Jestem tutaj nowa, przeglądałam tematy dotyczące Megace, ale tak naprawdę to nie znalazłam odpowiedzi na moje pytania.
Otóż moim problemem jest zbyt niska waga. W zasadzie to od zawsze ważę bardzo mało, winne głównie są geny (równie chudziutka mama). Jednak nie chcąc pogodzić się ze swoją budową byłam na wielu badaniach - krew, tarczyca, pasożyty, cukier i inne takie - w normie. Choruję na astmę (biorę Symbicort), bóle głowy (czasami Ibuprom) i mam zbyt wysoki androstendion i 17OHprogesteron (biorę hormony Naraya Plas, pod kontrolą endokrynologa). To taki krótki wstęp.
Najwięcej w swoim życiu ważyłam 45kg i było to w... 6 klasie podstawówki, kiedy uprawiałam sport, a konkretniej to biegi. Później po kilku latach wróciła mi astma i nie jestem już tak aktywna. Nagle, nie wiadomo dlaczego (domyślam się, że ze stresu), schudłam do 37kg. Z taką wagą borykam się od około 9 lat. Według lekarzy jestem zdrowa. Czasami zdarza mi się przytyć, głównie na słodyczach, powiedzmy 3kg, które potrafię stracić błyskawicznie przy byle głupocie - mały stres albo trzy dni bez słodyczy. Nie potrafię przekroczyć tej magicznej granicy 40kg i zaczyna mnie to poważnie męczyć. Obecnie ważę znowu 37kg, mam 165cm wzrostu i 23 lata, pracuję w domu prowadząc swoją firmę. Zwracam uwagę na swoją dietę, staram się jeść różne posiłki. Od jakiegoś czasu biorę Peritol, jem więcej, ale jakoś nie widzę, żeby waga ruszyła.
Przykładowy jadłospis:
Śniadanie: 2 kromki (białego) chleba z sałatą, żółtym serem, pomidorem/papryką lub 2 z twarogiem, pomidorem i szczypiorkiem.
Po śniadaniu: jogurt z owocami/Monte/płatki/pączek/kanapka/batonik/ciastka/mandarynki/banan. W zasadzie to od śniadania do obiadu objadam się słodyczami i jakimiś innymi rzeczami.
Obiad: no bardzo różnie, ale dość często jem spaghetti: mięso mielone z pomidorami, fasolą i kukurydzą + makron/kasza/ryż.
Po obiedzie: znowu coś słodkiego.
Kolacja: 2 kromki chleba z czymkolwiek, np. z pasztetem/twarożkiem/dżemem/szynką.
Po kolacji: zdarza się jogurt z owocami lub naturalny, jeśli rano nie jadłam.
Przy Peritolu jeszcze przed obiadem jem kanapki, a czasem jeszcze jem dokładkę obiadu. Zdaję sobie sprawę, że jem za dużo słodyczy, ale do tej pory to było jedyne dla mnie wyjście chociażby na podtrzymanie wagi i nie ukrywam, że jestem od słodyczy uzależniona. ;) Dodam, że mam sporą alergię pokarmową na orzechy, brzoskwinie, nektarynki, gruszki, jabłka i lekką alergię na surową marchewkę.
Ostatnio od swojej lekarki (po badaniach krwi,cukru, zrobieniu prób wątrobowych itp.) dostałam receptę na Megace, na moją prośbę ("A gdybym tak zachorowała i jeszcze schudła? Przecież ja zniknę!"). ;) Mam jeszcze dwie paczki Peritolu i zamierzam najpierw zjeść go do końca, a dopiero wtedy wykupić Megace (syrop).
Zastanawiam się teraz, czy ten Megace mi pomoże? Czytałam na forach, że po Megace zalewa tłuszczem - nie ukrywam, że bym chciała, zwłaszcza w biodrach i w ramionach. :D Na pewno 10kg tłuszczu by mi nie zaszkodziło o ile pójdzie choć trochę w nogi i w ręce, a nie tylko w brzuch.
Myślicie, że Megace będzie dla mnie dobre?
Przytyję na nim więcej niż 5kg?
Przytyję w innych partiach ciała niż brzuch?
Warto narażać zdrowie (które de facto i tak jest już narażone ;P)?
Czytałam też, że przy Megace najlepiej jest ćwiczyć. Po pierwsze: nie pójdę na siłownię. ;) Po drugie: wystarczą zwykłe ćwiczenia w domu typu przysiady, brzuszki i ćwiczenia hantelkami?
Czytałam również, że po łyżce syropu ma się niepohamowany apetyt - czy jeśli będę pić np. pół łyżeczki, żeby efekt był troszkę mniejszy, ale bardziej długotrwały (żeby buteleczka wystarczyła na dłużej i tyć stopniowo) to to będzie ok?
Proszę o pomoc i będę wdzięczna za wszystkie rady.
Pozdrawiam!