Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
...
Napisał(a)
W mieście Handan w prowincji Hebei, około 580 km od Pekinu powstała niedawno miejscowa organizacja, której celem jest trening pod kątem różnych współczesnych kontaktowych formuł walki. W ramach tej organizacji utworzono właśnie komisję yiquan, i przy tej okazji w niedzielę odbyła się spora impreza. Zaproszony został nasz mistrz, i my razem z nim.
W sobotę rano mieliśmy jeszcze trening w Pekinie, a potem pociągiem pojechaliśmy do Handan. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na obiad, więc tym razem nie było uczty z wielu dań, a po prostu gaifan, czyli pojedyncze danie podane na talerzu razem z ryżem. Ja akurat do ryży wziąłem potrawkę z bakłażanów, ale na zdjęciu Sasza zajada ryż z muxurou (potrawa głównie z wieprzowiny, grzybów mu'er, bambusa i jajecznicy)
W sobotę rano mieliśmy jeszcze trening w Pekinie, a potem pociągiem pojechaliśmy do Handan. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na obiad, więc tym razem nie było uczty z wielu dań, a po prostu gaifan, czyli pojedyncze danie podane na talerzu razem z ryżem. Ja akurat do ryży wziąłem potrawkę z bakłażanów, ale na zdjęciu Sasza zajada ryż z muxurou (potrawa głównie z wieprzowiny, grzybów mu'er, bambusa i jajecznicy)
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
...
Napisał(a)
Pojechaliśmy pociągiem zmierzającym prawie na samo południe Chin, ale my jechaliśmy tylko 580km. Trwało to nieco ponad 4 godziny.
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
...
Napisał(a)
W Handan miejscowi yiquanowcy odebrali nas z dworca i zawieźli do restauracji. Było dużo dobrych rzeczy. Tutaj ryba gotowana na parze.
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
...
Napisał(a)
sympatyczny hotelik, pociąg w miarę "normalnie" jechał w odniesieniu co do polskich warunków. To muszą mieć mocną głowę skoro było sporo toastów
Trener PoTreningu.pl
AdrianIwanowski.eu
...
Napisał(a)
Do Pekinu wracaliśmy szybszym pociągiem. 580km w niewiele ponad 3 godziny. Ale jeżdżą też w Chinach o wiele szybsze pociągi. Łącznie z takim na poduszce magnetycznej.
Głów mocnych nie mają. Tylko nieliczni w takich sytuacjach stosują się do zasady "do dna" - ganbei - dosłownie: "sucha szklanka". Podczas tych toastów często wysączali kropelkę, po czym dolewano im kropelkę, co tylko symbolizowało, że wypili do dna i trzeba im znów nalać :)
Tak, że faktycznie to dużo się nie wypija. Ale problem w tym, że chińskie wódki, a przynajmniej spora ich część, są dla nas obrzydliwe. Strasznie śmierdzą. W opini Chińczyków są "wonne", podczas gdy nasze są dla nich "bezwonne jak woda" :) Oprócz śmierdzących mają też wódki wonne jak perfumy, co jest jeszcze gorsze, gdy przez tydzień człowiekowi odbija się wodą toaletową :)
Głów mocnych nie mają. Tylko nieliczni w takich sytuacjach stosują się do zasady "do dna" - ganbei - dosłownie: "sucha szklanka". Podczas tych toastów często wysączali kropelkę, po czym dolewano im kropelkę, co tylko symbolizowało, że wypili do dna i trzeba im znów nalać :)
Tak, że faktycznie to dużo się nie wypija. Ale problem w tym, że chińskie wódki, a przynajmniej spora ich część, są dla nas obrzydliwe. Strasznie śmierdzą. W opini Chińczyków są "wonne", podczas gdy nasze są dla nich "bezwonne jak woda" :) Oprócz śmierdzących mają też wódki wonne jak perfumy, co jest jeszcze gorsze, gdy przez tydzień człowiekowi odbija się wodą toaletową :)
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
...
Napisał(a)
Rano było niezłe hotelowe jedzenie na zasadzie szwedzki stół, ale z chińską kuchnią (aparat akurat zostawiłem w pokoju). Potem oficjalna ceremonia.
Andrzej Kalisz - AKADEMIA YIQUAN http://www.yiquan.pl
Polecane artykuły