Gats 2Pracujesz z takim materiałem jaki masz do dyspozycji.
Tak samo w szkole na klasówce: materiał ten sam, klasa 30 osób, a rozpiętość ocen od 2 do 5. To jak to jest, ludzie jakieś inne mózgi mają czy co? ;)
8 lat i te same błędy - no cóż, nie zawsze wszystko można i da się poprawić. Starzy zawodnicy MMA też potrafią gardy nie trzymać i durne błędy popełniać, po prostu mają szczęście że przeciwnik tego nie wykorzystuje.
Może Agata leci na te rzuty bo brak jej siły stąd byle szarpnięcie już ją wychyla? Może umysł ją ogranicza - w sensie, strach paraliżuje żeby wejść od razu twardo, szybko i mocno? Ona się ociąga, a przeciwnik wykorzystuje?
Ogólnie zaj**iście że wstawiasz te mini-recenzje i jakieś swoje przemyślenia bo widać że coś w Twojej łepetynie siedzi
Zmieniony przez - Gats 2 w dniu 2019-06-30 18:32:56
Kaśka jest słaba, ale ma idealne czucie momentu ataku i jest niesamowicie agresywna. W zeszłym roku walczyła z dorosłą reprezentantką Polski i dwa razy w randori rzuciła ją na ippon. I po walce tamta mówi do trenera: "trenerze, z nią, to jak w klatce z tygrysem". To jest nieduża delikatna dziewczynka, a na macie wychodzi z niej diabeł. Teraz wraca po paskudnej kontuzji kolana, gdyby nie to, pewnie by w tych zawodach startowała, zamiast się mądrzyć. W każdym razie jest słaba, od Agatki dużo słabsza i w życiu by jej nie rzuciła, gdyby Agatka po ataku na taio na lewą nogę nie obchodziła rzutu w prawo. Wtedy wystarczy wskoczyć, zastawić prawą nogę i Agatka sama leci.Trzeba tylko umieć wskoczyć w tempo i mieć długie nogi. No więc, jeśli my obydwoje to widzimy to jej trenerzy powinni też to zobaczyć i oduczyć jej obchodzenia taio w prawo. A ona pierwszy raz tak poleciała Kaśce jakieś 6 lat temu, na turnieju Niepodległości, w walce o brąz. I nic sie nie zmieniło.
Teraz, co do materiału: jakoś tak jest, że w Polsce judocy się zatrzymują w rozwoju, jak to mówi jeden kolega, nasi trenerzy dzielą się na tych, którym sie nie chce i na tych, którym się niestety chce. My się naprawdę staramy (to znaczy ja sie od niedawna znowu staram, bo zeszły rok spisałem na straty), ale najśmieszniejsze jest to, że walcząc z chłopakami, których znam od dawna nie zauważyłem, żeby oni przez ten rok, kiedy dawali z siebie wszystko, podczas gdy ja starałem sie nadmiernie nie spocić, choć troszkę się rozwinęli. Tych których lałem - leję, ci którzy mnie lali z trudem - nadal mnie leją z trudem. Coś jest niedobrze z naszym szkoleniem.
Kiedyś jeden trener, powiedział mi coś takiego: ty zupełnie niepotrzebnie uważasz za swój główny atut
biceps. Bo twoim głównym atutem powinna być głowa. I ja staram się myśleć nad tym moim judo zastanawiać się dlaczego przegrałem, alboi wygrałem i chce wyciagać wnioski. Na trenerów zupełnie nie liczę.