SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

dziwna sytuacja psychologiczna?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 7245

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 603 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 3131
Chłopaki przecież planowanie jakiś serii na każdą okazję to komedia charakterystyczna dla ludzi, którzy nigdy nic nie trenowali i mają swoje wizje, które się weryfikują już w czasie danej sytuacji. Każdy trenując ma jakieś swoje ulubione techniki, ale do walki na ulicy nie można się przygotować w ten sposób - najpierw zrobię to, później tamto i tamto. Gdy walka przeniesie się od razu do zwarcia, parteru, będzie kilka osób, sprzęt czy jakieś dodatkowe czynniki to co wtedy też są jakieś plany? :D Walka na ulicy to nie worek treningowy czy manekin.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 77 Napisanych postów 11983 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 79498
Jakim powodem do bójki może być pociągnięcie z tzw. bara?Olej to. Normalny człowiek może się wkurzy,ale jeszcze nie widzi powodu,by lać kogoś za takie coś w ryj.Widocznie Twój kolega i Ty jesteś normalnie wychowany i zachowujesz się normalnie,poza tym nie spodziewałeś się takiej reakcji,że gość sam z bara ciągnie i jeszcze robi hałas.Nie lubię szufladkować ludzi,ale taki typ mi się z patologią kojarzy,a przynajmniej brakiem mózgu.Chodzi,szuka zaczepki,wali z bara i rzuca złe spojrzenia i czeka aż ktoś coś furknie.Ale jak ktoś by mu wypalił z partyzanta w ryj nie w dając się w żadne gadki za pociągnięcie z bara,to zrobiłby się strasznie malutki i zaraz byłoby oburzenie ZA Co?Tak placek podbudował swoje ego,że jest zaj**isty "kozak" ,bo nikt mu się nie postawił i poszedł dumny dalej.Ta sytuacja podobna jest do tego,o czym pisałem już wczesniej,czasami w niespodziewanej akcji,gdy jest pełne zaskoczenie ciężko nagle się przełączyć na figft i agresję kontrolowaną.

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2012-07-21 22:07:50

Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 1017
Do autora. Ja też odczuwam zawsze jakiś wewnętrzny niepokój przed jakąkolwiek potyczką na ulicy ( czytaj nie sparing ). Nie lubię się bić na ulicy z resztą, bo gabaryty mam niewielkie, chociażby 174 cm wzrostu :D Ale życie młodego buntownika, jakie prowadziłem jeszcze 2 lata temu zaraz po skończeniu osiemnastki to były jakieś drobne utarczki, solówki czy zadymy pod knajpą / dyskoteką. Nawet teraz gdybym miał się bić zawsze mam w głowie lęk "co kurde, jak dostanę, kij z siniakami, gorzej jak stracę zęby, wzrok czy połamią mi żebra"... Ale właśnie wtedy, mając tą upragnioną osiemnastkę będąc kozakiem w stylu co to ja nie jestem dostałem też parę razy, to jakoś mnie "odblokowało". Te odblokowanie polegało na to, że nie lekceważę nikogo, nie staram się jakoś ograniczać. Wtedy jakoś się skupiam żeby mnie emocje nie nosiły, tylko to co się uczyłem na judo i taekwondo, znajomość swoich słabych punktów.

Chociaż... Ja mam marne doświadczenie, raptem do roku 2 razy z kimś się pobije bo zostanę zaczepiony albo stanę w czyjeś obronie. Musiałbyś porozmawiać z gościami zaprawionymi w bojach. Ochroniarze w wiejskiej dyskotece, kibole, osiedlowe kozaki, Ci to na swym koncie mają mnóstwo walk.

Zmieniony przez - ice-man w dniu 2012-07-22 09:37:16
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 277 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 989
ja88 - no właśnie widać, że kolega, który Ci radził, to taki osiedlowy cwaniaczek. Chłopie, według tej teorii, to w szkole na zajęciach z w-f'u powinno być obowiązkowe walenie kolegi pięścią w twarz, bo inaczej nikt nie potrafiłby się obronić. A to by przecież było niebezpieczne dla zdrowia/życia.

