Jeszcze a propos nierealności niektórych technik. Zwykle ruchy z form kung-fu mają różne interpretacje. Sytuacja jest w Chinach taka, że ludzie od stylów tradycyjnych, gdyby pokazywali na publicznie rozprowadzanych video za dużo "brutalności", to mogliby mieć problemy. I tak, dobrze że są w ogóle tolerowani, w sytuacji gdy propagowane jest sportowe wushu. Więc stąd np. tak dużo na tych klipach rzutów i dźwigni, a mało uderzeń.
Tak się sklada, że parę lat temu będąc w Chinach, byłem w studio telewizyjnym, gdy montowano video o sztuce walki. I miałem okazję slyszeć występującego na tym wideo, jak mówił np. :"To wygląda zbyt groźnie, lepiej to wytnijcie".
A na tych płytach kupa jest np. uderzeń łokciami itp. Tylko, że żeby się nie narażać gość woli pokazywać mniej oczywistą i bardziej złożoną interpretację tego samego ruchu jako dźwigni, czy rzutu.
I z doświadczenia wiem, że i u nas jest klimat, który zmusza w pewnym stopniu do podobnej autocenzury. Sam spotkałem się z zarzutami, że nauczam zbyt brutalnej sztuki walki. Pojawiają się jacyś tacy dziwni goście nie wiadomo skąd, i mędzą, że propagować to należy "walki obronne", takie z delikatnymi dźwigniami, żeby przeciwnikowi krzywdy przypadkiem żadnej nie zrobić. A nawet zwykli ludzie, nie ćwiczący sztuk walki, pytają, czy to czego nauczam to "walka obronna"? A gdy odpowiadam, że uczymy się wyjścia calo z ekstremalnej sytuacji, przy pomocy wszystkich możliwych środków, bo tylko to daje jakieś szanse w takiej sytuacji, to biorą mnie za jakiegoś bandytę. Z takich spraw trzeba sobie zdawać sprawę, oglądając video z Chin.
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN
http://www.yiquan.com.pl
xiang zhidao quanshu zhi jingsui, xian cong zhan zhuang qi