Knife 38 lat to jeszcze nie emerytura w przypadku niektórych zawodnikow, zwłaszcza jak prezentują taki poziom jak Saku! Patrz: Saku, Lidell, Couture (to tylko "pierwsi z brzegu" w LHW).
Jakryc co ma Rickson do stracenia?
Że mu się rekord zmieni z 10-0-0 na 10-1-0?
Czy zmianę bzdury na jego stronie 460-0-0 na 460-1-0?
I napisz o co Ci chodzi z tym, że "bazuje na tym co osiągnął wcześniej"?
Bo jest multum zawodników MMA, przy ktorych 10 walk Ricksona ze słabym przeciwnikam, lub amatorami jest niczym. Bzdurą są też rzekome tytuły 16-krotnego Mistrza Świata Ricksona w jj w kat. średniej i open. Paablo zresztą przekopwał internet w celu potwierdzenia tej informacji i nic nie znalazł!
Ydgrard: Randy Couture się urodzil w 1963, więc nie wiem dlaczego twierdzisz, że ma 38 lat...
Kilbian napisał:
"Moim zdaniem to nie ucięłoby żadnych spekulacji na temat Ricksona, bo zawsze znajdzie się cała masa ludzi, którzy będą twierdzić, że "za swych najlepszych lat Rickson był fenomenalny...teraz zaś jest już stary i (ewentualna) porażka nie ma nic do rzeczy". Prawda jest taka, że Rickson był i jest wybitnym fachowcem od BJJ, jednym z największych w historii (niektórzy sądzą, że największym). Ale jeśli mowa o VT/MMA to jego ranga i znaczenie jest nieporównywalnie mniejsze.
Po pierwsze to nie on, a Royce spowodował boom na MMA i pokazał światu, że w parterze tkwi ogromna siła. Po drugie zaś wystarczy spojrzeć na to, jak Rickson walczył np. na
Vale Tudo Japan w latach 90-tych, czy w PRIDE przeciw Takadzie. Gdyby w tamtych latach spotkał się on z kimś takim jak Bas Rutten to jestem przekonany o tym, że dostałby niesamowite lanie. Ale nie odważył się, tłumacząc się bzdurnie, że "Bas jeszcze nic nie osiągnął, a on z byle kim nie walczy". Wszyscy szanowaliby Ricksona za to, co osiągnął w BJJ i za umiejętności oraz wkład w rozwój sportu, gdyby nie kilka dość istotnych apsektów takich jak np. jego legendarny rekord 400-0 (tym bardziej absurdalny, że wiadomo, iż przegrał co najmniej raz), arogancja i wyniosła postawa, brak klasowych przeciwników "na rozkładzie" (do tych zaliczyłbym ewentualnie tylko Funakiego) w formule MMA.
Dlatego właśnie bardzo chciałbym, aby Rickson stanął w ringu choćby jeszcze jeden raz i żeby dostał straszne baty (z kimkolwiek by to nie było). Miałbym szczerą radochę z obserwowania jak "wielki Rickson" jest bezbronny wobec dzisiejszych NAPRAWDĘ klasowych zawodników MMA!"
I za tą wypowiedź dałbym soga, ale dałem już dawno
Jedyne co od siebie mogę dodać, to to, że nie powinno się mylić czyjejś klasy w BJJ do MMA
Może i Rickson jest najlepszym technicznie Gracie w BJJ, ale co z tego? Przy dokonaniach Royce w MMA to nie ma wogóle co porównywać. Poza tym Royce nie błaznuje z głupimi tekstami do Silvy, Minotaura i Fedora że by ich pokonał. No i naważniejsza rzecz:
RICKSON JUŻ NIGDY NIE ZAWALCZY! A to już chyba setny topic, o tym, że wraca, skopie dupy itp. Do stracenia jako "legenda MMA" nie miałby wiele, bo nią po prostu nie jest, co najwyżej stracilby jako "legenda BJJ"!
Zaraz się zacznie: "Wiedzialem, że Marian się tu pojawi
" hrhrhr A co?
Zmieniony przez - Marian.B. w dniu 2006-06-08 17:34:37