SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Tajemniczy mistrzowie tradycyjnych sztuk walki a MuayThai

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 3638

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 27
Witam
Temat jest znany i przeanalizowany na 20 strone...
Niemniej dalej trafiają się ludzie wierzacy w wyższość tradycyjnych sztuk walki nad nowoczesną metodyką dzisiejszych stylów MT czy MMA.
Poniżej tłumaczenie artykułu Antonio Graceffo z Martial Talk Magazine (źródło: http://martialtalkmagazin...tonio-graceffo/ ) w tłumaczeniu Anny Meyer-Mularczyk
Kim jest Antonio : http://en.wikipedia.org/wiki/Antonio_Graceffo 

Tajemniczy mistrzowie tradycyjnych sztuk walki a MuayThai
Walka zawodowa to walka na serio.
Antonio Graceffo

Sztuki walki otoczone są aurą tajemniczości, przepojoną plotkami i legendami o tajemnych stylach, ukrytych szkołach i tajemniczych mistrzach. Ludzie wciąż pytają mnie o starców, którzy uczą sztuk walki, mieszkając samotnie na bagnach, jak Yoda. I oto, co im odpowiadam:

Jeżeli chcesz poznać tradycję i szukasz kulturowego doświadczenia, zacznij trenować u mistrza, który żyje w jaskini na szczycie góry. Lecz jeśli chcesz walczyć na ringu, poszukaj nowoczesnej sali treningowej.

Oglądam film Roberta Clyne'a „Bogowie Muay Thai” o Saenchai Sor. Kingstarze i Orono: to jedni z najlepszych zawodników tajskiego boksu wszech czasów. Wiedząc, jak wygląda trening z nimi, nie rozumiem, jak adept którejkolwiek z tradycyjnych sztuk walki, karate, silat, vovinam czy innej, może wierzyć, że mógłby stawić czoła tym gościom. Zawodnicy zjeżdżają z całego świata, by trenować w sali treningowej Thirteen Coins, ponieważ tamtejsi instruktorzy mają za sobą tysiące walk, zarówno jako walczący, jak i trenerzy. Sala ta stała się domem kilku wielkich mistrzów. Dzięki treningowi u nich wzniesiesz się na wyższy poziom. Starzec z jaskini nie zrobi tego dla Ciebie.

Jak Zdumiewający Randi, stojący na czele fundacji edukacyjnej Jamesa Randiego, który zaproponował nagrodę w wysokości miliona dolarów za „dowód jakiegokolwiek paranormalnej, ponad przyrodzonej czy tajemnej mocy lub zjawiska”, dam 100 000 wietnamskich dongów w gotówce w nagrodę każdemu, kto wskaże mistrza boksu, Muay Thai czy MMA, który trenował sam lub w górach, u mistrza po siedemdziesiątce, a jego noga nigdy nie przestąpiła progu prawdziwej sali ćwiczeń sztuk walki.

W filmie zamieszczonym w serwisie You Tube, zatytułowanym „Odyseja sztuk walki: tajski boks w Cholon”, stwierdziłem, że nigdy nie spotkałem dobrego zawodnika w Wietnamie, ponieważ w tym kraju nie walczy się profesjonalnie, a Muay Thai jest tam nową dyscypliną, której pierwszą szkołę otwarto jakiś rok temu.

Pewien gość zachodniego pochodzenia zajmujący się tradycyjnymi sztukami walki (TMA) i mieszkający w Hanoi, napisał do mnie, argumentując, że dlatego nie udało mi się nigdy spotkać wielkich bokserów w Wietnamie, ponieważ najlepsi wojownicy ćwiczą w domu, z prywatnymi nauczycielami, i nie biorą udziału w zawodach. Ale to nie ma sensu. Czemu ci ludzie nie przejdą na zawodowstwo i nie zaczną zarabiać? Wietnamczycy są wielkimi patriotami, czemu więc nie wstąpią do reprezentacji narodowej i nie przyczynią się do wygranej Wietnamu w Igrzyskach Azjatyckich, Igrzyskach Azji Południowo-Wschodniej czy w Igrzyskach Olimpijskich? Może dlatego, że ci wspaniali superwojownicy, którzy nigdy nie odwiedzili sali ćwiczeń, po prostu nie istnieją.

