"No coz, jesli Ci sie zdaje np ze doszedles do krawedzi swiata i dokarmiales zolwia na ktorego skorupie spoczywa Ziemia, to nic na to nie poradze."
"Porownuje rzeczywistosc do rzeczywistosci."
To co tu nazywasz "rzeczywistością" to tylko Twoja błędna, w 100% subiektywna ocena.
"Niczego nie wyolbrzymiam. Pisze jak jest. A po co? A bo mi uczciwosc tak dyktuje."
Terefere. Dyktuje Ci tak, typowa dla wielu fanatyków bjj buta, która sparwia, że znieść wprost nie możesz faktu, że jednak w okinawańskim karate naucza się kilku pożytecznych rzeczy, których w Twoim ukochanym i 'jedynie słusznym' bjj zwyczajnie nie ma (!) i o których Ty - 'Wielki Ekspert od Walki', zwyczajnie nie masz bladego pojęcia... A dorabiasz sobie do tego ideologię i zasłaniasz się "uczciwością". Błeee...
To zwykłe zaślepienie kolesia z bjj, wynikające z ogólnej strategii marketingowej, typowej dla tego stylu ("tradycyjne sw fuja!"), którą niestety jesteś mocno przesiąknięty, choć może sam tego wcale nie widzisz.
Cóż, nie każdy posiada dość skłonności do introspekcji.
"A od kiedy to w kobudo sa noze?"
A od bardzo dawna. Noże i obrony przed nimi. Shizoku także mieli swój udział w tworzeniu kobudo. A wyobraź sobie, że oni nie musieli ograniczać się do cepów, sierpów i widełek. Stąd bywa, że do kobudo włączane są nawet miecze, nie wspominając już o nożach. A nawet najwięksi ortodoksi chłopskiego rodowodu kobudo, zaliczają doń zarówno techniki obrony przed atakiem tanto, jak i walkę sai, będącymi w parktyce bliskimi krewnymi sztyletów.
"'Czego byś nie twierdził, jak już pisałem (!), techniki takie nauczane są od wieków'
-------------------
I co z tego? Wielu bzdur nauczano."
I wielu wartościowych rzeczy także. Własnie te się do nich w znacznej mierze zaliczają.
"Poza tym kiedys byly inne realia. Pisalem juz o tym, jesli nie dosc wyraznie to przepraszam."
A ja Ci odpisałem, że nie pod tym względem. I uzasadniłem dlaczego. Chyba dość wyraźnie...
"Mam Ci uzasadnic moze ze wkladajac ksiazki pod glowe przed snem nie przyswoisz sobie ich wiadomosci? Moge: bo to jest bzdura, bo to tak nie dziala. Ale jak chcesz to sobie wsadz po poduszke traktat "Jak przy pomocy karate pokonac czolg"."
Grunt, to pisać mądrze i na temat...
"To jest rzeczywistosc udowodniona w walce. Chcesz jeszcze raz udowodnic to samemu w Vale Tudo wystartuj."
Jeszcze raz:
Mówimy tu o walce z użyciem białej broni (noża albo pały). Vale Tudo nie ma tu akurat nic do rzeczy...
"'??? Czy Ty twierdzisz, że w dziedzinie noży, od czasów średniowiecza, nastąpił taki postęp, jak od Fokkera do F-22 ????'
-----------------------
W realiach walki moj drogi."
Ale nie walki z użyciem noża. Zatem to zły argument, mój drogi.
"Nie o gabaryty chodzi. O nich wspomnialem mimochodem."
A Ty sam wiesz tak do końca, o co Ci chodzi?
"'A co konkretnie masz tu na myśli?'
-------------------------
To co napisalem"
"Czytalem ich moze wiecej od Ciebie."
Może. Ale Twoje wypowiedzi, w tym akurat temacie, wyraźnie temu przeczą. Czhyba, że nie stać Cię na wyciąganie obiektywnych wniosków.
"...Ty nawet nie masz pojecia ze podstawowa obrona w Twoim karate sprowadzala sie do zablokowania dobycia broni noszonej przy boku..."
