anonym: masz sporo racji opisując swoje przypadki, ale ty chyba jesteś pechowcem. Moim zdaniem twoje przykłady są nie tyle przesadzone, co bardziej ekstremalne niż moje. Wiadomo powszechnie, że raz na jakiś czas trafia się ktoś kto może w biały dzień cię zastrzelic na oczach tłumu, albo zadźgać nożem, albo pobijesz kogoś z mafii, a oni cię potem wywiozą do lasu. Ja w tym poście pisałem o sytuacjach powszechnych i nagminnych w dużych miastach - spotkałem wielu dresów czekających na swoje ofiary, ale 90% z nich zaczepiała w 3jkę 12 - 15 letnich chłpaków idących samemu. I wierz mi, że jak już dostaniesz dziarę kosą pod żebro i byli świadkowie i gliny złapią napastnika, to nie dostanie on dozoru, ale znacznie więcej. Nie ma co ciagle myśleć, że "kurde, a jeśli ten chłopaczek ma plecy to mam przesrane", albo "a jeśli sie odwarzy mnie dźgnąć to umrę, a boję sie śmierci" - to nie są porady dla osób chcących sobie radzić w codziennym życiu. Pewnie, że "a nóż" można się nadziać, ale zawsze lepiej walczyć, dzwonić na psy, identyfikować sprawców niż w ogóle nie wychodzić na ulicę z myślą, że "a jeśli...to co?"
p.s: anonym SOG za polemikę.
Doradca w dziale Combat/Samoobrona
Everybodys stupid, but not as stupid as Johnny Knoxville!
www.fotouslugi.org.pl FOTO
www.scholarium.eu TŁUMACZENIA