Gdy kręciłem „Odyseję sztuk walki” oraz pisałem książki i artykuły, ćwiczyłem z mistrzami, którzy mieszkali w chałupach, maleńkich wioskach, w górach, w dżungli... i było to bardzo ciekawe doświadczenie. Dowiedziałem się wiele o miejscowej kulturze i historii. Jednak żaden z tych facetów nie miał ani jednego ucznia, który mógłby stanąć do walki z uczniem trenującym w nowoczesnym klubie walki.

Często przywoziłem sprzęt sparingowy na te zdjęcia w wiejskim otoczeniu, myśląc, że może uda się nam nakręcić kilka ujęć w akcji, ale nie było z kim sparować. Ludzie na ubogiej w kalorie i białko diecie, pracujący na polach ryżowych, trenujący pod drzewem ze starym człowiekiem, który nigdy nie odbył zawodowej walki, nie są po prostu przygotowani do starcia się na ringu ze sportowcem w szczytowej formie. (Nie uważam siebie za sportowca w szczytowej formie. Przypominam, że jestem po czterdziestce, mam nadwagę i nie walczyłem zawodowo od lat, a jednak nie mogli oni nawet sparować ze mną).

Na chwilę zapomnijmy o jaskiniowych mistrzach typu Yoda. Skupmy się na ludziach, którzy ćwiczą tradycyjne sztuki walki (TMA) i twierdzą, że wydaje im się, że mogą pobić prawdziwych zawodników.

Jedną z kwestii, na którą muszę wskazać w przypadku gości od TMA twierdzących, że mogą walczyć z zawodowcami i pokonać ich, pomijając fakt, że nigdy tego nie robią, jest to, że nie pracują z workiem lub tarczami. Faktem jest, że w ogóle nie trenują w rundach. Zajrzyj do sali ćwiczeń Muay Thai czy boksu, a zobaczysz, że wszystko, każdy etap treningu, oprócz joggingu, dzieli się na rundy. Ileś tam rund na ciężkim worku, ileś tam rund na lekkim, ileś rund pracy na tarczach... Ileś tam rund walki sparingowej.

Taka ilość ciosów służy do budowania mięśni, wzmocnienia ciała, utwardzenia goleni i knykci oraz do doskonalenia techniki. Jak można walczyć, jeśli nie wykonuje się tych wszystkich rodzajów ćwiczeń?

Gdy ogląda się zajęcia tradycyjnych sztuk walki, nieważne, czy to taekwondo czy kuksulwon, 90% z nich wygląda tak samo. Oni nie idą na „trening”. Oni mają „zajęcia”. Uczestnicy stoją w rzędach, przed nimi zaś starszy uczeń, który pokazuje im ćwiczenia i ruchy rozciągające jako rozgrzewkę przed zajęciami. Następnie mogą ćwiczyć kopnięcia w powietrzu lub wykonywać kata (formy). Często uczniowie ustawiają się w rzędzie jeden za drugim, a starszy uczeń trzyma tarczę do kopnięć. Pierwszy uczeń podchodzi, wykonuje kopnięcie, a potem wraca na koniec rzędu. Potem kopie kolejny uczeń i wraca na koniec rzędu. I powtórka. Jeśli grupa liczy dwadzieścia osób, każdy uczeń wykonuje jedno na dwadzieścia kopnięć.

W nowoczesnej sali pracuje się z workiem przez cztery do dziesięciu rund dziennie. I każde kopnięcie czy cios wykonujesz właśnie ty. Nie czekasz w kolejce, by uderzyć kolejną techniką. Poza tym nie wykonujesz izolowanych kopnięć. Wykonujesz kombinacje, zadajesz ciosy, kopnięcia, wielokrotne kopnięcia, na tym właśnie polega praca w workiem.

