Zwlekałem z tym tematem, ale stagnacja dosięgła mnie na tyle duża, że już nie jestem pewny swego, więc pisze do Was.
Jestem na redukcji 10 tydzień , zaczynałem od 100 cm w pasie (mierze w najgrubszej czesci w brzuchu) i 93.5 kg, aktualnie jest 92 cm i 85 kg.
Mój problem jest taki, ze ostatnie 2 tygodnie waga leci lekko ( chociaż był tydzień że też stała ) a pas, wogóle bez mian, raz 93, raz 92 i tak na zmianę. Nie chciałbym już ciąć bo już zacząłem czuć brak energii na treningach, na poczatku tego nie bylo az do ostanitego treningu w poniedzialek - brak energii...
Jak patrze w lustro to problem taki - niby brzuszek jest ale mięcha to kiepsko, a przez to wizualnie wydaje się nie dość ze mały to jeszcze chudy :P
I teraz najglupsze pytanie i w sumie moje główne : MASA CZY REDUKCJA? Boje się zalewki, ale jeżeli mam się katować na ujemnym bilansie, to myślę że wolę wejść na reverse diet i przez ten czerwiec lipiec wrócić na zero...
Co o tym myślicie?
Dzięki za rady :)
Pozdro