Odłóż na bok całą dyskusję o fobiach, bo doprowadzi Cię to tylko do stwierdzenia, że masz jakieś problemy (wrodzone lub nabyte) z predyspozycjami do obrony i przydałaby się jakaś terapia, albo leki.

Powtórzę jeszcze raz: to, co odczuwasz jest ZWYKŁYM strachem, dodatkowo zabarwionym stresem. Fobia natomiast jest zaburzeniem, takim strachem w wersji high. I dobrze, że go odczuwasz. Gdyby było inaczej z pełną odpowiedzialnością stwierdziłbym, że coś jest nie halo. Na stres związany z takimi sytuacjami wpływu nie masz. Ja bym na Twoim miejscu zrobił dwie rzeczy:

1) przyjrzał się temu, jak w ogóle reagujesz w sytuacjach nagłych i stresowych. Czy potrafisz się opanować i zadziałać tak, jak chcesz, czy np. wycofujesz się (podświadomie) z danej sytuacji, czy panikujesz i robisz byle co. ja88 na Twoim miejscu pewnie też bym się jakoś przestraszył (niezależnie od gabarytów), natomiast moim działaniem byłby soczysty śmiech z tego gościa (bo patrząc z boku, to zachowanie takich "kogucików" jest zwyczajnie śmieszne).

2) schemat, który ktoś tu przedstawił, wziąłbym sobie do serca. Najpierw akceptacja (tak, ta sytuacja mnie dotyczy, jestem w niej, muszę COŚ zrobić, nie mogę być bierny), a potem wedle średniowiecznej zasady: intencja -> decyzja -> działanie. MUSISZ umieć określić, po co chcesz coś zrobić, żeby to skutecznie zrobić. Może to wyglądać np. tak:
- muszę się bronić, bo zagrożone jest moje zdrowie (intencja) -> biorę nogi za pas, bo jest ich więcej/gość ma nóż/nie chcę walczyć (decyzja) -> uciekam najszybciej, jak się da(działanie)
- muszę się bronić, bo zagrożone jest moje zdrowie (intencja) -> będę walczył, bo np. jestem z dziewczyną i razem nie uciekniemy lub zwyczajnie nie mam jak uniknąć walki (decyzja) -> walę gościa w kły najmocniej, jak potrafię (działanie)
A teraz sytuacja ja88:
Akceptacja (OK, jestem tutaj, znalazłem się w tej sytuacji, trzeba coś zrobić) i dalej wedle schematu:
- mam lepsze rzeczy do roboty, niż oklepywanie młodszych i mniejszych chłopaczków, ale wypadałoby wyjść z tego jakoś z twarzą (intencja) -> przecież, jak go trzasnę, to się złoży. Co on nienormalny jest? Jak mnie zaatakuje, to go trzasnę, ale do tego czasu olewam-szkoda rąk (decyzja) -> wyśmiewam gościa (działanie) [bo nie da się ukryć, że jest albo śmieszny i trzeba się śmiać, albo nienormalny i trzeba mu współczuć].

To jest kilka przykładów, które swoją treścią prezentują mój punkt widzenia na takie sytuacje. Możesz się zgodzić lub nie. Natomiast sam schemat - polecam. Unikasz dzięki niemu niepotrzebnych rozkmin (ile zębów mogę stracić, żeby było mnie stać na ich wstawienie? a co, jeśli później on pójdzie na policję?), a więc zapętlania się w swoim strachu. Całą sytuację (czy dobrze zrobiłem, że walczyłem) analizujesz sobie już w domu, a w samym "epicentrum" nie tracisz na to czasu i koncentracji. Oczywiście, żeby to wszystko, co piszę w punkcie 2) miało jakieś sensowne zastosowanie, musisz zacząc od punktu 1).

http://www.wypozyczauto.pl - Twoja wypożyczalnia samochodów

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 220 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 4810
Straszne rozkminy na temat tego co zrobić, jak ktoś by Cię walnął z bara na ulicy...
Ja bym wiedział co zrobić - przeprosiłbym, niezależnie od tego czyja była "wina" - a to dlatego, że dała mi do myślenia sytuacja z mojego miasta:
http://www.se.pl/wydarzenia/kronika-kryminalna/krakow-zadzgany-nozem-bo-potracil-barkiem-nastolat_144144.html
Bezsensowna śmierć, oczywiście nożownik nie był normalny, ale wdawanie się w jakąkolwiek dyskusję z powodu takiej głupoty też okazało się błędem. Nie wiem czemu to wydarzenie zrobiło na mnie takie wrażenie (może dlatego że sam byłem wtedy na mieście, ale na Rynku a nie przy Wielopolu), ale dało mi do myślenia i postanowiłem sobie twardo, że nie będę się przejmował takimi rzeczami i olewał dylemat "powinienem coś zrobić bo ćwiczę itd.".