1. Skąd wiesz, że nie mam pojęcia o jakichś rzeczach, o których w ogóle dotąd jeszcze nie mówiliśmy???
2. Owszem. Były i takie obrony, w "moim karate". Ale nie było czegoś takiego jak jedna jedyna "podstawowa obrona", która się do czegoś tam sprowadzała. Obron "podstawowych" w karate jest wiele i są one dostosowane do wielu różnych sytuacji.
"...Zadna technika nie dotyczyla "atakowania na normalnym gruncie" bo wszystkie zasady byly podporzadkowane realiom."
Ale Ty twierdzisz, że techniki karate były gremialnie dostosowane do "obrony na grząskim gruncie"!
Czy Tobie się wydaje, że Okinawę pokrywają w całości nieprzebyte bagna i grząskie trzęsawiska? Że nie było tam dróg, łąk lub podłóg w domach? Co Ty wypisujesz?
"Tak bo zmieniajace sie realia walki oddzialywoja na kazdy ich aspekt."
Właśnie. Mamy zatem od dawna postęp w dziedzinie broni palnej i równoległy regres w dziedzinie walki z użyciem białej broni. Polemizujesz ze znanymi powszechnie historykom faktami.
"'Poza tym, każdy może na sfd napisać, co mu się tylko podoba, a gdybyśmy sprawdzili to osobiście, nie byłoby już żadnych wątpliwości co do autentyczności tych "doświadczeń".'
--------------------
O prosze, juz Ci rura zmiekla"
Dlatego, że wolę wyzwać Ciebie, niż kogoś innego??? To chyba jakoś nisko się cenisz...
"'...No, ale ja zapraszałem Ciebie. Po pierwsze dlatego, że to Ty tak zawzięcie ze mną polemizujesz. Po drugie dlatego, że zaprosiłeś mnie pierwszy. Niełądnie byłoby się nie zrewanżować.'
-------------------
Mnie to nie rajcuje. Nie mam czasu latac i kazdemu udawadniac ze ziemia sie kreci skoro moze to kto inny zrobic."
Zatem, jeśli komuś tu "zmiękła rura", to właśnie Tobie...
"'Gdybym z karate zrezygnował już po trzech latch, zapewne obecnie całkowicie dzieliłbym Twój pogląd na jego temat.'
----------------------
A tak siedzisz w tym na tyle gleboko ze nie potrafisz."
Mylisz się. Dostrzegam bardzo wieeele mankamentów okinawańskiego karate! Dlatego dość dawno już zacząłem też ćwiczyć inne style (taja, boks, grappling). Jednak ja potrafię dostrzec także zalety karate tam, gdzie Ty nie jesteś w stanie tego zrobić, w swym fanatycznym, bjj-owym zaślepieniu i przy Swoim niewielkim poziomie wiedzy o karate.
"'...ośmielę się stwierdzić, że prawdopodobnie mam jednak nieco większe doświadczenie w okinawańskim karate (ok. 10 lat) oraz w walce z użyciem białej broni (około 15 lat, ale z przerwami). A nasza dyskusja dotyczy, jakby nie było, właśnie okinawańskiego karate i białej broni...'
------------------------
Nie. Nasza dyskusja dotyczy walki wrecz. Styl tutaj nic nie ma. Walka jest walka. Sciema jest sciema. Nie mowimy o szczegolach technicznych stylu, lecz o tym co dziala i co jest mozliwe w walce."
Ależ właśnie mówiliśmy o tym między innymi w kontekście szczegółów technicznych karate. (W dodatku Tobie najwyraźniej nieznanych.) Inaczej się nie da.
"Jedynym wyjasnieniem tego ze Ci sie tak wydaje jest to ze robiles to z podobnymi sobie karatekami ktorzy sa tak spaczeni przez swoj styl ze potrafia tylko atakowac tak schematycznie ze potrafiles do tego dostosowac swoj schemat. Spruboj z normalnymi ludzmi."
Robiłem to także z ludźmi, którzy nie mają absolutnie nic wspólnego z karate, bo trenują całkiem inne sw. Oraz z takimi, którzy z żądnymi sw nie mją w ogóle nic wspólnego, a są jedynie fanatykami walki białą bronią i jedynie to ćwiczą.
Inna sparwa, czy "z normalnymi". Tak to bym ich wszystkich chyba jednak nie określił.
Pozdrawiam i bez urazy