..::Moderator działu Militaria::..
...
Napisał(a)
wilk80-u - ile już czekasz na odpowiedź od żetonów w sprawie przydziału do os?
...
Napisał(a)
Kurde niezła kariera,szacunek
Nie chciałbyś iść do AT?albo do GROMu?
Po szkole oficerskiej odrazu dostaje sie prace w Wojsku?Chyba bede musiał pomyśleć nad tą szkołą,ale podobno ciężko sie tam dostać.
Nie chciałbyś iść do AT?albo do GROMu?
Po szkole oficerskiej odrazu dostaje sie prace w Wojsku?Chyba bede musiał pomyśleć nad tą szkołą,ale podobno ciężko sie tam dostać.
...
Napisał(a)
wilku to jest jeden przypadek przez swoja krotka sluzebe (na szczescie tylko 9 misiecy) widzialem wielu "trepow" i raczej malo ktory chwalil sobie ta prace a wasciwie to zaden no oprocz starszego szeregowego zwodowego z lublinca bo on mowil ze ma za***iscie ale reszta to ze tak powiem raczej dno a tez jak sie zglosilem to z mysla zeby zostac ale to mi przeszlo
SFD FIGHT CLUB
Cukierki są słodkie ale seks nie popsuje ci zębów.
...
Napisał(a)
Po kolei:
serafin - o uczestnictwie można się wypowiedzieć w dwóch kwestiach: albo "czy powinniśmy tam być", albo "jak nam ta misja wychodzi". Pierwsza sprawa jest dla mnie oczywista - powinniśmy. Ale to tylko moje prywatne zdanie.
Gorzej jest z drugą. Znam bardzo wielu ludzi, którzy tam byli. Z różnych jednostek, na różnych zmianach, w różnych specjalnościach, w różnych bazach na miejscu. Sam starałem się trzykrotnie o wyjazd (II, III i IV zmiana), ale nie wyszło, za co mogę "podziękować" dwóm zrytym i zbetoniałym bucom noszącym generalskie lampasy.
Jako wojsko:
1.Nie można jednocześnie mieć ciastka i go zjeść - albo wysyła się ludzi na wojnę i mówi się o tym otwarcie (i traktuje się tą misję jak wojnę, a nie "stabilizację"), albo się po prostu tam ludzi nie wysyła. Nie możemy chować głowy w piasek jak było np. w Karbali czy w Faludży, że nasi główni przełożeni odmawiają udziału w działaniach bojowych tłumacząc się, że dla nasej armii to nie ma być wojna, tylko misja stabilizacyjna.
2.Rozliczanie sprzętu, amunicji, paliwa - zabawa w księgowanie, asygnaty i sprwdzanie stanu technicznego przy przekazywaniu zmiana zmianie może mieć miejsce w takim Libanie, gdzie nie ma żadnego zagrożenia i nie prowadzi się żadnych działań, gdzie można np. zostać ostrzelanym. Nie powinno się zbierać łusek po strzelaniach (nawet na strzelnicy - a takie absurdy miały miejsce na I zmianie). Nie można tankować pojazdów zgodnie z rozkazami wyjazdu, bo to powinno być tzw. "rozliczenie wojenne" - jak coś się zniszczy/zużyje, to wymienia się na nowe bez zbędnych dochodzeń nad przyczyną.
3.Dobór ludzi. Od dawna pokutuje to w WP. Na misję powinna jechać cała organiczna jednostka. Wyjeżdżają wszyscy od dowódcy jednostki po osatniego szeregowego. A my mamy pospolite ruszenie i zbieraninę ludzi z całej Polski. W większości rzeczywiście są z jednej dywizji, ale na dywizję skłąda się od kilku do kilkunastu jednostek. Do tego skąd indziej są logistycy, skąd indziej sztaby i dowództwa. Tak być nie może. Ludzie się nie znają i nie są ze sobą zgrani, w każdej jednostce obowiązują inne procedury, a dwa-trzy miesiące (nawet pó roku) to za mało na zgranie się ludzi i wypracowanie jednolitych procedur działania.
