Jestem z Łodzi i przerzucam klamoty już prawie z 10 lat z przerwami. Przerobiłem już kilka siłowni i cały czas mam wrażenie, że niestety żadna z nich na dłuższą metę nie spełnia w 100% moich oczekiwań.
Główny problem to brak stosownego sprzętu (przewaga pedalskich atlasików, zbędnych maszyn a z drugiej strony jest mało obciążenia i sztangielek, a brak maszyn faktycznie przydatnych typu hammery na wolne ciężary), no i tłok w lokalu.
Obecnie trenuję w energymie, który niby jest w miarę ok, ale jak się zastanowić jest masa rzeczy, do których można się z czystym sumieniem przypermandolić.
Szukam jakiejś alternatywy, najlepiej w centrum/stare polesie. Doradzicie coś?
Panuj nad wszystkim,nad czym możesz zapanować.
Resztę traktuj jak kupę gówna,
a jeżeli musisz paść,
to z dymiącym rewolwerem.