1.Wanderlei Silva (wygrał wszystko w tym roku i to bardzo zdecydowanie, cały czas na tym samym, wyskoim poziomie),
2.Bob Sapp (gdyby nie miłość Japońców do dużych facetów, gość sprzedawałby odżywki w jakimś podrzędym gym clubie, totalny antytalent),
3.Antonio Rodrigo Nogueira vs
Mirko Filipovic (za dwie różne rundy, które przyprawiały o papiltacje serca)
4.Antonio Rodrigo Nogueira vs Ricco Rodrigez (wydaję mi się, że Mino zlekceważył swojego przeciwnika),
5.Final Conflict (podobała mi się już sama idea walki zawodnika z UFC w PRIDE, oby więcej takich "mezaliansów"),
6.UFC 45 (nuda, nuda, nuda),
7.Musashi (kurde, że też nie obstawiałem w zakładach jego walk w ostatnim Grand Prix
),
8.Dobra postawa Yoshidy w walce z Wandem,
9.Złamany kciuk Fedora Emelianenko,
10.--------
11.Wanderlei Silva (dowalona stójka, parter, psycha przeje..na, niesamowicie silny i odporny)
12.--------
13.Wanderlei Silva
14.Fedor Emelianenko (trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, przynajmniej do ponownej walki z Mino lub do walki z Mirko)
15.Antonio Rodrigo "Minotauro" Nogueira, (kurde, szkoda, że nie można dwóch, bo kocham również Royca Gracie),
16.Kevin Randleman (pajac, najbardziej pasywny zawodnik jaki może być, zero umiejętności wykorzystania swoich niesamowitych warunków fizycznych)
17.Bardzo chcę, aby w 2004 roku doszło do pojedynku pomiędzy "Minotauro" a Roycem Gracie.
Szansa spotkania interesujących ludzi mniej zależy od tego, gdzie się bywa,a bardziej od tego, kim się jest.