Widok przpiękny Czemu o tej porze roku zamknieta jest Perć Akademików?
Widok przpiękny Czemu o tej porze roku zamknieta jest Perć Akademików?
Perć Akademików jest zamknięta po niedawnej katastrofie lotniczej. Po lewej stronie ścieżki widać coś na zbliżeniu. W niedzielę na Babiej chodził strażnik z Parku i nawracał niesfornych turystów schodzących gdzieś na boki. Perć cały czas obserwował przez lornetkę.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
BlueCrocuschanula – ..... Tak się jakoś zafiksowałam w myśleniu o sobie, jako o ciężkiej i niezdarnej grubasce (przepraszam za te dosadności, ale to przecież fakt), że nawet nie spostrzegłam momentu zmiany. Kalkulując szanse i ryzyka założyłam, że nadal miałabym na Babiej poważne problemy.....
to własnie miałam na mysli ehhhh....aż mnie się dusza tam rwie....
Ciągle zapominam, żem wiekowa i z problemami . W sumie nie mogę narzekać, poprawa jest. Wydaje mi się, że jakby luźniej trochę w pasie, że brzuch jest mniejszy. Brzuch chyba rzeczywiście nie jest już tak „wywalony”, ale waga stoi, a obwody nie wskazują na wielkie zmiany. Jakiś czas utrzymywało się 99 kg, jednak setka uparcie wraca, nie daje za wygraną. Wstawiam wszystkie dotychczasowe pomiary, to świetna ilustracja moich wzlotów i upadków. Podliczenia ominęłam, nie mają tu sensu.
A teraz słowo jak płachta na byka – tanita . Otóż tanita sugeruje najniższy poziom tkanki tłuszczowej od początku redukcji, za to beztłuszczowej masy przybyło.
FAT MASS
na początku: 55,9 kg (50,2%) -- > w kwietniu: 47,0 kg (46,9%) -- > obecnie: 42,6 kg (42,6%)
Dziwne. Czy to możliwe, że zmienia się wnętrze ciała, choć na zewnątrz tego nie widać? Wiem, że te pomiary są dla niektórych denerwujące, ale skoro i tak muszę je robić, to wspominam o wynikach. Mnie w jakimś sensie satysfakcjonują, przynajmniej dają nadzieję. Myślę przede wszystkim o tych pokładach tłuszczu, bo zdaje się, że wartość FFM powinna jednak być niższa.
Najbliższy miesiąc mam wyłącznie dla wnuczków . Jeden przyjeżdża, drugiego odwiedzimy. Szykuje się wielkie rozpuszczanie . Trochę się przejmuję, bo starszy tyle co skończył cztery lata i od września idzie do szkoły. Nie bardzo to sobie wyobrażam, choć spryciula z niego całkiem, całkiem. Na razie wybiera się w góry na jagody i maliny, to tak na bazie ubiegłorocznych wspomnień .
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
A dla wnuczków to ty musisz schudnąc by sie mogły toba cieszyc długo, to podstawowy cel, wiec nie zaniedbuj treningów i diety
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
Szefowe kochane, bardzo dziękuję za rady odnośnie moich stawów . Już sprawdziłam Trec - Glucosamine Sport Complex, zerknęłam też na boswellię. Coś kupię i sobie zapodam w ramach kontynuacji.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
Siłownia prawie spakowana i zabezpieczona – nie chcemy, żeby wnuczek coś sobie zrobił. Nigdy nie wiadomo co dziecku wpadnie do głowy. Niby mieszkanie nie jest małe, jednak jak przyjdzie co do czego - zawsze brakuje pomieszczeń. A od soboty miłego początki…
Kontrolnie wrzuciłam do dziennika żywieniowego wszystko, co jem. Wygląda to jak poniżej.
Do tego dochodzi w sporych ilościach mieszanka warzyw kiszonych (kapusta młoda, kapusta pekińska, marchew, pietruszka, seler, cebula, czosnek, chrzan, imbir, jabłko, niekiedy ogórek). Jem to do wszystkiego. Z innych warzyw są pomidory i ogórki, czasem. Wieczorem mogę żyć bez chleba. Na śniadanie chciałabym go zostawić. Wydaje się, że niskie węglowodany są dla mnie, dobrze się czuję przy podobnych proporcjach.
Zerknęłam do tematu o niedoczynności i może na wszelki wypadek też powinnam przystopować z kapustą? Innych zakazanych nie jadam, sporadycznie gotowany kalafior.
Znalazłam wynik sprzed roku: TSH 3 generacji -- > 2.05 (norma 0.27-4.20), cholesterol był wtedy wysoki – całkowity 295, LDL 209 (już obniżył się ładnie).
Moja siostra miała przed laty usunięte guzki na tarczycy. Najpierw gwałtownie schudła, teraz ma ustabilizowaną wagę, ale przybyło jej trochę. Przyjmuje Eltroxin 1 x 100 mikrogramów. Nikt inny w rodzinie nie choruje.
Postaram się szybciej zrobić badania. Tymczasem zamówiłam Kelp.
Obliques, będę bardzo, ale to bardzo wdzięczna za korektę rozkładu. Pomyśl proszę nade mną w wolnej chwili .
Przypomnę się tylko, że mam ograniczenia żywieniowe (dna, kiedyś był kamień w nerce). Nadal nie jem nabiału, ze zbóż tylko domowy żytni chleb i ewentualnie brązowy ryż.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html