Odwiedziłam różnych specjalistów:flebologów,kardiologa,reumatologa,endokrynologa,ortopedę,hematologa i kilku neurologów.Mam zrobionych dużo badań,także EMG (w ograniczonym zakresie,prywatnie).
Jak każdy słyszał,że wyniki mam dobre to ostatecznie winił stres.A ja czułam się jakbym umierała(mam duży próg bólu).
Na dzień dzisiejszy chyba doszłam do tego co mi jest: od 3 lat przyjmowałam wit b 6 w dawce 10-15 mg z magnezem.Kiedyś zlecił mi to lekarz rodzinny na skurcze w łydkach.A lekarze słysząc o moich dolegliwościach zwiększali dawki.Przy tym każdy powtarzał,że wyglądam kwitnąco i tak było,nigdy nie wyglądałam lepiej...
W listopadzie prof z Poznania,podejrzewający polineuropatię(kiepsko już wtedy chodziłam,ale o dziwo podst. EMG w normie),na 2 m przepisał mi wit B 6 w dawce dziennej 300mg.Nie zwracałam na to uwagi bo to przecież tylko witaminy.Jednak przed uzupełnieniem zrobiłam badanie poziomu tej wit(była górna granica),na wynik czekałam 4 tyg.W tym czasie łykałam te 300mg dziennie. Zaczął się mój koszmar,nie budziłam się prawie(spałam ok 16-18 godz),mało jadłam,piłam wodę(która pewnie pięknie rozpuszczała wit.),z nikim nie rozmawiałam,zaczęłam być odrealniona,to co było w mojej głowie jest trudne do opisania.Miałam halucynacje.Skręcało mi nogi,ręce i chciałam umrzeć.Myślałam,że umieram.W lutym 2016 w nocy poprosiłam męża,żeby zawiózł mnie na SOR neurologiczny w Zielonej G.Miałam drgawki.Odesłano mnie(przyjęto po 3 godz,drgawki już ustąpiły),najlepiej do psychiatry. Tam też byłam,w rozpaczy,pani powiedziała,że objawy nie są jednoznaczne,ale mogę spr antydepresanty.Tylko,że ja potworny ból fizyczny miałam,a nie psychosomatyczny. Brałam 2 m i to dramat,odstawiłam. Nic nie pomagało.
Lekarz rodzinny zaproponował zastrzyki z wit b6 i b12.Wzięłam tylko 2 z 10 bo objawy się nasilił i dostałam swędzenia całego ciała.
Moja koncepcja:uzależnienie od witaminy b6 (może jakieś uszkodzenia spowodowane okresowo dawkami 300mg).
Aktualnie:10 dzień bez(leków,suplementów z wit b6)i makabra za mną(totalny brak apetytu,dreszcze,arytmia,wymioty,rozwolnienie,potężny ból głowy,zaburzenia równowagi,jakby zero mięśni). Najlepiej się czuję jak nie jem,po posiłku wraca część objawów.
Podobno detox jak po heroinie,i tak się czuję.
Boję się,kryzys był 4-8 dnia.
Nadal zmiany polineropatyczne (mniejsze) utrzymują się,zwłaszcza jak się ruszam. Nawet jak wykonuję drobne czynności pogarsza się mój stan.
Przepraszam,może za długo,może nieskładnie,ale chciałam cały przebieg w miarę nakreślić.
Niby wit. b 6 się nie magazynuje, wyczytałam też że ok. 2 miesięcy jednak tak. Nikt ze specjalistów których pytam nie potrafi mi odpowiedzieć na czym dokładnie polega neurotoksyczność tej witaminy?
I czy objawy miną. i kiedy?
Bardzo dziękuję!