksander Siergiejew człowiek który przeszedł próbę w 2000 roku.
http://bratishka.ru/archnumb.php?statnum=2000_10_7 -tu jest cały wywiad z nim plus kilka fotek z jego walk testowych.
Aleksander Siergiejew:
Do Vitiaziu przyszedł w 1992r po służbie w szturmowo-desantowym odziale w Estonii. Już po pół roku służby zdał egzamin na krapowy beret. Ukończył Wyższą szkołę oficerską, która przygotowywała kadrę dla piechoty morskiej. Sztukami walki zaczął się interesowac w szóstej klasie podstawówki- zaczął trenowac boks{gnębili go w szkole} W 10 klasie nawet odnosił dośc duże sukcesy. Sam mówi jednak, że walczyc uczył się dopiero w Vitiaziu ponieważ mają tam specyficzny styl{wogóle z artykułu wynika, że w odziale tym opracowano własny styl walki- takie wojskowe mma:)}. Walki są dynamiczne, bardzo szybkie- i prowadzi się je tak jakby pierwszy cios miał byc ostatnim. Specyficzne jest także, że ciosy zadaje się ręką, bądź nogą, która jest najbliżej przeciwnika bez żadnego "zwiadu"- to daje efekt zaskoczenia. Ma powstac Federacja stylu Vitiaz'{jeszcze poszukam może już jest}.
Generalnie A.Siergiejew zdawał test po odejściu do cywila, po rocznej przerwie w cwiczeniach{musiał do nich wrócic ponieważ jak sam mówi "stare rany zaczęły go bolec"}. O przejściu tej próby marzył od dziecka.
Na pytanie jak przechodziły przygotowania odpowiedział:
Przez ostatnie dwa miesiące przed testem cwiczyłem po 5 dni w tygodniu.
Dwa dni biegałem po 4km po których następowali "przyśpieszenia" pod górkę.
Resztę dni wypełniały czwiczenia techniki. Na początek po 20 powtórzeń każdego
ciosu stopniowo zwiększając tę liczbę do 100. Na zajęciach pomagał mi trener młodzieżówki sportklubu Vitiaz' master sportu{taki rosyjski tytuł} walki wręcz Siergiej Ewdokimow. Pracowaliśmy nad techniką i wytrzymałością. Najpierw bezprzerwy zadawałem ciosy, później cofając się do obrony i przyjmując serie sparingpartnera. Dużo czasu uszło na doskonalenie mięśni brzucha. Podczas zawodów bardzo się to przydało, otrzymałem dwa potężne kopnięcia w brzuch ale utrzymałem się na nogach.
A.Siergiejew raczej nie denerwował się przed walką. Bardziej już martwili się jego egzaminatorzy- poprostu był dla nich swoistą zagadką- nie znali jak walczy. Za kilka tygodni do walki on specjalnie się nakręcał w myślach walcząc poto by się "wypalic" jeszcze poza ringiem.
Najtrudniejszym dla niego okazała się kontrola własnych sił- rozłożenie ich na całe 24 minuty. Szczególnie gdy na początku próbował zapasów zrozumiał, że tak długo nie wytrzyma- w następnych takich sytuacjach gdy przeciwnik próbował się z nim siłowac on walczył passywniej zlekka odpoczywając. Wogóle to walczył kontratakami. Najgorsze były 2 i 3 rundy- ale to wynikało z charakterystyki jego organizmu- powoli się rozkręca, dla tego też ostatni z egzaminatorów dostał solidne lanie{jak sam się nieskromnie chwali}
Na pytanie czy go oszczędzano odpowiedział, że nawet nie było takiej możliwości gdyż jeżeli wyczuwał, że przeciwnik spuszcza z tonu przejmował bardzo wyraźnie inicjatywę.
Oprócz tego ze A.Siergiejew zdał egzamin wytrzymawszy 24 minuty walki, posłał dwóch egzaminatorów w nokaut.
PS> postaram się coś jeszcze poszukac o tym stylu Vitiaz' bo mnie to samego zainteresowało:)
PS2> dobrze wilku postaram się tak nie robic{aha przy okazji właśnie chciałem zedytowac ostatni post ale mnie wyprzedziłęś:)}