Widzisz, masz całą listę życzeń odnośnie tej diety, co ogranicza możliwość jej trzeźwej oceny. Nie obcinamy "500kcal", ale 10, maksymalnie 20% od zapotrzebowania zerowego, które u zupełnie nieaktywnej zdrowej kobiety wynosi nie mniej niż 1.3*BMR. Minus 500kcal jest ok dla trenującego faceta, który ma zapotrzebowanie 5k (to właśnie 10%), ale nie dla kobiety, która potrzebuje 2k (to już 25%).
Wymyśliłaś sobie dietę LC. Dlaczego? Wbrew obiegowym opiniom eliminacja ww nie jest wcale skuteczniejsza w odchudzaniu niż dieta zbilansowana. Niesie za sobą natomiast ryzyko upośledzenia pracy tarczycy włączając w to jej permamentną niedoczynność. Ponadto obniża tolerancję na węglowodany, czyt. po zjedzeniu ich niewielkiej ilości będziesz tyć jak balon. Będziesz miała kompuls, utyjesz. To wybór na całe życie. Chcesz tego? Stać Cię na to, żeby całe życie spędzić z własnym pudłem jajek z brokułami, odmawiać znajomym wyjścia wspólnego? Nie jeść rosołu z makaronem, obiadu z ziemniakami? Nie mówię obżerać się, ale nie zjesz sobie porcji lodów latem, arbuza?
Nie Twoja dieta nie jest ok. Jedząc tak narażasz się na niedobory, m.in.
witaminy D, witaminy A, żelaza. Jedząc tak ryzykujesz napady wilczego glodu, którego kontrolować nie będziesz w stanie. Organizm po protu będzie robił wszystko, żeby wymusić dostawę tego, czego mu brakuje. Prawda jest niestety taka, że masz "wypaczone smaki", tzn. nie czujesz potrzeby zjedzenia produktu, który dostarczy Ci brakującego składnika (np. wątróbki), ale Ty czujesz potrzebę generalnego jedzenia.
I na koniec. Żaden plan diety nie uchroni Cię przed kompulsami przetykanymi głodówką, bo ich źródło twi w Twojej głowie. To problem natury psychicznej. Owszem, z dużym prawdopodobieństwem schudniesz, tylko co będzie dalej, jak to schudnięcie utrzymasz?
Znajdź najpierw źródło zaburzeń odżywiania, bo bez tego, jedzenie zawsze i wszędzie będzie Twoim problemem.
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2014-03-21 12:58:46