Nietuzinkowy zestaw witamin- czy warto ?

Na śląsku jest to komplement :)

OTTO

Na śląsku jest to komplement :)

Widzisz, żal mi po prostu dzieci :D Ale serio, rtęć jest bardzo poważnym problemem, szczególnie w przypadku dzieci. Zaburza funkcje kognitywne, jest też po prostu toksycznym metalem.

Rtęć wykazuje niekorzystny profil farmakokinetyczny. Kiedy ryba poddawana jest obróbce termicznej, rtęć wiąże się z białkiem i 95% spożytej rtęci jest absorbowana w ciągu 2 dni pozostając się w ciele przez 70-90 dni. Stąd po prostu ryba wędzona typu makrela jest napakowana białkiem "wysyconym" tego typu rtęcią metaloorganiczną. To jest nie tylko problem funkcji kognitywnych, ale ogólnego zatrucia organizmu. Jeśli się skumuluje w dużej ilości to będzie prowokować przewlekłe stany zapalne, szczególnie w obrębie przewodu pokarmowego (jelita np. martwica błony śluzowej jelit, wszelkie zapalne choroby jelit)), ale również ze względu na oddziaływanie względem ośrodkowego układu nerwowego może być przyczyną zaburzeń snu czy zmian osobowości. Jako czynnik toksyczny nie oszczędza też nerek i wątroby. Szczególnie, że może kumulować się w nerkach. Generalnie dla mnie makrela jako ryba nie istnieje :D To jest drapieżnik oportunista. Zeżre wszystko, taki wodny, mobilny śmietnik :P Dla przykładu, taki szczupak potrafi głodować tygodniami, jeśli w okolicy nie znajdzie pożywienia jakie preferuje.

Makrela została wymazana z jadłopisu mojej rodziny.
A co z rybą smażoną np. Dorsz, Karmazyn, Łosoś ( wiem że ten ostatni bywa hodowany sztucznie)
W poście o zabijaniu octem niałem na mysli czy nie zabija- rozpuszcza on witamin i dobrych tłuszczów ?

Do smażenia powinno się raczej wybierać ryby o stosunkowo niewielkiej zawartości omega 3 (chude ryby), nie wiem, tilapia? Dorsz, a szczególnie łosoś zawierają dość duże ilości omega 3. To już bardziej na parę się nadają. Dorsz w sumie jeszcze do smażenia może by obleciał, bo nie tak bardzo odbiega od tilapii.

Z mojego przewodnika fat-burnerów nt. omega 3 (oleju rybiego):

"W przypadku pokarmów, ostatnie recenzje odnotowały, że najbezpieczniejszymi źródłami pod względem najwyższej zawartości omega 3 przy najniższej zawartości rtęci są: łosoś, pstrąg i krewetki. Do bezpiecznych ryb zaliczyć też można te na najniższym szczeblu pokarmowym jak sardynki, sardele, szproty, śledzie. Oprócz tych trzech źródeł w badaniu brały udział najbardziej powszechne źródła morskie jak dorsz, halibut, rekin, trzy gatunki tuńczyka, makrela, labraks, lucjan czerwony, tilapia i miecznik.


* Makrela (atlantycka) (0,044mcg/g), dorsz (0,026mcg/g), pstrąg (0,020mcg/g), hodowlany łosoś w puszce (0,027-0,076mcg/g), krewetki (0,012mcg/g) i tilapia (0,020mcg/g) zawierały wartości poniżej 0,1mcg/g rtęci.



* Halibut (0,069-0.,160mcg/g) i tuńczyk (0,030-0,102mcg/g) w puszce przekroczyły 0,1mcg/g rtęci.



* Tuńczyk biały (0,148-0,259mcg/g), lucjan czerwony (0,465mcg/g), tuńczyk żółtopłetwy (0,291mcg/g), kłykacz (0,194mcg/g), miecznik (0,293mcg/g) i rekin (0,541mcg/g) były zdecydowanie ponad 0,1mcg/g rtęci.


Dokonano również uśrednienia zawartości omega 3 w wybranych rybach.


