boli mnie szyja.... od 3 lat !!!!! Juz nie moge

jestes z Lublina/Wawy i twierdzisz ze nie ma zadnego dobrego ortopedy ? no bez jaj, takie cos to ja moge powiedziec bo u mnie to serio jest problem ale u Ciebie ? zreszta przeciez zwykłe skierowanie na rtg prywatnie mozna dostac od rodzinnego, i zrobić, koszt około 30 złotych. jeśli cos wyjdzie to obowiązkiem rodzinnego jest skierować pacjenta dalej do specjalisty.

Jeanette, Twoja mama to mądra kobieta. Mam tylko pytanie, co do tego gościa od "masażu". Mam nadzieję, że to ktoś doświadczony. Manipulacje odcinka szyjnego niosą za sobą ryzyko i nowoczesna fizjoterapia stara się ich unikać. Na wymiatacza z Lublina podawałem namiary w tym wątku. Co moźesz jeszcze zrobić? Jeśli masażysta nie pomoże, to daj znać, powiem Ci. Ale bądźmy dobrej myśli.
Co do ortopedów, to jeśli nie było urazu to nie ma większego sensu do nich chodzić. Tego typu bóle to nie ich działka, choć rzadko się do tego przynają.
Zalecenia samodzielnego wykonania RTG uważam za delikatnie mówiąc niestosowne. To nie jest obojętne dla zdrowia badanie i jeśli ma mieć jakiś sens to trzeba wiedzieć jakie konkretnie RTG zrobić.

az tak wielkiego wpływu na nasze zdrowie chyba nie ma, chodz tu zdania też są podzielone. chodzilo mi oczywiscie o rtg boczny kręgosłupa w odcinku szyjnym

btw. Kradam mozesz zajrzec do mojego tematu bo mam jeszcze do Ciebie kilka pytan, z góry dzieki

a kim jest mama z zawodu???

Jesli to mialyby byc zmiany zwyrodnieniowe odcinka szyjnego lub jakies uciski (stąd te mrowienie moga byc) spowodowane kręgami to zwykle zdjęcie RTG powinno wystarczyc. Jesli nic nie wykaze to przynajmiej bedziesz miala wyeliminowanych kilka mozliwosci.

Masazysta? Powyginal szyje? Nie zartuj sobie ze mnie... Sam jestem masazysta i zapewniam Cie, ze nikomu nie wyginam szyi... Smiem podejrzewac, ze to nie byly redresje tylko terapia manualna. I znajac zycie zapewne jakies kilka technik kierowanych, moze cos na szczytowo-potyliczny. Brzmi nieciekawie. Nie doczytalem czy pan ogladal obraz RTG przed ta "zabawa". Prawda jest taka, ze odcinek szyjny jest bardzo delikatny a wszelkiego rodzaju twarde manipulacje moga w stosunkowo prosty sposob prowadzic do jego destabilizacji. Zachowalbym szczegolna ostroznosc. Jak ktos slusznie zauwazyl obecnie jest tendencja do odstawienia najtwardszych technik, tak wiec Lewita to mozna powoli zostawic na polce. Inna sprawa, ze bodzcowanie w masazu klasycznym jest rosnace. Nie mozna zobaczyc kogos pierwszy raz i zrobic mu taki zabieg jakby to byl 6 w serii. Wreszcie pozostaje kwestia skierowania od lekarza. Zwiazane jest to z odpowiedzialnoscia.
Sam dosc sceptycznie odnosze sie do "chodzenia po lekarzach", ale jestem zdania, ze zawsze trzeba dobrze zdiagnozowac przyczyne. A do tego trzeba zarowno lekarza jak i fizjo. Prawda jest taka, ze ciagle brak jest odpowiedniej wspolpracy. Moze z kilkoma wyjatkami w szpitalach, ale tez roznie bywa. Lekarz nie potrafi badac czynnosci stawow, w ogole malo ma do czynienia z techikami manualnymi. Z kolei gros fizjoterapeutow i masazystow, co tu kryc, nie ma odpowiednich podstaw, np. z odczytywania RTG. Mam nadzieje, ze to sie kiedys zmieni...

Pozdrawiam i zycze zdrowia i Wesolych Swiat Wielkanocnych przy okazji.

Postaram sie odpowiedzieć mniej więcej po kolei

1) Nie to, że nie ma dobrego ortopedy, ale moja mama zadnego sensownego nie zna - w tym sensie, że mozna by tak po prostu pójsć, bez bawienia się w zadne skierowania i czekania tygodniami.
Chodzi o to, że ja w Lublinie bywam rzadko, a w Warszawie sama nie pójdę do lekarza - możecie się smiać, ale ja w zyciu nie byłam sama u obcego lekarza (tak to jest, jak ma się rodziców lekarzy, heh - leczy się albo u nich, albo ich znajomych).
Więc jak mnie coś boli, to dzownię do domu, a na wszelkie badania też czekam, aż przyjade do Lubina

2) Mama jest lekarzem rodzinnym (tzn. jedynkę robiła z interny, ale potem dwójkę juz z 'lekarza rodzinnego' - jakby ktoś nie wiedział, od kilku lat mozna się w tym specjalizować).