Każdą rundę w profesjonalnej sali ćwiczeń spędza się na pracy nad walką, trenowaniu, doskonaleniu i doprowadzaniu do perfekcji umiejętności i technik potrzebnych, by walczyć i zwyciężać. Na zajęciach TMA wykonuje się też formy i ćwiczenia i całą masę rzeczy, które nie mają nic wspólnego z walką. Prawdę mówiąc, gdy chodziłem walczyć w salach ćwiczeń TMA, zawsze wydawało mi się dziwne, że podczas ćwiczeń przyjmują pozycje typu „przyczajony tygrys, ukryty smok”, a podczas walki sparingowej biją się jak kiepscy kickbokserzy. Zawodowcy ćwiczą techniki walki poprzez trening. Są to dokładnie te same techniki, które stosują podczas walki na ringu.

Walka sparingowa: Wiele szkół tradycyjnych sztuk walki organizuje w piątkowe wieczory walki sparingowe. W niektórych walczy się w pełnej zbroi, inni myślą, że są hardkorowi, bo nie używają ochraniaczy... Nieważne. W tajskich salach ćwiczeń sparingi wyglądają inaczej. W tajskich i khmerskich salach walczy się sparingowo codziennie, ale bardzo delikatnie. Nikt nie chce zrobić sobie krzywdy podczas sparingu. Potrzebna jest swoboda możliwości ćwiczenia technik i podejmowania prób, ale bez obawy zranienia. A jeśli nie odniesiesz kontuzji dzisiaj, będziesz mógł znowu trenować jutro. Odniesienie obrażeń podczas treningu nie przynosi korzyści.

Każdego dnia podejmujesz decyzję, nad czym będziesz właściwie pracować danego dnia. Jeśli pracujesz nad kombinacjami, to zajmij się nimi. Jeśli pracujesz nad obroną, popracuj nad nią. Jeśli chcesz poćwiczyć z 70% siły, bo akurat danego dnia masz taką potrzebę, to tak robisz. I będzie to ciężki dzień sparingowy. Jednak w wielu szkołach TMA po prostu walczą na maksa, żeby pokazać, jacy z nich twardziele. Albo, jak w taekwondo, osłaniają się od stóp do głów ochraniaczami i walczą w ograniczonym kontakcie.

Walka w ograniczonym kontakcie to nie walka.

Kyokushin jest jednym wielkim wyjątkiem od zasad TMA i walki zawodowej. Kyokushin wydaje się być gdzieś w połowie drogi między nimi. Zajęcia z kyokushin są bardzo podobne do zajęć innych tradycyjnych sztuk walki, tyle, że wykonuje się na nich masę ćwiczeń polegających na zadawaniu ciosów lub wymierzaniu kopnięć partnerowi z pełną siłą. Nawet zawodowcy tak nie robią. Wprawdzie nie pracują z workiem i tarczami na zajęciach, ale bardzo polecają pracę z nimi poza zajęciami. I wszyscy ci zawodnicy, którzy uczestniczą w międzynarodowych zawodach i wygrywają je, spędzają mnóstwo czasu na pracy z tarczami i deskami makiwara oraz na kopaniu w bambusowe kije. Jednak bez względu na szacunek, jakim darzę kyokushin, trzeba stwierdzić, że mają oni bardzo różne wyniki w zawodowych walkach przeciwko adeptom Muay Thai.

Jeden gość, który dyskutował ze mną na You Tube, stwierdził, że jego styl karate jest równie dobry jak metodyka walki zawodowej. Utrzymywał, że ich trening w 70% składa się z walki sparingowej. Ale to po prostu niemądre. Jeśli trenujesz 4 rundy dziennie, to daje 15 minut (w przypadku 3-minutowych rund). Jeżeli 70% Twojego treningu to zaledwie 15 minut, oznacza to, że ćwiczysz przez około 20 minut dziennie.

To naprawdę nie wystarczy, by zostać mistrzem.