* Tilapia i lucjan czerwony: 0,2g/85g
* Dorsz, krewetki: 0,2-0,4g/85g
* Labraks, miecznik: 0,4-0,6g/85g
* Rekin, tuńczyk żółtopłetwy, tuńczyk biały: 0,6-0,8g/85g
* Halibut, pstrąg: 0,8-1g/85g
* Łosoś, makrela: ponad 1g/85g


Rtęć nie jest jednak jedyną szkodliwą substancją występującą w źródłach morskich. Jedno miedzynarowodwe badanie odnotowało, że większe zanieczyszczenie toksynami (13 na 14 mierzonych toksyn) występowało w hodowlanych łososiach. Rozbijając badanie na konkretne obszary, Europejskie i Północno Amerykańskie łososie hodowlane wykazywały wyższe zanieczyszczenie wśród 14 mierzonych toksyn niż dzikie odpowiedniki, podczas gdy Południowo Amerykańskie łososie hodowlane wykazywały wyższe zanieczyszczenie w przypadku 6 toksyn i niższe w przypadku 2. Bazując na poziomie zanieczyszczeń dioksynopodobnych, ta sama grupa badawcza oszacowała, że aby pozostać w granicy tolerancji dziennego spożycia toksyn dioksynopodobnych rekomendowanej przez WHO, należałoby spożywać łososia hodowlanego nie więcej niż 10 razy w miesiącu w ogólnej perspektywie, i 4 razy w miesiącu biorąc pod uwagę łososie hodowlane z Europy Północnej, gdzie zanieczyszczenie jest najwyższe. Grupa oszacowała również, że dziki łosoś pacyficzny mógłby być spożywany częściej niż raz dziennie i ciągle nie przekroczono by dzennej granicy tolerancji spożycia toksyn dioksynopodobnych."



Zmieniony przez - Arthass w dniu 2017-05-27 10:39:15

Zmieniony przez - Arthass w dniu 2017-05-27 10:39:30

Czyli jednak co w europie najbardziej zanieczyszczone, a tak unia kładzie nacisk na ekologię.
Sprawdzę czy w moim sklepie rybnym jest dostępna Tilapia.

Łunia kładzie nacisk głównie na propagandę, żeby ludzie wierzyli iż ta armia urzędników jest im potrzebna. Niby mamy w UE mniejszą swobodę gospodarczą niż np. w Chinach czy USA, ale tak naprawdę nic z tego wiele nie wynika. Nikt nie raczy nawet stworzyć prawnych norm stopnia zanieczyszczenia produktów morskich, które należałoby spełnić przed dopuszczeniem do sprzedaży. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Zamiast tego, siedzą tam w tej Łuni i zastanawiają się czy marchewka jest owocem, a ślimak rybą...

To podrzuć jeszcze przyjecielu jakiś przepis na wątróbkę, bo ia dziś robiłem tradycyjnoe w mące i na oleju kokosowym, ale strasznie pryszcze i śmiedzi w całym domu.



Zmieniony przez - OTTO w dniu 2017-05-27 14:06:47

Zmieniony przez - OTTO w dniu 2017-05-27 14:08:15

Nie znam się na przepisach :D Serio, ja wątróbkę wrzucam do garnka, gotuje i jem bez żadnego większego "kucharzenia" :D Ewentualnie wrzucam sobie w air fryiera i ustawiam czas - tyle z moich przepisów :P Lubię jak najprościej i jak najszybciej, bo szkoda mi czasu siedzieć w kuchni.

ps. tylko z wątróbką nie ma co przesadzać, bo jest paradoksalnie "zbyt odżywcza" tzn. zawiera duże ilości retinolu (aktywnej biologicznie formy witaminy A), i teoretycznie w nadmiarze może to być szkodliwe (witamina A w nadmiarze jest toksyczna). Także osobiście radzę ograniczyć spożycie wątróbki do 1-2 razy w tygodniu. W 100g wątróbki drobiowej masz 222% RDI witaminy A, w wieprzowej 433% RDI witaminy A na 100g.

Wątróbke jadłem ostatnio w zeszłym roku, no i dziś, za względu na smród i syf związany z jej przyrządzeniem.
Częśviej jak raz na dwa tygodnie nie będę jej jadł, oczywiście czasem jej jest troszkę w rosole razem z sercem i żołądkiem.