mam do was taka sprawe, w niedziele miałem wyjazd mniejsza o to gdzie , jak wiadomo w ten dzien był upał niesamowity, a jechałem autem z klimatyzacja i dobrze było w srodku schlodzone i od tego dnia jak przypuszczam, wina wlasnie klimatyzacji, wplyneła na moje złe samopoczucie, bo nigdy tak sie nie czułem jak teraz, a objawy sa nastepujace w poniedziałek kazda kostka mnie bolała wszystko czyułem kazdy bol, cały dzien przespałem bo byłem nietomny, caly czas jakos zawieszony, nie moglem sie na niczym skupic - dziwny stan, we wtorek troche sie poprawiło kosci przestały bolec ale szyja i głowa mnie nadal bola i troche zakrecony chodze, taki jakby przybity...
czy dobrze wnioskuje ze to moze byc przez klimatyzacje i nagla zmiane temperatury ?
i czy mam sie czego obawiac ze mnie nadal glowa boli ? czy jeszcze poczekac i zobaczyc co sie bedzie działo czy smyrac do lekarza ? co o tym sadzicie, sorki za chaotyczne tlumaczenia tych oklolicznosci