Zmieniony przez - MatiAu w dniu 2012-07-23 11:15:08
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 603 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 3131
autocash
Odłóż na bok całą dyskusję o fobiach, bo doprowadzi Cię to tylko do stwierdzenia, że masz jakieś problemy (wrodzone lub nabyte) z predyspozycjami do obrony i przydałaby się jakaś terapia, albo leki.

Powtórzę jeszcze raz: to, co odczuwasz jest ZWYKŁYM strachem, dodatkowo zabarwionym stresem. Fobia natomiast jest zaburzeniem, takim strachem w wersji high. I dobrze, że go odczuwasz. Gdyby było inaczej z pełną odpowiedzialnością stwierdziłbym, że coś jest nie halo. Na stres związany z takimi sytuacjami wpływu nie masz.


To jest właśnie przykład kompletnego nie zrozumienia problemu, w dodatku te teorie o "zabarwieniu stresem"... Stres jest reakcją na zagrożenie. Reakcja stresowa ma przygotować na podjęcie DZIAŁANIA OBRONNEGO, wywołuje reakcję przetrwania - walki lub ucieczki. W sytuacji autora topicu nie ma mowy o stresie typowym dla przeciętnego człowieka. Wyrzut emocji jest tak ogromny, że dana jednostka nie potrafi NIC zrobić, traci kontrolę nad swoją fizycznością i psychiką, ciało nie jest gotowe na podjęcie ŻADNEJ REAKCJI. I w tym właśnie zawiera się różnica pomiędzy sytuacją stresową, która wymusza działanie do fobii, która z kolei sprawia, że osoba dotknięta daną sytuacją nie jest w stanie nic zrobić.

Proces przeciwdziałania takiej sytuacji to osobny temat. W mojej opinii analizy problemu w domu na nic się zdadzą, sytuacje takie można rozwiązać wyłącznie poprzez autopsję oraz przygotowanie się na następstwa swoich działań (np. jeśli nawiążę polemikę muszę być przygotowany do walki).
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 603 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 3131
MatiAu
ale dało mi do myślenia i postanowiłem sobie twardo, że nie będę się przejmował takimi rzeczami i olewał dylemat "powinienem coś zrobić bo ćwiczę itd.".


