Nabiał w diecie a samopoczucie

Pytanie wydaje się nieco dziwne. Szukałem informacji w internecie, ale odpowiedzi są tak niejednoznaczne, że nie sposób jednoznacznie zinterpretować.

Czy jest możliwe, że przez nabiał zbiera się w znacznym stopniu woda podskórna? Zawsze spożywałem go dosyć sporo (400 gram wiejskiego, 100 gram twarogu, trochę mleka, 200 gram jogurtu naturalnego).
Ostatnio jednak cholernie doskwiera mi złe samopoczucie. Widzę u siebie ginekomastię, podejrzewam więc, że problem leży gdzie indziej, jednak nabiał może potęgować problem.

Od 3 dni nie spożywam nabiału w ogóle (jedynie w formie odżywki białkowej, która zawiera kazeinę) i zdaję się, że czuję się lepiej. Brzuch wydaje się mniej zalany.
Czy ktoś ma podobne odczucia?

Tak, Twoje podejrzenia są poprawne. Nabiał powoduje gromadzenie wody podskórnej i powoduje wytwarzanie śluzu międzykomórkowego. Dodatkowo tłusty nabiał jest źródłem xenoestrogenów, które mogą być w dużym stopniu powodem Twojej ginekomastii.

Dzięki piękne za szybką odpowiedź!
Uważasz, że wpływ nabiału może być na tyle duży, żeby doprowadzić do takiego stanu? Nie będę go spożywał przez parę tygodni, zobaczę jaki będzie efekt.
Nie ukrywam, że miałem zamiar iść do endokrynologa, bo - mimo podejrzeń - nie chciało mi się wierzyć, żeby ginekomastia i woda podskórna mogą być w znaczącym stopniu spowodowane przez serki wiejskie i inne krowie atrakcje.

Zależy przez jaki czas spożywasz nabiał i jak wygląda reszta Twojej diety. I poziom bodyfatu też były pomocny. Badanie estradiolu musisz zrobić w laboratorium. Koszt około 30zł.

Bardzo mi pomogłeś, dzięki.
Jeśli chodzi o poziom bf, to pomiar wykonany samemu wydaje mi się mało miarodajny, ale źle nie jest.
Nabiał w takiej ilości spożywam od około roku, choć wcześniej też nie było mało.
Dochodzi jeszcze taka kwestia, że dopiero rok temu wróciłem do swojej wagi (tj. ~88kg przy 183cm), a jakieś 3 lata wcześniej schudłem straszliwie, koło 23 kg.
Podejrzewam, że wtedy rozregulowałem gospodarkę hormonalną, bo węgli w diecie praktycznie w ogóle. Głupota.

Przyznam, że z każdym dniem bez nabiału czuję się coraz lepiej. Wróciło lepsze samopoczucie, zniknął ból stawów, woda podskórna też znika. Aż niemożliwe.

Czy mógłbyś polecić jakiś suplement z tych ogólnodostępnych, który mógłby być tutaj pomocny? Jeśli booster testosteronu, to który?
Może coś całkiem innego? Dzięki z góry.

Jeśli widzisz u siebie ginekomastię to zrób badanie testosteronu i estradiolu. To będzie niezbędne jeśli chcesz to leczyć farmakologicznie. Dodatkowo zrób morfologię.

Generalnie nabiał jest sprawą kontrowersyjną i brak znajomości własnego ciała w zakresie dietetyki może tutaj powodować różne problemy, i jeśli źle reagujesz na krowie produktu to lepiej je odstawić i ew. ponowić próbę za jakiś okres czasu.

Jeśli byłeś tak długi czas na low-carbie to to nie było dobre rozwiązanie i mógł być to taki efekt.
Staraj się jeść dużo zdrowych tłuszczy, które są podstawą gospodarki hormonalnej.

Dobry booster testosteronu to DAA.

Badania zrobię na pewno, ale jak mówię, problem z libido również wskazuje na to, o czym pisałeś.

Nie robiąc reklamy: DAA od Activelab będzie w porządku? Czytałem, że DAA podwyższa poziom estrogenu. Bzdura?
Tribusteron od Olimp nie ma większego sensu?
Jeśli możesz polecić ew. coś jeszcze, co mogłoby pomóc wrócić do formy.
Ostre treningi nie są mi obce.
Izolat białka w suplementacji, wszelkie witaminy, żeń - szeń i ostatnio mono kreatyny.

Doceniam poświęcony czas.

Zmieniony przez - tymi23 w dniu 2013-08-06 22:42:41

Zmieniony przez - tymi23 w dniu 2013-08-06 22:49:41

Tylko DAA, żadnych tribulusów nie bierz. Od activlaba może być, patrz cenowo jak wychodzi najtaniej w przeliczeniu na gram. Dobry cynk możesz dorzucić, zincas forte np.

Generalnie ostre treningi nie sprzyjają wysokiemu testosteronowi i często przez nie się on obniża .

Człowiek się uczy całe życie. ;)
Zincas jest brany razem z magnezem.
Wszystko wiem, zdrówka!