Trening dzielony jak zwykle nic nie zmieniam:
wt.- plecy
śr.- biceps/triceps
czw.- nogi
pią.- klata
sob/niedz.- wolne
Oczywiście podciąganie na drążku: nachwyt, podchwyt, razem sześć serii, po dziesięć powtórzeń, tu widać progres, choć są dni gdzie ostatnie dwie serie to droga przez mękę.
Po treningu aero 20 min nautilus 101 step/min, 20 min rower stacjonarny, zakres kadencji 90-105 rpm.
Miska wraca do poziomu 2100kcal, z tendencją do>1800kcal, ww około 100g/b 160-200g/t 60-100g, ale na razie chodzę głodny, to pewnie prze Leszka;) jak organizm będzie się domagał większej podaży, to będę musiał dostarczyć, najwyżej aero zwiększę ogólnie do godziny, ale to w praniu wyjdzie.
Po delikatnym bieganiu na urlopie, pojawiły się nieśmiałe plany na przyszłość, znowu poczułem wiatr we włosach to było to, czego mi trochę brakowało, uśmiech z mojej japy nie schodził pomimo zmęczenia i późnej pory dnia, ale w tym przypadku, aby realizować te plany muszę z wagą zejść do 72kg minimum, jeżeli to się uda i zdrowie pozwoli to od 01.09 rozpoczynam nowy projekt.
The Only Easy Day Was Yesterday!
Pozdrawiam