Wracając do Gołoty - początki kariery zawodowej w USA do walki z Bowem.
Były olimpijczyk zamieszkał w Chicago wraz ze swoją przyszłą żoną, Mariolą, ale początki jego życia w Ameryce nie należały do łatwych. Nie znający wówczas angielskiego, Gołota imał się różnych, dorywczych prac oraz opiekował się wkrótce narodzoną córeczką, Olą. Gołota rozważał karierę kierowcy TIR`a, ale ostatecznie został namówiony na spróbowanie sił w boksie zawodowym i rozpoczął treningi w Windy City Gym w Chicago. Właściciel klubu, Bob Donnell stał się jego nieoficjalnym menedżerem.
7 lutego 1992 roku w Milwaukee, Andrzej Gołota zadebiutował na zawodowym ringu i pokonał przez techniczny nokaut w 3 rundzie, Roosevelta Shulera, a do końca roku wygrał 7 kolejnych walk. W połowie 1993 roku, polskim pięściarzem zainteresował się jeden z najsłynniejszych i najbardziej wpływowych menedżerów, Lou Duva, związany z czołową w USA grupą promotorską, Main Events. Z bilansem stoczonych walk, 10-0 (8 KO), Gołota rozpoczął treningi pod wytrawnym okiem, Duva`y i jego asystenta, Rogera Bloodwortha, którzy włożyli dużo wysiłku w przestawienie Polaka ze sztywnego europejskiego stylu walki na ten charakterystyczny dla boksu zawodowego. Gołota startujący jako amator w kategorii do 91 kg, pracował w tamtym czasie mocno nad wzmocnieniem się fizycznym, aby sprostać olbrzymom, ważącym sporo ponad 100 kg.
Gołota walczył regularnie, nie tylko jak poprzednio w okolicach Chicago, ale również w Atlantic City i Las Vegas, zdobywając coraz więcej doświadczenia i aklimatyzując się w zawodowej wadze ciężkiej. Punktem przełomowym w jego karierze był pojedynek z Samsonem Pouhą.
16 maja 1995 roku w Atlantic City, ważący ponad 105 kg, Polak stanął w ringu naprzeciwko pięściarza, uważanego za najmocniej bijącego, młodego ciężkiego. Mierzący ok. 180 cm wzrostu i ważący ok. 131 kg, Pouha stoczył z Gołotą niezwykle emocjonujący pojedynek, w trakcie którego z obu stron padały straszliwe petardy. Gołota był w pewnym momencie na krawędzi nokautu. Wówczas po raz pierwszy i nie ostatni w jego karierze pokazał, że dla wygranej jest gotów zrobić wszystko. Podczas klinczu, zamroczony Gołota ugryzł Pouhę w szyję, ratując się przed nokautem. W przeciwieństwie do kamer ustawionych wokół ringu, sędzia nie zauważył tego incydentu i walka potoczyła się dalej. Po odzyskaniu sił, Polak rozpoczął regularne bombardowanie przeciwnika, któremu dały się we znaki zwłaszcza mocne ciosy Gołoty na korpus. Pouha znalazł się pięciokrotnie na deskach i Gołota wygrał przez TKO w 5 rundzie.
Niezwykle brutalna, ale zwycięska walka Gołoty z samoańskim puncherem sprawiła, że stał się postrzegany jako nieoczekiwana, wschodząca gwiazda wagi ciężkiej. Fachowcy zaczęli doceniać dobre wyszkolenie techniczne Polaka, zaskakującą jak na dużego i ciężkiego, szybkość, "twardą" szczękę oraz
mocny cios.
Kolejnym istotnym etapem dla profesjonalnej kariery, Gołoty był jego pojedynek z Amerykaninem, Danellem Nicholsonem, który stoczył podczas olimpiady w Barcelonie (1992), wyrównany pojedynek z postrachem ringów amatorskich w wadze ciężkiej, Felixem Savonem. <br>
Nichollson był utalentowanym, dobrym technicznie pięściarzem o podobnych do Gołoty, warunkach fizycznych. Jego trenerem był słynny Emmanuel Steward, wychowawca wielu mistrzów świata, m.in. Thommasa Hearnsa.
Do walki doszło 15 marca 1996 roku w Atlantic City, w obecności ponad 3 tysięcy polskich kibiców. Andrzej Gołota pokazał sporą już klasę bokserską, metodycznie rozbijając Nichollsona z rundy na rundę. W pewnym momencie walki, Amerykanin znalazł się na deskach, po uderzeniu Gołoty ... z głowy ! Był to ewidentny faul, za który Polak mógł być i powinien był być zdyskwalifikowany. Tak się jednak nie stało i ostatecznie Gołota wygrał przez nokaut techniczny w 8 rundzie. Po tym kolejnym, jawnym, nieprzepisowym zachowaniu, Polak zaczął zyskiwać w USA reputację nieczysto walczącego boksera.
Po tej walce, do trenera Polaka zadzwonili przedstawiciele telewizji HBO, którzy znaleźli się w niezręcznej sytuacji. Zdemolowany, Nichollson miał być przeciwnikiem byłego mistrza świata, Riddicka Bowe. Lou Duva wykorzystał ten zbieg okoliczności i zaproponował szefom HBO, że Gołota zastąpi Nichollsona i zmierzy się z Bowe. Tak też się stało.
Co było dalej... każdy pamięta
______________________________
BE WATER, MY FRIEND...