4.Dobór kadr - ciąg dalszy. Osobiście znam kapitana, którego przywieziono do kraju po dwóch miesiącach I zmiany, bo nie wytrzymał psychicznie. Aktualnie znowu jest w Iraku, na VI zmianie. Wielu ludzi, którzy mają "plecy" jedzie na stnowiska, o których nie mają pojęcia.
5.Umiejętności "pojedynczego" żołnierza - nasze programy szkolenia są oderwane od rzeczywistości. Nadal tkwimy w taktyce z czasów II Wojny Światowej. Jak ktoś miał okazję coś "liznąć" za granicą i ma jaja, to wprwadza to u siebie, czym naraża się przełożonym. Niestety, takich ludzi jest mało. Stąd niski poziom wyszkolenia najniższych szczebli.
6.Niewątpliwy plus - umiejętność adaptacji do sytuacji, czyli zwyczajnej improwizacji. Polacy są w tym świetni, w Iraku również.
Tyle w kwestii mojego zdania o wojnie w Iraku.
Korian - czekam od połowy stycznia.
Dragon - chvj nie kariera. Żebyś wiedział czym się teraz muszę zajmować i na jakim jestem stanowisku...
W Wojsku nie ma czegoś takiego, jak AT. Chociaż szkoliłem się z żołnierzami, funkcjonariuszami i operatorami różnych jednostek i instytucji.
A jeśli chodzi o GROM, to nie powiem nic, bo się wyda...
dextt - ja też "ogólnie" to tej roboty sobie nie chwalę. Są naprawdę extra sytuację, są świetni ludzie, zdarza się kupa zabawy. Niestety, jest tego wszystkiego zbyt mało w codziennej, szarej rzeczywistości...
Pozdrawiam!
serafin - o uczestnictwie można się wypowiedzieć w dwóch kwestiach: albo "czy powinniśmy tam być", albo "jak nam ta misja wychodzi". Pierwsza sprawa jest dla mnie oczywista - powinniśmy. Ale to tylko moje prywatne zdanie.
Gorzej jest z drugą. Znam bardzo wielu ludzi, którzy tam byli. Z różnych jednostek, na różnych zmianach, w różnych specjalnościach, w różnych bazach na miejscu. Sam starałem się trzykrotnie o wyjazd (II, III i IV zmiana), ale nie wyszło, za co mogę "podziękować" dwóm zrytym i zbetoniałym bucom noszącym generalskie lampasy.
Jako wojsko:
1.Nie można jednocześnie mieć ciastka i go zjeść - albo wysyła się ludzi na wojnę i mówi się o tym otwarcie (i traktuje się tą misję jak wojnę, a nie "stabilizację"), albo się po prostu tam ludzi nie wysyła. Nie możemy chować głowy w piasek jak było np. w Karbali czy w Faludży, że nasi główni przełożeni odmawiają udziału w działaniach bojowych tłumacząc się, że dla nasej armii to nie ma być wojna, tylko misja stabilizacyjna.
2.Rozliczanie sprzętu, amunicji, paliwa - zabawa w księgowanie, asygnaty i sprwdzanie stanu technicznego przy przekazywaniu zmiana zmianie może mieć miejsce w takim Libanie, gdzie nie ma żadnego zagrożenia i nie prowadzi się żadnych działań, gdzie można np. zostać ostrzelanym. Nie powinno się zbierać łusek po strzelaniach (nawet na strzelnicy - a takie absurdy miały miejsce na I zmianie). Nie można tankować pojazdów zgodnie z rozkazami wyjazdu, bo to powinno być tzw. "rozliczenie wojenne" - jak coś się zniszczy/zużyje, to wymienia się na nowe bez zbędnych dochodzeń nad przyczyną.
3.Dobór ludzi. Od dawna pokutuje to w WP. Na misję powinna jechać cała organiczna jednostka. Wyjeżdżają wszyscy od dowódcy jednostki po osatniego szeregowego. A my mamy pospolite ruszenie i zbieraninę ludzi z całej Polski. W większości rzeczywiście są z jednej dywizji, ale na dywizję skłąda się od kilku do kilkunastu jednostek. Do tego skąd indziej są logistycy, skąd indziej sztaby i dowództwa. Tak być nie może. Ludzie się nie znają i nie są ze sobą zgrani, w każdej jednostce obowiązują inne procedury, a dwa-trzy miesiące (nawet pó roku) to za mało na zgranie się ludzi i wypracowanie jednolitych procedur działania.