Nowym argumentem używanym przez niektórych internetowych wojowników na potwierdzenie, że tradycyjne sztuki walki można przeciwstawić stylom nowoczesnym jest fakt, że Lyoto Machida, brazylijski mistrz mieszanych sztuk walki, jest też mistrzem karate. Prawdą jest, że posiada przygotowanie w karate, ale zna też dogłębnie brazylijskie jiu-jitsu, które jest jednym z filarów większości systemów walki MMA. Startował też w zawodach sumo w Brazylii (prawda, możecie sprawdzić). Stwierdzenie, że Machida to zawodnik karate, który bije gości z MMA, nie jest do końca uczciwe. Nawet gdyby było prawdą, i tak byłby to tylko jeden jedyny przykład zawodnika TMA w historii pokonującego prawdziwych zawodników w walce sportowej.

I wreszcie, gdy internetowi wojownicy, fałszywi guru czy faceci od TMA twierdzą, że potrafią zrobić to czy owo, zawsze zadaję jedno pytanie: czemu nie wystąpią w telewizji, nie wygrają zawodów UFC, K-1 czy zawodów o Puchar Króla Tajlandii, by to potwierdzić. Gdyby umieli to zrobić, dyskusja zostałaby raz na zawsze rozstrzygnięta. Jednak oni zawsze mówią, że nie zależy im na sławie ani na powodzeniu albo że zasady walk zawodowych są zbyt surowe, jak sądzę dlatego, że chcą wydłubywać oczy albo kopać w krocze...

Co do przepisów, które przeszkadzają im w osiągnięciu wygranej, mówiło mi o tym wielu gości uprawiających tradycyjne sztuki walki. Jednak w walce zawodowej dozwolone jest właściwie wszystko, z wyjątkiem uderzeń w krocze, wydłubywania oczu, kopnięć w kręgosłup... Ale przecież gdy odwiedzam sale ćwiczeń TMA, nie widzę, by ktoś stosował tam te techniki. Prawdę mówiąc, mogę założyć się o pieniądze, że żaden z nich NIGDY nie kopnął nikogo z rozmysłem w gardło ani nie wycisnął oka przeciwnika z oczodołu.

I czemu jedynie ludzie ćwiczący tradycyjne sztuki walki, którzy nie mają żadnych walk na koncie, uważają te przepisy za zbyt restrykcyjne? I dlaczego nie mogą się im podporządkować? Parę tygodni temu przygotowywałem relację z wieczoru sportów walki w Malezji, gdzie zawodnicy kyokushin walczyli w stylu Muay Thai, gdzie bokserzy walczyli w stylu Muay Thai, gdzie zawodnicy MMA walczyli w stylu Muay Thai... Wszyscy ci zawodnicy z chęcią dostosowali swoje sztuki walki, by podporządkować się regułom rozgrywek, ale goście od TMA twierdzą, że oni nie mogą.

Jednakże najbardziej irytuje mnie argument o istnieniu tajemnych mistrzów, prowadzących zajęcia w ukryciu, trenujących sekretnych zawodników, którzy nie walczą, ale są lepsi niż ja kiedykolwiek mógłbym być. To stwierdzenie jest naprawdę niesprawiedliwe, ponieważ oznacza, że niezależnie od tego, ile bym trenował, nigdy nie będę lepszy od tych tajemniczych wojowników, których nikt nigdy nie widział. Mogę patrzeć, jak trenuje Saenchai, i powiedzieć sobie: „Kurczę! Jest lepszy ode mnie. Lepiej pójdę do klubu i poćwiczę.” I mam cel. Saenchai inspiruje mnie. Zobaczyłem linię mety i ode mnie zależy, czy do niej dotrę. Natomiast sekretne sztuki walki albo tacy zawodnicy, którzy nie chcą walczyć czy pokazać swoich technik, wyznaczają cel nieosiągalny dla pozostałych.

Czasami wkurzam się po prostu dlatego, że muszę tak ciężko trenować, w rzeczywistości, ale nieistniejący ludzie i tak są lepsi ode mnie.

Mam dwie teorie na temat ludzi, którzy wierzą w sekretne sztuki walki. Według pierwszej pod względem emocjonalnym mają wciąż jedenaście lat i potrzebują magii. Lub też, przyznając, że najwyższy poziom sztuk walki jest niemożliwy do osiągnięcia, zwalniają się z odpowiedzialności, gdy nie udaje im się osiągnąć tego poziomu.

