EPILOG
mniej więdej dwa lata temu, prawie dokładnie o tej porze rozpoczęłam swoją przygodę z prowadzeniem dziennika na SFD.
jako że mineły równe, długie dwa lata, postanowiłam dopisać do swej trwającej do dziś historii z ciężarami EPILOG. którego kiedys zabrakło. tym samym dziennik, który był początkiem - zapętli się, będąc jednocześnie moim zakończeniem i podsumowaniem.
ostatnie dwa lata to czas, kiedy narodziła się we mnie pasja, która trwa do dziś. nie pamiętam przez ten czas przerwy od treningów która byłaby dłuższa niż 10 dni. to również czas, kiedy starałam się pogłębiać wiedzę nt. różnych zagadnień treningowych. nie jest z tym idealnie, ale wiem, że z tym co udało mi się zebrać w głowie, jestem się w stanie na swoje amatorskie potrzeby jakoś nadal "rozwijać", bo jest też jeszcze dużo rzeczy dla mnie nieodkrytych, nieprzetestowanych, i mi nieznanych. wsztstko wyniosłam stąd. dlatego tak cenię ten portal sobie.
cele jakie sobie w 2016 r. stawiałam były następujące:
****CEL*************************************************
CO CHCESZ OSIĄGNĄĆ PO PRZEZ DIETĘ I TRENING?
kolejność przypadkowa: utwardzenie zadu, ud i brzucha, więcej mięsa na całym ciele.
wydaje mi się, że cele te poniekąd udało mi się zrealizować, choć odbiegają od moich ówczesnych wyobrażeń. W trakcie, wraz z wchodzeniem głębiej w las okazało się że:
- treningi na chacie są fajne, ale odkąd przeniosłam się na siłownię, nie wyobrażam sobie już treningów domowych, aczkolwwiek sprzętu domowego nie pozbyłam się
- że rzeczywistość siłowniowa wygląda inaczej niż
treningi domowe, jest więcej motywacji, inny fajniejszy klimat
- że technika ważna rzecz, a oprócz celów sylwetkowych warto mieć też inne cele np. sprawnościowe - np. więcej podciągnieć czy głębsze pompki
- że treningi siłowe to wspaniała przygoda na lata
-
że do celu prowadzi wiele dróg.
czego żałuję z perspektywy czasu:
- że nie zdecydowałam się ćwiczyć na siłowni wcześniej, że za długo odwlekałam ten moment zmiany (wstydziłam się iść na siłownię)
- że długi czas nie podciągałam się na drążku, wierząc, że wiosła mi to zrekompensują
- że długi czas nie próbowałam martwego ciągu.
- że wierzyłam dwa lata temu, że za kolejne dwa będę właścicielką brazylijskeigo tyłka i na długi czas stało się to moim "idee fixe"
- że monotematycznie patrzyłam na ciężar, postrzegając go jako cel sam w sobie nie zwracając uwagi na inne wazne aspekty jak technika, tempo etc.
- że szukałam "złotego środka" tam gdzie wówczas nie miałam prawa go znaleźć (i dziś też nie znajdę)- myślałam, że im bardziej "zaawansowany" trening tym lepiej. coś jak świeżak porywający się na plan Arnolda.
na zakończenie foty jak to się zmieniało - od lewej 2016/1017/2018 - wszystkie z przełomu maj/czerwiec odpowiednich lat
długo wyszło, jak zwykle u mnie. chyba tyle.
pozdrawiam,
padme//vel nocna_furia