Tu jest w calosci przedostatni artykul.
Najsilniejsi ludzie w Polsce zbuntowali się niczym rzymscy gladiatorzy. Uznali, że miarka się przebrała. Mieli dość wykorzystywania przez federację Strong Man Polska i utworzyli... własną.
Na czele spółki Strong Man stanął Jarosław Dymek. Jako ostatni do grona zbuntowanych dołączył
najsilniejszy człowiek świata - Mariusz Pudzianowski. Dominator tłumaczy, dlaczego zdecydował się na ten krok.
Mariusz Pudzianowski: - Ryzykuję wiele. Nawet to, że zostanę zdyskwalifikowany przez IFSA (międzynarodową federację) i nie będę mógł w przyszłym roku bronić tytułu najsilniejszego człowieka świata ani startować w innych międzynarodowych zawodach. Ale mam swój honor. I dłużej nie pozwolę się okradać!
Wydawało mi się, że mam podpisane kontrakty, z których wynikało, że 60 procent zysków należy do mnie. Tymczasem okazywało się, że na skutek różnych prawnych kruczków aż 90 procent zysków należy się federacji. Oni rozbijali się po pięciogwiazdkowych hotelach, nas umieszczali w slumsach. Z jakiej racji?! Siłacze zarabiali dla federacji wielkie pieniądze, a federacja traktowała nas jak mięso armatnie.
Nie mieliśmy nic. Ani obozów sportowych, ani środków na przygotowania do zawodów. Zwracano nam jedynie koszty przejazdu na zawody pociągiem... drugiej klasy. Doszło nawet do tego, że szefowie federacji żądali dla siebie 20 procent z nagród za wygranie międzynarodowych zawodów. Gdy zarobiło się powiedzmy 5 tysięcy dolarów, to oni żądali przelania 1000 dol. na swoje konto. Jakim prawem?!
Dość miałem szantażu z ich strony. Mieli monopol na rynku i straszyli mnie: - Pudzianowski, postaw się tylko, to zostaniesz zdyskwalifikowany i mistrzostwa świata przejdą ci koło nosa. Musiałem zamknąć gębę i siedzieć cicho. Ale w końcu nie wytrzymałem. Gdy tylko powstała konkurencja, dogadałem się z nią.
Federacja Strong Man Polska żądała ode mnie podpisania 8-letniego kontraktu. Nie zamierzałem jednak być ich niewolnikiem.
Dlatego dołączyłem do kolegów i z nową federacją firmowaną przez Jarka Dymka podpisałem roczny kontrakt, na znacznie korzystniejszych dla siebie warunkach. Podobnie uczyniło 15 najsilniejszych ludzi w Polsce. Stanowimy siłę, z którą trzeba się liczyć!
Ciężko przez 5 lat pracowałem, żeby wejść na szczyt. Wiem, ile to wymaga wylania potu, wyrzeczeń, codziennego zmagania się z ciężarami. Konkurencyjna federacja długo nie znajdzie równych nam siłaczy. Ich mistrz będzie dźwigał o 100 czy 150 kilogramów mniej ode mnie. Ich zawody będą czystą farsą. Jakakolwiek z nimi współpraca nie będzie miała sensu.
Wierzę, że grupa Dymka dogada się z TVN i Warką i nadal będą rozgrywane normalne zawody siłaczy na dotychczasowych zasadach, tyle tylko, że firmować je będzie nowa federacja.
Źródło: Express Ilustrowany
Pozdrawiam
METROWIEC