Remy Bonyasky-Legenda K-1 czy zwykły rzemieślnik?

Remy Bonyasky wygrał już po raz drugi K-1. Dla wielu jest argument plasowania go na 3 miejsce w historii K-1 a przed nim jedynie znajdują się jego rodacy: Peter Aerts(3 razy wygrał GP K-1) i Ernesto Hoost(4 razy). Jednak uważniej przyglądając się jego umiejętnością i drogą jaką przebył przez eliminacje GP K-1 można wywnioskować co innego. Otóż jego przeciwnikami w obu GP byli:
GP 2003
Peter Graham(walczył już w pierwszym GP 1993, ogólnie nie jest brany pod uwagę),
Cyril Abidi(choć chyba wielu go lubi na mnie zrobił kiepskie wrażenie z Sappem, Goodrigdem czy Jacksonem),
Musashi(nie znoszę go: morda jak kapeć, potrafi tylko uciekać po drodze posyłając nie efektywne low-kicki, cieszy się z tego, że sędziowie go przepychają)
GP 2004
Ernesto Hoost(to była ciekawa walka, jednak jak dla mnie trochę przepchnęli Remy'ego a co do werdyktu miał pretensje sam Hoost)
Francois Botha(walka była na rzecz do Bothy póki Remy nie posłał high-kicka przez zyskał punktową przewwagę. Nic nie mam specjalnie do tej walki, ale dla mnie powinniem być remis)
Musashi(ten koleś jest niereformowalny a sędziowie w tym roku to sobie w kulki polecieli dając dodatkowe rundy mimo, że już po trzech Musashi był jak pączek)
Tak więc Remy Boyasky miał najłatwiejsze fianały GP w historii, szczególnie 2003. Co do jego techniki muszę przyznać, że byłaby bardzo dobra gdyby nie dwa detale: kiepskie umiejętności bokserskie oraz FLYING KNEE- technika może widowiskowa jednak mało skuteczna. Gdy stosował ją z topowymi zawodnikami np: Crocop czy Hoost to wywoływało to u nich raczej powód do śmiechu niż groźba. Nie można jednak odmówić mu tego, że jest jednym z lepszych zawodników obecnie oraz, że nie pokonał dobrych zawodników np: Ray Sefo czy Carter Williams. Podsumowując Remy Bonyasky jest oryginalnym, pełnym zapału i ducha walki zawodnikiem zasługującym na szacunek, godnym rywalem dla wszyskich, lecz nie zasługuje sobie na takie osiągnięcia jakich nie mieli takie legendy jak: Jerome LeBanner, Mirko Crocop, Andy Hug czy Mark Hunt. A co wy sądzicie o Remym Bonyaskim?

Ja sądzę dokladnie to co Ty.

Musashi ma mordę jak kapeć... Dobry tekst, ale to szczera prawda.

lubie oglądać jego walki ale żeby zostać legendą to jeszcze mu brakuje, zoaczymy jak dalej sie potoczy jego kariera w K-1

Remy teraz będzie walczyć na K-1 GP w Seulu z Rayem Mercerem byłym mistrzem świata w boksie federacji WBO.

Ray Mercer jest już za stary-kiedyś stoczył zaj.ebistą walke z Lennoxem Lewisem(polecam)ale po kontuzji pleców to już w boksie lali go a k1 go przekopią.

Bonjasky to taki znów super nie jest.Ale teraz poziom w K-1 sie obniżył a poza tym on jeszcze jest młody.

"Cyril Abidi - choć chyba wielu go lubi "

O bosze kto go lubi, pierwsze słysze?!

Przeciez to najwieszyu tchórz i fajtłapa w k-1.
Ma takie serce do walki że szkoda dom słów.
Jak czuje że jest słabszy tro sie odwraca i odchodzi gdy trwa walka - kuźwa co to jest? Chyba z 5 razy już tak robił.
I te jego miny typu:
"co one mnie bije tak mocno, takich sierot się bie bije, ałłłł"


----
stopka tymczasowa:
Powiedz mi kogo lubisz, a powiem ci kim jesteś

Taki najgorszy to on znów nie jest,ale nie przesadzajmy jest masa zawodników którzy są od niego o wiele lepsi a nie mają się jak przebić gdyż teraz w K-1 rządzi tylko komercja i dobre układy.

moim zdaniem to dobry fighter

Czt ktoś mi może zdradzić jak tacy zawodnicy jak Peter Aerts czy Ray Sefo mogli przegrać z tą ciotą Abidim ???