Twoja podejście jest dojrzałe, pamiętaj jednak, że nie można w życiu pozwalać sobą pomiatać, nie ze względu na wyższe idee, ale nasz stan psychiczny. Każdy ma prawo zareagować na sytuację, w której dzieje mu się niezawiniona krzywda. Ostatnio w jednej z klinik wydarzyła się sytuacja gdzie jeden starszy człowiek rzucił się na drugiego, który zwrócił mu uwagę, że się bezczelnie wpycha w kolejkę nie mając szacunku do innych. W innej pobito człowieka, który zareagował na niszczenie mienia w autobusie. Czy to jednak powinno być przykładem, że nie powinniśmy reagować w sytuacjach kiedy nie jest to absolutnie konieczne? Wg mnie takie odgórne założenie bardzo utrudnia funkcjonowanie w społeczeństwie, sprawia że stajemy się ofiarami i cierpimy z powodu innych osób, choć absolutnie w nie zawiniliśmy. W wielu przypadkach nie warto reagować (zaczepki 4 łysych z nożami w nocnym autobusie), ale nie można pozwalać się bić, poniżać, gdyż to się z czasem odbije na naszej psychice.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 277 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 989
KrisC - owszem, takie jest działanie stresu (ma przygotować do podjęcia działania). Jest tylko jeden warunek - to Ty panujesz nad nim, a nie on nad Tobą. A to jest konkretna sztuka, z którą nie każdy się rodzi, a jeśli się nie rodzi, to musi się jej nauczyć. Poza tym poziom stresu określa się na kontinuum, do którego przyporządkowane jest też zachowanie danej osoby. Niektórzy mają tak, że jeśli poziom stresu jest zbyt wysoki, to automatycznie "wycofują się" z działania (nie mówię tu o ucieczce, bo to jest działanie świadome i aktywne). I nie dotyczy to tylko bójek, ale też np. rozmowy o pracę, czy wizyty u teściów. Chociaż w tych wypadkach jest oczywiście mniej niebezpieczne. I to jest raz.
Dwa: umiejętności radzenia sobie z tak dużym stresem (jak każdej umiejętności) trzeba się nauczyć. Pisałem o tym wcześniej w pkt. 1. I oczywiście to, że w normalnym życiu (np. pierwsza randka) będziesz umiał się opanować, nie znaczy, że w sytuacji "ulicznej" też. Zresztą w drugą stronę też to działa. Jak pisałem już wcześniej - życie to nie jest zbiór reguł, które można opanować.
Trzy: umiejętność rozpoznania zagrożenia nie jest równoznaczne z pomiataniem sobą. Bo jest różnica między "on mi się wepchnął w kolejkę, ale nie zareaguję, bo to się głupio skończy", a przyjęciem tego na zasadzie "hola, jest tu jakiś porządek. To jest moje miejsce, bo przyszedłem wcześniej. Jak chcesz wejść przede mną, to wypadałoby zapytać". Pierwsze działanie zostawi Ci ślad (nierozładowana frustracja, która wyjdzie gdzie indziej). Druga będzie już konkretną, dobrą reakcją. Owszem - może się skończyć jakimś kwasem. Chociaż to źle powiedziane, bo kwas już jest w Tobie, bo ktoś Cię zlekceważył i nie uszanował. To też jest kwestia granic. Bo jeśli ktoś szturchnie mnie na ulicy, to w żaden sposób moich granic nie narusza. Nieraz się już przekonałem, że w takim wypadku rzeczywiście warto przeprosić, bo patrząc z boku to ja byłem temu winny - np. zamyśliłem się i lazłem po całym chodniku, nie zwracając uwagi na innych.
I ostatnia rzecz: umiejętność radzenia sobie w takiej sytuacji JEST tematem tego wątku. Póki co albo bawisz się w wielkiego obserwatora, wskazującego, że we wszystkim, co jest napisane można znaleźć jakieś braki/luki (przykład - ja i przedmówca. I nie jest to wcale wielki wyczyn, bo to jest możliwe w każdej wypowiedzi, każdego człowieka. Temat prawdy absolutnej to już jednak zupełny off-top), albo sprzedajesz teorie behawioralne, które już dawno w nauce upadły. Bo gdyby było tak, jak piszesz (musisz komuś dać w zęby, żeby nie bać się bronić), to nikt by się nie potrafił bronić, zanim by pierwszy nie zaatakował. To by sprawiło, że ludzie z przyjaznym usposobieniem kończyli by życie bardzo szybko. Więc uważam to za kompletną bzdurę, a przy tym jest to namawianie do popełnienia czynu zabronionego. No chyba, że miałeś coś innego na myśli?

