Wiek: 20 lat
Wzrost: 175 cm
Waga: 78 kg
BF: 25 %
Obwody
Klatka: 100
Ramię: 35
Pas: 86
Udo: 62
Łydka: 40
Przysiad, sztanga z tyłu: 3x8 90KG
Klatka, na płaskiej: 3x8 60KG
MC: nie robię, ch**owa technika, odpuściłem, plecy nap*****lały, żałuję bardzo bo dobre ćwiczenie, ale miesiące próbowałem technikę wypracować i ch**, może jakiegoś instruktora w najbliższym czasie zapytam co robię źle, ale na razie odpuszczam, bo pleców sobie nie chcę posadzić
Wiosło: 3x8 60KG
3x60min aeroby, bieganie
3x60min trening siłowy, FBW
Nie żebym świecił idealnością techniki innych ćwiczeń ale słucham ciała i jak nap*****la to odpuszczam. Wyniki też nie jakieś specjalnie godne uwagi.
I teraz ten cholerny DEFICYT! Obliczałem różnie, z tej strony, z innych stron, w dziale odchudzania, że bf% x kg x 62 i tak dalej i tak dalej. Wychodzi przedział 2600-2800kcal na dzień, żeby utrzymać wagę przy 3xtrening siłowy i 3xaeroby. Według tego co jest na tym forum o wyznaczaniu deficytu mogę maksymalnie sobie odjąć ok 1200kcal przy takim bf. Nie zrobię tego błędu bo byłoby 1600 kcal na dzień tylko. Kiedy miałem 2400kcal, waga poszła w dół o 1kg przez miesiąc. Pomyślałem, że za mało, zjechałem do 2200kcal na dzień. Zeszło 1-1.5kg. W miesiąc, coś tu k***a jest nie tak. Albo za mało tych kcal mam, albo za dużo i dlatego tak wolno to leci. Ile tego w końcu ma być? 2000kcal z takim bf, wzrostem i wagą? To byłby deficyt na poziomie 600-800 kcal, czyli spory. Jak mam 2200 to stoję w miejscu teraz. Może faktycznie za mało, albo złe BTW.
B: 160g T: 80g W: 160g takie proporcje to 2000kcal 40/20/40
B: 165g T: 48g W: 275g takie proporcje to 2200kcal 30/20/50
B: 180g T: 53g W: 300g takie proporcje to 2400kcal 30/20/50
Redukuję od września. Zrzuciłem przez te 3 miesiące 4kg. Mało. Nie wiem jakie proporcje dać, 2g białka na 1kg, 1g tłuszczu na 1kg, reszta węgle? Węgle uciąć i wypełnić tłuszczem? Nie mam pojęcia, kalorie nie grają? Makroskładniki, co jest k***a nie tak? A może wszystko w porządku? We wrześniu zgubiłem 1kg, z 82 na 81(2400kcal), w październiku z 81 na 79.5(2200-2300kcal ok) w listopadzie z 79.5 na ok 78-78.5(2200kcal).
Moje pytanie brzmi następująco. Na jaki deficyt mogę sobie pozwolić. 600? 800? 500 kcal? Drugie pytanie: jaki rozkład BTW? Przyciąć węgle i dać więcej tłuszczu? Proporcje 30/20/50? 40/40/20? 40/20/40? Może tych węgli za dużo, może organizm dobrze zareaguje na ich przycięcie? Siła idzie w górę, powoli, ale idzie, w pewnym momencie zacznie stać a potem spadać ale to norma na redukcji przecież. Podpowiedzi jakieś?
W dyskusje na temat: jakie posiłki masz, co jesz i ile i o jakich porach i czym sobie podcierasz dupę, nie zamierzam się wdawać. Interesuje mnie deficyt i makroskładniki. Z góry dzięki.