Przepraszam ze odswiezam.
Marku - patrzysz na genetyke z punktu widzenia sportu wyczynowego, wtedy sie z toba 100% zgadzam, nie da sie pewnych rzeczy przeskoczyc i po sprawie, ale dodam ze sa wyjatki od reguly, wystarczy w KiF przejrzec niektore opisy dawnych mistrzow, tych naprawde dawnych jak jeszcze koksu nie brali, byli czesto slabi, chudzi, chorowici popychani. Pamietam przyklad jednego ktory swoja sile demonstrowal w cyrkach i uchodzil za jednego z najsilniejszych ludzi wszechczasow , potrafil stal giac w rekach, ale byl chuchrem jak zacyznal, chorowitym, slabym i popychanym.
Przechodzac do spraw sensownych, nie pdooba mi sie ten art bo za malo podkresliles ze dotyczy on faktycznych startow w zawodach i odnoszenia sukcesow sportowych. Wiem ze nei to miales na mysli ale wyglada to tak: jedni to sportowcy im warto cwiczyc, reszta nei ma genetyki niech sie wezma za szachy albo i to nie. Jak zaczynalem wazylem 65 kg, na plaskiej wyciskalem 20 kg - trzy razy. Wiesz jaki to poziom ? Dno :D Teraz waze 100 kg, trenuje judo i pod tym kontem cwicze silowo, chodze z rowiesnikami na silownie i o ile kiedys bylem najslabszy to teraz jestem silniejszy od 90% rowiesnikow a pozastale 10% to cwiczacy ostro i jestem mniej wiecej na rownym im poziomie. Wiem ze nigdy nie osiagne 120 kg wagi na rzezbie, 150 kg na klate wycisku ani 200 kg przysiadu. No mzoe za 10 lat nastepne :D A przez pierwsze 2 lata nie osiagnalem an silowni prawie nic. A teraz? Rezim dietetyczny i treningowy mnie zmienil (i wiek tez pewnie) (choc przez studia ne cwicze juz tak regularnie) teraz nawet ci co cwicza ze mna patrza ze zdziwieniem ze moje ciezary ida w gore przy dobrej diecie i suplementacji, koledzy z ktorymi zaczynalem cwiczyc juz danow nie cwicza i dziwia sie ze tyle dzwigam. Kiedys smiano sie ze ja chodze na silke teraz przychodza zebym ukladal plany treningowe, suplementacje i diete, bo wiedza ze ja wykombinowalem co zrobic z takim hardgainerem jak ja zeby chociaz tyle osiagnac to i innym poradze ok, choc nie mam tu takiej wiedzy jak ty, czy wielu innych ktorzy wiedza wiecej odemnie, za to mam doswiadczenie ktorym moge sie podzeilic z poczatkujacymi :D. Dlaczego to osiagnalem? Powiem ci dlaczego, bo tacy jak ty Marku czy wielu innych z dobra genetyka przez X (tu wpisz dodowlna cyfre) lat nie musialo nic kombinowac, jadlo dobrze, cwiczylo jak przeczytali w gazecie, i dopiero po X latach przy zastoju musieli zaczac kombinowac, co robic zeby dalej rosnac? A wtedy mieli juz ogromne doswiadczenie co na nich dziala i jak. Ja musialem kobinowac od poczatku, bo trening dzielony wogole mi nie wchodzil, dieta mnie nie ruszala, sila to szla tylko jak trzymalem diete i dowalilem kreatyne (do dzis ten suplement dziala na mnie fenomenalnie choc znacznie slabiej niz kiedys).
Wiec na twoje pytanie czy genetyka jest wazna odpowiem stanowczo. JAK BADZO CHCESZ COS OSIAGNAC GENETYKA NIE MA ZADNEGO ZNACZENIA!!! POWTORZE WSYZTSKIM HARDGEINEROM, NIE WAZNE ZE NIE ROSNIESZ, CWICZ WYTRWALE, JEDZ A BEDZIESZ JAKI CHCESZ. Zebyscie sie ze mna nie klocili dodam ze na poziomie zawodowym, bez genetyki nie ma po co kombinowac ( a i sama tez nie wystarczy dzis), ale zwykle osoby ktore maja slaba genetyke najpozniej po roku same widza ze nie ma po co ich poziom aspiracji znacznie sie obniza, wiec mzoe troche przesadzam bo to co ja chcialem osiagnac to normalana waga dla mojego wzrostu czyli 77 kg z lekko umiesniona sylwetka a osiagnalem znacznie wiecej, bez koksu, bez genetyki, tylko ciezka praca. Artykul na tym forum ktore sluzy raczej amatorom imilosnikom sportu niz waskiemu gornu zawodowdcow uwazam za miazdzacy psychicznie dla rzeszy zaplaonych mlodziencow bo nasuwa wnioski takie jak tu jeden wyprodukowal:" mam 1 cm w bicu rocznie to
czy warto cwiczyc? " - cwiczyc zawsze warto bo tak zblizamy sie do idealu ale ronniego colemana to ty ze sceny nie zrzucisz :D
Zmieniony przez - leyus w dniu 2006-03-07 23:24:06