Waga : 63
Wzrost : 167
Obwód w biuście(1) : 90
Obwód pod biustem : 72
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 70
Obwód na wysokości pępka : 85
Obwód bioder (3): 96
Obwód uda w najszerszym miejscu: 56
Obwód łydki : 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : nogi, brzuch
W którym miejscu najszybciej chudniesz : równomiernie raczej
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) 4x tyg. 1 godz. aerobów intensywnych (kończe czerwona i zlana potem jakby mi ktos wiadro wody wylał na głowe)
Co lubisz jeść na śniadanie: owsianka
Co lubisz jeść na obiad : indyk z ryżem/kaszą i warzywami/ łosos z warzywami
Co jako przekąskę : orzechy, warzywa z hummusem
Co jako deser : owoce
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia: hmmm...
czy regularnie miesiączkujesz: nie
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: jeszcze nie pora
Preferowane formy aktywności fizycznej: BIEGANIE :D skaknka, orbitrek, cardio jakieś z Zuzklą Light albo tym podobne z yt
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety : 1200 kcal było, był okres (4 mies.) że średnio 1000 kcal z przerwami 2 dniowymi na obżarstwo , niedawno miało być 1500-1600 B/W/T 120/100/70 ale coś chyba nie wyszło :'-(
no więc przed ostatnimi wakacjami znacząco przytyłam z 62 na 68 kg w okresie od marca do czerwca, z powodu siedzenia na przysłowiowej d*pie i ograniczeniu ruchu do machania rękami na wfie w szkole nie jadłam w dzień zwykle wybitnie dużo ale zdarzyły się z 2 razy się gofry na kolacje albo pół paczki płatków fitness (no przecież ) popitych activią. No i efekt był. W wakacje postanowiłam zrealizować moje wielkie marzenie które śniło mi się po nocach od jakiś 4 lat: w końcu być szczupłą i czuć się ze sobą dobrze. Więc zaczęłam troche mniej jeść (nie liczyłam kcal) i ćwiczyć no i po mies było -5 kg. A później chciałam "przyspieszyć" efekty i zaczęło się głodowanie + więcej ćwiczeń. I tak na jesieni były dni że jadłam po 1200-800 kcal i ćwiczyłam średnio 4x tyg. Zdarzały się weekendowe napady obżarstwa (w granicach 2500 kcal i +2kg na wadze następnego dnia z powietrza) a potem dieta przez tydzień :( W grudniu byłam na "diecie" 1200 ale bez ćwiczeń i zeszłam w 3,5 tyg. z 59 na 56,5 kg . Była to moja najniższa waga i wtedy byłam szczęśliwa jak nigdy. Stwierdziłam że chyba osiągnęłam swój cel ale nadeszły święta i jojo 5 kg ;/ styczeń i luty przeplatany był dietą 1200 kcal przez 3-7 dni a potem poddawałam się na 3 dni by znowu wrócić na 5dni na diete i tak w kółko. Wazyłam wtedy ok. 58,5 kg. Dałam spokój na 1,5 tyg. pod koniec lutego i jadłam normalnie a potem znowu zastosowałam diete 1200 kcal + ćwiczenia 5x tyg. po 75 min. Po 3 tyg. zero spadku dziwiłam się jakim cudem. Dałam znowu spokój na 3 tyg. i na początku kwietnie pomierzyłam się (nie chciałam wchodzić na wage) i zgodnie z radami na sfd przyjełam sobie diete 1500-1600 kcal i rozkład b/w/t 120/100/70. Po 3 tyg. trzymania ścisłej diety i ograniczenia cukru do 1 jabłka po treningu (ZWOW/skakanka/aero x5 tyg. 60 min) spadków praktycznie nie było może 0,5 cm w brzuchu i 1cm w biodrach ubyło. Załamałam się i rzuciłam to.
Teraz jem więcej ale staram się nie jeść przetworzonych prduktów i tym podobnych syfów. Niestety gdy wczoraj przełamałam się i weszłam na wage zobaczyłam 63 kg (+4,5 kg od stycznia). Czyli rok prawie męki poszedł w d*pe ;( jestem załamana i nie wiem w sumie co robić. domyślam się że rozhuśtałam mocno mój organizm ale chce to naprawić i w końcu schudnąć raz na zawsze bez jojo. Aktualnie ćwicze 4x tyg. po ok. 60 min. aero.
Doradźcie prosze co robić bo już nic nie wiem :/ dodatkowo mam obawy czy nie mam może niedoczynnosci tarczycy (nieregularna mies/ zanik na 5 mies., suche łokcie, tycie z powietrza), może przesadzam ale się boję po prostu. Dodam że morfologia wyszła rewelacyjnie poza tym że Fe mam podwyższone.
Chciałabym się zredukować raz na zawsze, marzy mi się 90 cm w biodrach i chociaż 65 w talii (pełnia szczęścia). Co powinnam robić żeby teraz doprowadzić organizm do porządku, żeby znowu chciał chudnąć. Aktualnie jestem mocno zdołowana finałem moich prawie rocznych starań, pół dnia przepłakałam. Ale chce się wziąść w garść i proszę Was ekspertów o pomoc...i jestem gotowa na zyebke związaną z moim głupim postępowaniem
Zdjęć póki co nie dodam bo baterie w aparacie mi wysiadły i jakoś tak cały czas zapominam kupić
Miska: (warzyw typu pomidor, sałata, rzodkiewka nie wliczam)