3) Jesli chodzi o masazystę [GallAnonin - tam była emotka przy tym stwierdzeniu, że powyginał ] - gość jest naprawdę spoko, moja mama długo już do niego chodzi, i jeszcze zyje heh, a tak na serio, na razie krzywdy mi nie zrobił. Wiem, że szyja jest wrazliwym miejscem, itd. Tak w ogóle to na masazu takim w gabinecie byłam pierwszy raz, ale wczesniej dziesiątki razy miałam robione i zreszta sama też robiłam rózne krótkie - np. kilkunastominutowe czy półgodzinne - masaże /ale działające typowo na mięśnie, bez bawienia sie w żadne bardziej skomplikowane rzeczy/ (nie znam się na fizjoterapii, i tym się tym nie zajmuję; natomiast wielokrotnie na warsztatach z tańca takie zagadnienie się pojawia, oczywiscie jest to trochę pod innym kątem, ale zawsze coś).

GallAnonim - a mógłbyś mi powiedzieć, co jest dobrze samodzielnie sobie robić (lub czego nie robić), w mniej więcej takim problemie jak mój? Tzn. na co uważać, rozciągać tę szyję czy nie rozciągać, itd.

Co do przydatności RTG to pozwolę sobie zacytować pewnego specjalistę:

> robiłeś rtg kręgosłupa?
pewnie robił i wyszło,że ma dyskopatię L5-S1,L4-L5,osteofity na krawędziach trzonów. Obniżenie przestrzeni międzykręgowej C5-C6. No i co z tego.

Opisy moich RTG wyglądają podobnie. Na szczęście przestało mnie to zajmować jakieś 9 miechów temu.

Zwykle w zespołach bólowych mięśnie się przykurczają i warto je rozciągnąć, ale patrząc na zdjęcie Jeanette to nie jestem pewien czy jest w grupie większościowej.

Rozumiem problem. Ale jest to nieco przejaskrawione. Lekarze czesto doszukuja sie wszystkich problemow w "zmianach dyskopatycznych". Jesli pojawia sie bol i dodatkowo na RTG wyjda jakies zmiany momentalnie jest stwierdzenie: oczywiscie jest to wynikiem tych zmian. A tymczasem problem moze byc natury wiezadlowej i wystarczy terapia iglami. Przy duzych zmianach lekarz powie: alez pan musi cierpiec. A okazuje sie, ze gosc nie mial pojecia, ze cos jest nie tak. Innym razem zmiany moga byc niewielkie a bol bedzie ogromny.

Sam mialem pacjentow z rozpoznaniami typu: lumbalgia. To przeciez nic nie mowi. Lekarz po prostu zdaje sie na masazyste i fizjo zeby oni zdiagnozowali przypadek.
Ale jak mowie- takie totalne odrzucenie RTG nie jest w porzadku. Przyklad? A prosze bardzo. Ktos chce manipulowac w odcinku ledzwiowo-krzyzowym kregoslupa. Moze sobie wyczuwac co chce czynnosciowo. Juz wie co ma zrobic i jakich sil uzyc. A nagle okazuje sie, ze pacjent mial niespojenie luku S1. A skad mial to wiedziec? Musialby miec opis RTG.

Co do rozciagania szyi to uwazalbym. Wszelkie dziwne dzialania moga skonczyc sie zle. Masaz jest swietnym rozwiazaniem, pod warunkiem, ze nie ma zadnych przeciwwskazan. Podwyzszony tonus spoczynkowy miesni z reguly jednak o czyms swiadczy. Owszem- moze to byc wynikiem uprawiania sportu i w Twoim przypadku wierze w to. Ale sa tez inne mozliwosci. Najlepsze rozwiazanie to skontaktowac sie z jakims fizjo na miejscu i poprosic o konkretne wskazowki w swoim przypadku.
Poza wspomnianym masazem, ktory powinien byc wykonywany w seriach co pewien okres czasu zapobiegawczo, polecalbym jeszcze jakas forme cwiczen relaksacyjnych. Np. tai chi traktowane jako cwiczenia zdrowotne (a w wiekszosci przypadkow tak wlasnie jest- malo kto pamieta, ze to system bojowy) pozwala przywrocic elastycznosc i konieczne rozluznienie miesni. Oczywiscie wymaga to czasu.
Unikalbym przedluzajacych sie sesji przed komputerem, forsownych cwiczen i wszelkich ryzykownych zachowan.

Zmieniony przez - GallAnonim w dniu 2006-04-15 23:53:46

Gall 2 pytania - jaką szkołe robiłes ? ilu letnia itp

oraz:
""A tymczasem problem moze byc natury wiezadlowej i wystarczy terapia iglami""
chodzi Ci o akupunkture ??

""A tymczasem problem moze byc natury wiezadlowej i wystarczy terapia iglami""
chodzi Ci o akupunkture ??
Nie, chodzi mu o tzw. "dry needle", chyba najagresywniejszą formę terapii manualnej. Może 10-20 osób w Polsce jej używa. Ale skutecznośc ma to zabójczą. Mówiąc w skróce polega to na wbiciu igły w zgłupiałe więzadło, przyczep czy też torebkę stawową.