Świat kolarski jest w szoku po wtorkowych rewelacjach francuskiego dziennika sportowego „L'Equipe", który ujawnił, że Lance Armstrong stosował doping podczas swego pierwszego zwycięskiego Tour de France 1999 (w tym roku triumfował po raz siódmy…). Według ŇL'Equipe", stosowanie dopingu przez Amerykanina udowodniło laboratorium w podparyskim Chatenay-Malabry, które od 2004 roku badało zamrożone próbki jego moczu. W aż sześciu próbkach wykryto ślady erytropoetyny (EPO). - pisze Trybuna
W 1999 roku nie było jeszcze testów wykrywających doping EPO. Po raz pierwszy zostały użyte w 2000 roku podczas igrzysk olimpijskich w Sydney, a do Tour de France weszły od 2001 roku. Szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Kanadyjczyk Dick Pound ocenił sprawę Armstronga jako „bardzo poważną" - jeśli doniesienia gazety się potwierdzą. „Wydarzenie miało miejsce przed powstaniem WADA, więc śledztwo powinna prowadzić UCI (Międzynarodowa Unia Kolarska) lub być może federacja krajowa. Jest to lekcja dla wszystkich, którzy stosują doping. Jeżeli nawet unikną kary natychmiast, to w końcu prawda i tak będzie znana", powiedział Pound. Szef WADA dodał, że potrzebuje kilku dni lub tygodni by zdecydować o ewentualnych krokach, które Agencja mogłaby podjąć