Dzień #41, tydzień 6, 27.04'14r
DT -trening siłowy
-suple: Mg + castagnus (1 tabl.)
-rozkład: 1830-120B-180W-70T, (ww równo)
-napoje: woda mineralna, herbata żurawinowa, kawa.
______________________________________________________
Obliques, znaczy przerwę będziemy robić?
Mogę zrobić przerwę od czwartku, bo jadę do domu na długi weekend.
Kebula,
no taki przecie mój cel, chyba nikt nie jest zdziwiony.
______________________________________________________
Trening:
+rozruch barków
1. RDL 4x 8-10 2min przerwy
R: 10*22,5kg/4*32,5kg/1*37,5kg
10*40kg/(8+2)*42,5kg/(6+2)*42,5kg/(5+2+1)*42,5g
10*35kg/10*37,5kg/(7+3)*40kg/(6+2)*40g
tam gdzie plusy, sztanga spadła, ale podniosłam, zawsze robiłam maksymalną ilość powtórzeń, tylko tyle dawało rady i ciężko cholernie!
2a. goblet squat 4x 10
10*20kg/10*22kg/6*24kg/10*22kg
10*20kg/7*20kg/10*18kg/10*18kg
JPRD JPRD JPRD! w głowie mi się kręciło, przy 24 przypomniał mi się obiad...
2b. wyciskanie suwnicy stopy wysoko na platformie 4x15-20 90 sek przerwy
20*85kg/20*87,5kg/16*90kg/15*90kg
20*82,5kg/18*85kg/17*85kg/18*85kg
bolało, miałam ochotę tam wyć z bólu, jak się nagle tyle krwi zbierze to masakra nóg
3. uginanie nóg leżąc 4x 8-10 90 sek przerwy
10*26kg/9*27kg/7*27kg/7*26kg
9*26kg/7*26kg/9*24kg/8*24kg
też bolało i piekło strasznie. po tamtej superserii nienawidzę tego treningu
4. przywodzenie nóg 2x 10-12 60 sek przerwy
12*45kg/8*47kg (+2*45kg
MAX)
10*45kg/7*45kg (+3*42kg MAX)
też boli, w ogóle nie ma tutaj żadnego ćwiczenia żeby nie bolało
5.wznosy łydek, wersja do wyboru 3x 10-15
15*52kg/14*54kg/13*55kg
15*49kg/13*49kg/12*49kg
piecze, to już żeby mnie dobić
Było intensywnie i ciężko. Jakoś energii mało, ale siła jest, progres jest, dałam z siebie 100%. Po treningu oczywiście leżałam na materacu z trzęsącymi nogami.
A no i weszłam w fazę przeklinania, także nie ma srania po gałęziach.
_______________________________________________________
Miska:
-po treningu: whey + banan
(data niedzisiejsza, bo jedzenie mniej więcej to smao co wczoraj, gramy tylko inne, ale apteka wyliczyła)