Nawał pracy nie pozwala mi na chwilę wytchnienia, niemniej…
Korzystając z soboty i niedzieli wznowiłam treningi po 10-dniowej przerwie,
Sobota
idzie ciężko, na razie skoncentrowałam się na aerobach, mimo wysiłku tętno stoi w miejscu, ciężko mi wytrzymać godzinę, ale dotrwałam
niedziela
wzięłam się na sposób, przed aerobami mocna kawa, poszło jak z płatka, zaczynam się rozkręcać
tydzień zapowiada się na małe Kongo, ale dam radę, 3 pierwsze dni może raz będę na siłowni góra dwa, od czwartku siłownia nieczynna, a ja mam gości na długi weekend.
Nie mam czasu przeliczać żarełka, niemniej wprowadziłam modyfikacje
1. zmiana godzin posiłków, 6 razy co 3 (nie 2 ) godziny co daje
6:0
9:0
12:0
15:0
18:0
21:0
przetwory mleczne jeśli będą to tylko w 1 posiłku, dodaję ryż i makaron i kasze, nie ma się czego bać ostatnie 2 posiłki białkowe, Kupiłam pestki z dyni i słonecznika.. jako źródło tłuszczu. Musi być dobrze
Nie mam czasu poprzeliczać tego ale mniej więcej wygląda to tak
6:0 owsianka na wodzie z serkiem wiejskim i łyżeczką pestek
9:0 jajka z płatkami sojowymi
12:0, 15:0 kurczak i soja na oliwie (2 łyżki) ryż
18:0
tuńczyk z wody na sałacie z sosem na łyżeczce oliwy
21:odżywka proteinowa z woda
Pozdrawiam
Dorota