4.Dobór kadr - ciąg dalszy. Osobiście znam kapitana, którego przywieziono do kraju po dwóch miesiącach I zmiany, bo nie wytrzymał psychicznie. Aktualnie znowu jest w Iraku, na VI zmianie. Wielu ludzi, którzy mają "plecy" jedzie na stnowiska, o których nie mają pojęcia.
5.Umiejętności "pojedynczego" żołnierza - nasze programy szkolenia są oderwane od rzeczywistości. Nadal tkwimy w taktyce z czasów II Wojny Światowej. Jak ktoś miał okazję coś "liznąć" za granicą i ma jaja, to wprwadza to u siebie, czym naraża się przełożonym. Niestety, takich ludzi jest mało. Stąd niski poziom wyszkolenia najniższych szczebli.
6.Niewątpliwy plus - umiejętność adaptacji do sytuacji, czyli zwyczajnej improwizacji. Polacy są w tym świetni, w Iraku również.
Tyle w kwestii mojego zdania o wojnie w Iraku.
Korian - czekam od połowy stycznia.
Dragon - chvj nie kariera. Żebyś wiedział czym się teraz muszę zajmować i na jakim jestem stanowisku...
W Wojsku nie ma czegoś takiego, jak AT. Chociaż szkoliłem się z żołnierzami, funkcjonariuszami i operatorami różnych jednostek i instytucji.
A jeśli chodzi o GROM, to nie powiem nic, bo się wyda...
dextt - ja też "ogólnie" to tej roboty sobie nie chwalę. Są naprawdę extra sytuację, są świetni ludzie, zdarza się kupa zabawy. Niestety, jest tego wszystkiego zbyt mało w codziennej, szarej rzeczywistości...
Pozdrawiam!
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
...
Napisał(a)
Nic jednak...
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
...
Napisał(a)
wilk80: Wiesz jak się dostać do CBŚ? Mam pomysł żeby po studiach wstąpić do Policji. Problem w tym ze nie chce byc krawężnikiem albo chodzic w mundurze i spisywac dzieciaki. Myśle raczej o "prawdziwej" policyjnej robocie jak łapanie bandziorów, rozbijanie grup pszestępczych. Ponoć CBŚ jest swietnym rozwiązaniem. Nie wiem jakie warunki nalezy spelnic aby wstapic do CBS i zająć się porządną robotą. Pytanie skierowane jest do każdej osoby mającej jakies pojecie na ten temat.
...
Napisał(a)
http://cbs.sztab.org/ tu masz o CBŚ troche.
Ja mam troche inne pytanie,czy służba w Żandarmerii Wojskowej jest przyszłościowa?Tzn czy jak mnie przydzielą do jednostki tam w Warszawie to jakie mam szanse żeby zostać?
Ja mam troche inne pytanie,czy służba w Żandarmerii Wojskowej jest przyszłościowa?Tzn czy jak mnie przydzielą do jednostki tam w Warszawie to jakie mam szanse żeby zostać?
...
Napisał(a)
mnie tez proponowali zasadnicza w zw ale odmowilem i jakos nie zaluje acha tak dla pojecia dodam ze wyszeldem z monu nie dawno bo 26 kwietnia tego roku
pozdrawiam ! ;-%
pozdrawiam ! ;-%
SFD FIGHT CLUB
Cukierki są słodkie ale seks nie popsuje ci zębów.
...
Napisał(a)
Dragon ja mysle ze w dopstaniu sie tam moze pomoc fakt cwiczenia SW i posiadania solidnej budowy. W koncu ta robota polega na lapaniu żołnierzy.
Zmieniony przez - vtserafin w dniu 2006-05-14 22:12:14
Zmieniony przez - vtserafin w dniu 2006-05-14 22:12:14
Poprzedni temat
co robić?
Następny temat
--> NABÓR do formacji mundurowych! informacje < -
Polecane artykuły