Zmień ton bo nie pasuje do rzeczowej dyskusji.
Za to Twoj lol pasowal.
Pokażesz beton? Chyba palcem.
Pozwolisz ze nie skomentuje, ludzie prosza o nie klocenie sie, wiec sobie odpuszcze.
Wielokrotnie pisałem i mojej poprzedniej wypowiedzi też to wynika - żadna broń nie powinna być noszona jako straszak. Wtedy tylko prosimy się o kłopoty. Miałem w życiu ileś tam sytuacji przykrych kiedy byłem uzbrojony. I co? I nic. Ilość wyjęć noża - na palcach jednej ręki, w gotowości do użycia. I pewne tamci panowie ( zawsze liczba sporo mnoga ) teżby tu napisali że mają mnie za leszcza który się boi, co nie zmienia faktu że puściły im zwieracze i podkulili ogony.
No widzisz, ja tez mialem pare sytuacji, kosy nie wyjalem i tez zyje.
Fajnie się kozaczy w internecie na temat jacy to my nie jesteśmy, a w życiu reakcja na wyjęcie broni najczęściej jest jedna
To kozaczenie to do mnie, czy jest to bardziej ogolna wypowiedz?
Ogólnie polecam czytać ze zrozumieniem i nie dostawać piany na ustach na dźwięk słowa "nóż".
Zrozumialem ten tekst, piany nie dostaje na dzwiek slowa "noz", bardziej jak czytam ile to ludzi biega z kosami i jak bardzo taki jogging zachwalaja.
Tekst o dźganiu kogo popadnie nie do Mnie, nie sięgam po kosę kiedy słyszę groźby, kiedy ktoś posyła kolegów żeby spisali numery auta itp.
Zapachnialo prawdziwa gangsterka normalnie, z tym autem:)
W konfrontacji z 4 podpitymi kibolami widzewa też nie skorzystałem.
Tak jakby spotkanie 4 zuli wymagalo wyjecia kosy.
Dokładnie napisałem na jakie sytuacje w.g. Mnie jest nóż. Jeżeli takich nie miałeś/nie wiesz że są, to szczęśliwie mało w życiu widziałeś.
W zyciu widzialem bardzo malo, zylem w szczesciu w 3 RP i jak tlyko powstanie 4. jeszcze lepsza, wracam do kraju
I tak jeszcze na marginesie.Kiedys poznalem pewnego goscia, normalny to on nie byl, ale do patologii tez mu brakowalo troche. Biegal sobie z nozem w celach samoobrony.Nawet kiedys mialem z nim na ten temat rozmowe, czy uwaza ze to dobry pomysl. Gosciu zupelnie przecietny,ani kozak,ani leszcz,ani duzy,ani maly,bic sie nie bal,raz wygral raz przegral.Kiedys zaczepil go jakis gosciu/badz on kogos zaczepil,skonczylo sie tak,ze zaczal przegrywac,wyjal noz(pewnie pierwszy raz w zyciu) i rok temu sad pierwszej instancji dal mu 25 lat.Jasne,ze to tylko jeden przyklad,nie buduje na nim zadnej teorii, ale nawet to jedno zdarzenie zniecheca mnie od szlajania sie z kosa.