http://www.wypozyczauto.pl - Twoja wypożyczalnia samochodów

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 95 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 1017
Autocach - a Ty tutaj naukowo analizujesz prostą sprawę. Bo bójka przecież powiedzmy sobie szczerze, nie jest czymś skomplikowanym. Tym bardziej, że największym problemem autora jest "wrycie w ziemie". Równie dobrze wryć go w ziemie ochroniarz w tesco, podejrzewając go o kradzież dwóch batoników ! inteligentny człowiek nigdy pierwszy nie będzie dążył do dania w mordę czy oddania w przypadku szturchnięcia z bara. Ale powiedzmy sobie szczerze, żeby się bić na ulicy, trzeba mieć w sobie coś "ze zwierza"... Także, tu chodzi o poznanie własnych słabości i pokonanie ich. Jeśli wiesz, że największym problemem jest szybka reakcja, albo w ogóle reakcja, to musisz coś z tym robić. Swego czasu przypomina się scena z filmu "Green Street Hooligans". Młody amerykaniec bał się bić, ale kiedy dostał w ryj, nagle zaczął walczyć. Wiem, że to film, bajka i zaraz zostanę zbluzgany że w to wierzę. Moje zdanie jest jedno - wyrobić w sobie psychomotoryczną reakcje bycia "psycholem" w tym momencie. Ciekawym ćwiczeniem jest np to, że dajesz kumplom piłki do kosza / lekarskie, mają w Ciebie nimi rzucać albo mocno popychać z zaskoczenia, a Twoim zadaniem jest szybka reakcja paru prostych ciosów przy okazji wydając parę okrzyków albo parę brzydkich słów. Ćwiczenia zespołowe, kiedy nie wiesz czego się spodziewać, tzw kartofel, gdzie w stojąc w środku koła, jesteś szturchany i uderzany przez ludzi wokół a z całych sił chcesz się wyrwać z tego okrążenia... Walki 2 na 1, 3 na 1. Bardzo dobrze radzić sobie ze stresem uczą obozy survivalowo / wojskowe, np organizowane przez byłych wojskowych, oni na prawdę wiedzą jak nauczyć walczyć z ogromnym stresem i agresją słowno - psychiczną.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 603 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 3131
Autocash, pomyliłeś się przynajmniej w kilku punktach.

1. Przede wszystkim człowiek nie rodzi się z mniejszą lub większą odpornością na stres. Takie cechy nabywa się od najmłodszych lat, poprzez wychowanie i doświadczenia. Niezależnie od czynników genetycznych ten sam człowiek w wieku 25 lat może być rekinem jak i ofiarą losu.

2. Sam sobie przeczysz. Wycofanie się z działania jest formą reakcji stresowej w postaci ucieczki, nie ma tutaj żadnych różnic pomiędzy świadomą rezygnacją z podjęcia jakiś kroków, które wpływają bardzo negatywnie na jednostkę, a ucieczką od tej sytuacji, nie można jednocześnie coś robić i czegoś nie robić tzn. uciekać od problemu, ale jednocześnie nie rezygnować z nich, to problemy tożsame. I właśnie ten punkt pokazuje, że nie rozumiesz istoty tego tematu. Nie ma tutaj mowy o reakcjach stresowych, które zawsze mają swoje następstwa - działanie lub ucieczka. Mowa tutaj o uporczywym lęku przed określoną sytuacją, przesadną reakcją zaniepokojenia, trwogą, atakiem paniki, które sprawiają, że jednostka nie jest w stanie podjąć jakichkolwiek kroków. Takie reakcje trzeba leczyć poprzez procesy psychoterapeutyczne, gdyż jest to niebezpieczne dla danej jednostki, może prowadzić do autodestrukcji.

3. W którym miejscu namawiam do popełnienia czynu zabronionego? Oszczędź sobie czasu na poszukiwania, gdyż to tylko Twoje insynuacje względem mojej osoby i fakt kompletnego nie zrozumienia przekazu. Istotę moje wypowiedzi stanowi sama reakcja na zagrożenie w kwestii psychologicznej (ten moment), a nie rozprawianie o jej namacalnych następstwach, gdyż jest to już kwestia świadomej, subiektywnej oceny poziomu zagrożenia, mniejszej lub większej kontroli nad stresem. Człowiek zaatakowany słownie lub fizycznie musi podjąć jakąś reakcję, gdyż jej brak jest zwyczajnie niebezpieczny. Sytuacja autora wątku, w której traci on kontrolę nad swoim ciałem nie jest reakcją stresową, lecz jej brakiem, staje się ofiarą zależną od agresora w stopniu absolutnym. Paradoksem tej sytuacji jest fakt, że wcale nie musi tak być, a czynniki wywołujące daną reakcję (strach przed konsekwencjami) są irracjonalne. Człowiek zaatakowany musi zareagować stosując środki adekwatne do zagrożenia, jeśli nie potrafi tego zrobić mamy do czynienia z fobią, którą trzeba leczyć psychoterapeutycznie.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Shane Cameron vs Monte Barrett KO

Następny temat

Haye - Chisora 14.07.2012

WHEY premium