Sorry Kask, pisałem odpowiedź i nie zauważyłem, że napisałeś odp. :)
Akurat co do strachu to się za bardzo bijatyk nie boję :)
W sumie ten ich mistrzu w zapasach to siedział obok naszego stolika i jak łapnołem z nim kontakt wzrokowy to odwrócił wzrok, po pół litra wódy to krzyknąłem, że mnie koleś w koszulece diesla w****ia (mistrzu miał tą koszulkę
no i mistrzu wstał i zmył się do domu :( Ale wiem, że jest kozak, bo mistrza ma.
Smykałkę to może i mam. Nie wiem tylko po czym to poznałeś.
Koledzy nie chcą się za mną sparować :( Rok temu kolega (ok. 50 walk na amatorskim) chciał mi boks przypomnieć, to na tarczach powybijałem mu nadgarstki. hahaha. B. mocno waliłem i nie trafiałem w białe kółko. hahaha.
Byłem na karate u kolegi (2 dany!!!), najcięższy zawodnik ważył 80 kg !!! Trzymał mi tarcze na
low kick to go zdemolowałem. Sensej powiedział żebym nie przychodził :( W sumie to kopa mam najmocniejszego.
W Hetmanie Białystok mnie nie przyjeli bo już za stary.
I rzuciłem te sporty walki już na dobre :) Nie pomyśłałem wtedy o zapasach. Mogłem w sumie tam iść, ale jakos nie pociągało mnie przewalanie sie po ziemii z drugim gościem :)
A co do sparingów z kolegami, to wolę z prawdziwym trenerem juz się męczyć.
Pozdrawiam was. Jak zacznę trenować to odrazu napiszę.