Nietuzinkowy zestaw witamin- czy warto ?

OTTO

Poruszyłem dziś ten temat z osobą która pracuje w szpitalu a do tego jest zboczoma na punkcie zdrowego żarcia.
Skwitowała to krótki:
W wątróbce ?
Kumuluje się sama chemia, antybiotyki i hormony wzrostu którymi faszerują zwierzęta, witamin tam już na pewno nie ma.

Widzę, że kiepski "fanatyk zdrowia" z tej osoby. Na terenie UE istnieje zakaz stosowania "chemii", antybiotyków i hormonów wzrostu w przypadku hodowli przemysłowej zwierząt. Antybiotyki można stosować tylko w ściśle określonych sytuacjach na pozwolenie pisemne, a samą "chemię, hormony wzrostu i antybiotyki" nie jest tak łatwo dostać na terenie UE, gdyż jest to wszystko kontrolowane - każde masowe wydanie jest rejestrowane. Istnieje odpowiednia karencja na wprowadzenie ponownie do sprzedaży produktów ze zwierząt, którym podawało się takie środki. Naprawdę, sterta mitów głoszonych przez ignorantów nie mających pojęcia o tym jak to w rzeczywistości działa.
Poza tym hormony podane doustnie w większości przypadków są trawione przez nasze enzymy, więc nawet jakbyś je jadł kilogramami to raczej efekt nie będzie dużego efektu (dlatego hormony podaje się zwykle dożylnie - ta osoba pracuje w szpitalu!?)

Druga sprawa, gdyby witamin tam nie było, to by takie zwierzątko nie mogło istnieć aka żyć, bo niby jak miałoby funkcjonować, gdyby w organizmie witamin nie było? Dlatego kolejne bzdury. W wątrobie musi być zapas określonych substancji, by organizm prawidłowo funkcjonował, i po prostu nie doprowadzić go do śmierci. Nie pojmuję logiki takiego myślenia, naprawdę. To niby jak taka kura czy indyk żyje - na eterze, czy magicznym pyłku?

Wątróbka zawiera tłuszcz. Taka kurza ok. 4,8g na 100g produktu. W tłuszczu w teorii mogą się kumulować ww substancje. Niemniej, 4,8g to nie jest aż tak dużo - to łyżeczka tłuszczu. Wątpię jednak byś znalazł tam obecnie jakieś ilości ww substancji, a jeśli to w dawkach nieistotnych z punktu zdrowia.

Obyś Ty miał rację a mylili się wszyscy gadający o chemii w pożywieniu i faszerowaniu nią kurczaków.

OTTO

Obyś Ty miał rację a mylili się wszyscy gadający o chemii w pożywieniu i faszerowaniu nią kurczaków.

Ludzie lubią snuć takie opowieści, bo po prostu takie teorie spiskowe ubarwiają im życie. Ot, po prostu takie polowanie na czarownice. Ty mnie nie musisz na słowo wierzyć, poczytaj o prawodawstwie w UE, toż to nie są tajne dokumenty i każdy ma do nich dostęp, więc nie rozumiem dlaczego ciągle jest w narodzie to głupie powtarzanie mitów bez żadnych podstaw. Nie doszukujmy się problemów, tam gdzie ich nie ma. Lepiej uważać na tłuszcze trans w produktach i syropy glukozowo-fruktozowe, które są realnymi zagrożeniami dla zdrowia. Również azotany w wędlinach mogą być niebezpieczne, jeśli zaczniemy je smażyć czy grillować (przekształcają się wtedy w silnie rakotwórcze związki - spożywanie na surowo lub gotowanie nie wywołuje takiego ryzyka), a także WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) obecne w produktach wędzonych - szczególnie groźne w produktach tłustych jak np. makrela. W przetworzonych produktach rzeczywiście tej "chemii" trochę jest, ale nie widzę powodu by panikować w przypadku wątróbki. Taki "panikarz" będzie biadolił na wątróbkę, a potem kupi wędlinę, w której jest masa realnie szkodliwego syfu. Taka mentalność.



Zmieniony przez - Arthass w dniu 2017-05-24 05:24:24

Zmieniony przez - Arthass w dniu 2017-05-24 05:24:48

Jednak wierzę Ci na słowo :)

A odnośnie wędzonych ryb, kupuję ale nie w markecie tylko w rybnym sklepie gdzie zawsze są świeże dostawy, np. Trewal, Morszczuk, rzadziej biorę u nich Makrelę.
Więc to też będzie zawierać szkodliwe związki ?


Zmieniony przez - OTTO w dniu 2017-05-24 15:17:06

A jak myślisz? Wędzenie to... wędzenie. Ja staram się go unikać.


Zmieniony przez - SzeA w dniu 2017-05-24 18:15:53

Zlaezy jeszcze skąd oni te rybki wędzone biorą. Teoretycznie zdrowsze będą te co są naturalnie wędzone a nie wjakichś piecach i spryskane czymś by kolorku nabrały

Jutro zapytam.
Wracając do azotu w kiełbasie to lepiej kupować taką do gotowania, a jak już coś grilować to lepiej kawał mięsa np. Karczek lub boczek ?

zdecydowanie im mniej przetworzone, tym lepiej
w kielbasie jest ten bol, ze nie wiadomo co jest w sordku do konca

No chyba że się samemu robi jak np mój kolega.

to co innego