Jak zmotywować dziewczynę do działania?

Dzień w dzień pokazuj jej zdjęcia jakichś umięśnionych fitnesiar/ćwiczących koleżanek i głośno komplementuj ich sylwetki.

Musisz to robić codziennie, przy każdej okazji, do porzygu.

W końcu zrozumie aluzje.

Moja żona nigdy nie była sportowcem i nawet może kiedyś próbowała coś tam poćwiczyć, ale szybko przechodziło.
Nie ma jednak tendencji do tycia więc myślę, że skoro nie chce to niech nie ćwiczy!
Nawet, gdyby miała takie tendencje, a nie chciałaby ćwiczyć to przecież bym jej nie zmuszał.
Ja się przez lata nauczyłem, że mój trening to taki azyl.
I chcę być sam, na rowerze, w bieganiu, na siłowni. To mój czas i nie wyobrażam sobie, żebym jeszcze słyszał "może wolniej?", "dobrze to robię?", "przytrzymaj", "odbierz" To nie dla mnie.

Z kolei żonka ma inne pasje, których nigdy ja nie zrozumiem, jak malowanie, czasami jazda na koniu, lubi kwiatki i nigdy sie nie nudzi jak mnie nie ma, ani też nigdy (broń Boże!) nie kazała mi kwiatków przesadzać czy obrazów malować.
Każdy jest inny i nikt nie musi się do nikogo dostosowywać, ja tak uważam.

To jest problem zarówno męski, jak i żeński. Fakt tego, że druga strona - będąc już w związku - zaczyna się zaniedbywać, bo przecież "zwierzyna jest już upolowana".
Pociąg fizyczny w stałym związku jest bardzo istotny. Piękna królewna lub królewicz może zamienić się z biegiem lat w ropuchę, na którą ciężko się patrzy.
Napiszę dość brutalnie: z doświadczenia wiem, że jeżeli w związku zaczyna chrzanić się wyrko (a z biegiem czasu zacznie, jeżeli będziemy mieli na przeciwko sobie knura <chyba, że ktoś lubi>), to posypie się wszystko.
Jeżeli szczere rozmowy nie poskutkowały, to może czas odpalić petardę i postawić sprawę jasno: albo zaczynasz o siebie dbać, albo należy powiedzieć sobie "pas".

A ja bym nie stawial wszystkiego tak na ostrzu noża. Można też polubić pulchne ksztalty i pożądanie nie ma nic do wyglądu zewnętrznego, tu liczy się psychika.

ManMachine

A ja bym nie stawial wszystkiego tak na ostrzu noża. Można też polubić pulchne ksztalty i pożądanie nie ma nic do wyglądu zewnętrznego, tu liczy się psychika.

Trochę, jakbyś sam siebie okłamywał. Z reguły jest tak, że albo ktoś lubi tzw. rubensowskie kształty, albo nie. Jasne, czyjeś "wnętrze" też może być pociągające, ale jeżeli sfera zewnętrzna odpycha, to mało prawdopodobne jest, że to się uda.

Niestety, przykład opisany przez autora, to typowy motyw "mam i nie muszę się już starać". Należy omijać takich ludzi szerokim łukiem, bo są absolutnie niewiarygodni.

Tu może być więc ogólnie problem w związku, stąd to pożądanie jest mniejsze. Ogólnie pewnie obydwaj mamy swoje racje, ale stawianie na ostrzu noża wszystkiego zawsze w takich sytuacjach doprowadzi do tego, że żaden związek nie wyjdzie, bo ucieczka nie jest rozwiązywaniem problemów.

Znacie tylko jedną stronę medalu... A ja bym chciała usłyszeć co ta druga strona ma do powiedzenia.
Od razu dostała się panna do szufladki pt." złapałam chłopa i moge być gruba, chodzić w szlafroku i mieć tłuste włosy". Ja wiem, ze Wam ciężko zaakceptować fakt, ze kobieta nie tylko dla "swojego" faceta się stara dobrze wyglądać - najczęściej stara się być laską, aby inne laski podziwiały i zazdrościły...Więc może dzieje się coś zupełnie innego?
Czy ona teraz pracuje, wychodzi do ludzi? Ma okazję się poprzeglądać w oczach koleżanek?

Paatik dobrze gada, tak działają kobiety!

Paatik

Znacie tylko jedną stronę medalu... A ja bym chciała usłyszeć co ta druga strona ma do powiedzenia.
Od razu dostała się panna do szufladki pt." złapałam chłopa i moge być gruba, chodzić w szlafroku i mieć tłuste włosy". Ja wiem, ze Wam ciężko zaakceptować fakt, ze kobieta nie tylko dla "swojego" faceta się stara dobrze wyglądać - najczęściej stara się być laską, aby inne laski podziwiały i zazdrościły...Więc może dzieje się coś zupełnie innego?
Czy ona teraz pracuje, wychodzi do ludzi? Ma okazję się poprzeglądać w oczach koleżanek?

Tylko, że takie podejście do tematu jest niepoważne. Wiem, że kobiety są próżne - taka natura i nie ma co z tym dyskutować. Nie tłumaczy to jednak absolutnego zaniedbania, z jakim mamy tutaj do czynienia.

Brak dbania o siebie,to brak szacunku do partnera lub partnerki. Tylko tyle i aż tyle.

@ManMachine

Z treści postów wynika, że autora absolutnie nie ratuje się ucieczką. Stara się, tłumaczy. Ale ile można? Gdzie jest granica?



Zmieniony przez - Ashardon w dniu 2021-05-07 10:51:29

Masz bardzo skrajna opinie na ten temat, bo powody braku dbania o siebie mogą być związane z zupełnie czym innym.