Co robię nie tak?

Witam,
od 5 tyg jestem na redukcji, wymiary startowe:
klatka: ~100
łapka: 37
pas (mierzony na wysokosci pepka): 89
waga: 78-79 kg
BF ~20%
poczatkowo zaczynalem na diecie 3000kcal czyli mniej wiecej tyle ile wynosilo moje zapotrzebowanie, aktualnie od prawie 2 tyg mam 2200kcal


minelo juz 5 tyg a ja dalej stoje w miejscu, niby wszystko jest ok, trening FBW 3 x tyg, po nim 30min aerobow, nie podjadam, jem tylko i wylacznie to co jest w diecie,
aktualnie wymiary są praktycznie takie same tylko waga spadla o 4kg ale to pewnie sama woda.
Ktos ma pomysl co robie nie tak? Czy moze powinienem dluzej poczekac na efekty?

Ja bym zastosował cheatday lub cheatmeal, organizm to cwana bestia, po jakimś czasie przyzwyczaja się do zakładanej ilości kcal i mimo ujemnego bilansu przechodzi adaptacje i nie pali dalej fatu. Organizm nie chce pozbywać się tłuszczu gdyż jest to nasza naturalna warstwa ochronna. Taki cheat pokazuje mu, że jednak wszystko jest ok, więc dalej pali fat. ja stosuję cheaty co tydzień i żadnej stagnacji, na drugi dzień możesz trochę wodą się podlać (zależnie od wielkości stosowanych cheatów), ale potem woda schodzi i dalej pali się fat:) Takie moje zdanie, zaobserwowane na własnym organizmie, ale pamiętaj każdy jest inny:)

hmm moze to jest jakies rozwiazanie, po malu zaczyna to czlowieka wkur****, dieta przezstrzegana w 100% wiele wyrzeczen, a tu wszystko stoi w miejscu...

Możesz też zawsze spróbować IF, początkowo ciężko przejść ale jak się przyzwyczaisz to... a zresztą poczytaj w dziale jakie chłopaki efekty mają:)

trzeba bedzie sprobowac if jesli nic innego nie przyniesie poprawy,

ktos ma jeszcze jakies pomysly?
moze obciac jeszcze wegle?
zwiekszyc ilosc/czas aerobow?

moglby ktos jeszcze doradzic?