Doszedłem do wniosku że robienie 36 godzinnego postu jest głupim pomysłem. Dlaczego? Po pierwsze nie takie założenie oszukanego posiłku. Po drugie byłem już strasznie głodny o 13, bolał mnie brzuch z głodu. Po trzecie trzeba wrzucić zdjęcia na bloga
. Postanowiłem coś zjeść ale trzymać nisko węgle i fat.
Zjadłem dziś o 14- 200g kurczaka z cytryną pokrojoną w kostkę do tego brokuły i pomidor:
a tak wygląda obrana cytryna:
Około 18 wleciał puding proteinowy z kalafiora- 500g kalfiora, około 60g v3 nugatowego, aromat nugatowy, słodzik, cynamon... dużo cynamonu
Wszamię jescze dzisiaj 250g twarogu. Próbowałem go nie jeść ale wytrzymałem tydzień
Od jutra wprowadzam kilka zmian, tzn zaczynam podbijać kalorie bo czuję że już potrzebuję, cały czas myślę o jedzeniu, słodyczach, i ogólnie większej ilości jedzenia. Co prawda sylwetka mogła by być trochę lepsza ale może coś się jeszcze dopali. Wolę zwiększać kalorie niż skończyć na tygodniowym obżarstwie.
Poczytałem dzisiaj dość sporo i także o typach metabolicznych i w sumie by się zgadało bo jak próbowałem robić redukcję na ckd to mnie podlało
, deficyt był, trening i wszystko na 100% a jednak nie tędy droga dla mnie. Wychodzi na to że dla mnie jednak więcej węgli a mniej tłuszczu.
Więc- białko na razie na stałym poziomie czyli 250g, 15% kalorii z tłuszczu, a reszta węgle. Zobaczę co z tego wyjdzie. Trzeba coś nowego spróbować. Węgle w dni treningowe
przed treningiem, po i na kolację. W dni bez treningu węgle w godzinach wieczornych i przed snem. Dla czego? Bo na mnie to super działa, a poza tym wieczorem mam większy apetyt.
Aha i od jutra mam zamiar zacząć bardziej szaleć w kuchni a co z tego wyjdzie to zobaczymy
Przepraszam za długi post, ciekawe ile osób przeczyta
A i ciekawi mnie wasze zdanie, po oszukanym posiłku... post długi np cały dzień czy tylko do momentu uczucia głodu, a może normalne trzymanie michy? Piszcie jeśli wam się chce