Jeżeli zastanawiasz się, czego potrzeba, żeby zostać prawdziwym zawodnikiem albo chcesz zobaczyć trening prawdziwych zawodników, obejrzyj film Roberta Clyne'a, „Bogowie Muay Thai”, w serwisie You Tube



Zmieniony przez - darth maul w dniu 2012-02-23 19:51:19
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 706 Napisanych postów 4378 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 75792
Jak napisałem 20 lat temu artykuł byłby ok, ale MMA oddzieliło ziarno od plew i obecnie wielu "tradycjonalistów" korzysta z nowoczesnych metod treningowych.
Z drugiej strony popularność MMA, MT czy BJJ powoduje, że pojawiają się różne fitnesowe sekcje dla dziewczynek oferujące odchudzanie pod przykrywką MMA/MT czy BJJ (zajecia z cyklu "schudnij jak zawodnik MMA", rózne rushfity, kravmaga dla kobiet itp gówna).
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 372 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 1380
Dobry art .Ale za uwarzyłem jedną nieścisłość co do kyokushin .Skąd ci przyszło do głowy że na treningach tych nie trenuje się na tarczach albo workach ? Tak zwany kihon robi się od czasu do czasu jak
o uzupełnienie .Nie wiem jak inni ale to co ja się uczę na tych treningach z moim trenerem wystarcza mi w zupełności .Co więcej to powiem że jestem dumny że trenuje KK .Dziękuje za uwagę :)

Zmieniony przez - xxxxxx6 w dniu 2012-02-23 20:12:44
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 82 Napisanych postów 1750 Wiek 31 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 23076
Ciekawy artykuł , w sumie ma sporo prawdy .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1939 Napisanych postów 17102 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 90281
Jedną z kwestii, na którą muszę wskazać w przypadku gości od TMA twierdzących, że mogą walczyć z zawodowcami i pokonać ich, pomijając fakt, że nigdy tego nie robią, jest to, że nie pracują z workiem lub tarczami.

Nie prawda. Tak samo jak nie prawdą jest to, że nie ma sparingów itp.

A Machida w przeważającej części wykorzystuje swoje karate, a nie na przykład brazylijskie jiu jitsu.

A poza tym, to dobry artykuł.

Zmieniony przez - Puar w dniu 2012-02-23 20:28:03

"Dzięki za złoto, mój ty bohaterze" - 100 dan Diego.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 27
Są różne szkoły i różne podejścia do tematu walki... Konfrontacja z przedstawicielem innego stylu pokazuje to czy nasz system jest skuteczny.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 27
Poza tym to jest tłumaczenie artykułu Graceffo. To on jeździ po Azji i realizuje programy o SW, i wydaje mi się ze sporo widział...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 706 Napisanych postów 4378 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 75792
20 lat temu artykuł byłby interesujący. Obecnie jest banalny.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 346 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 4656
Prawdziwą skuteczność w ringu zdobywa się latami przelewania potu i krwi na sali treningowej. Każdy kto myśli inaczej jest w błędzie. A bajki o "mistrzach" z rekordem 0-0 można wsadzić między czerwonego kapturka i królewnę śnieżkę. A Muay Thai jest skuteczne bo ma właśnie dobre metody treningowe oparte na specyfice walki ringowej. No, ale ostatnimi czasy tradycyjne MT uległo K1. A w Holandii będącej mekką tej formuły walki są jeszcze inne metody. Chociaż w obu przewija się jeden bardzo ważny element - dużo tarczowania. No w zasadzie tarczowanie i sparingi to bezapelacyjnie podstawa dobrego wyszkolenia. Pierwsze pozwala na poprawienie dosłownie każdego elementu walki, a drugie to chyba oczywiste. Swoją drogą wydaje mi się, że topowi zawodnicy K1 dużo mniej pracują na workach niż ich odpowiednicy w Muay Thai. No może nie aż tak wiele mniej, ale różnica jest zauważalna. Może ktoś to potwierdzić?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 111 Napisanych postów 16087 Wiek 37 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 79876
"Są różne szkoły i różne podejścia do tematu walki... Konfrontacja z przedstawicielem innego stylu pokazuje to czy nasz system jest skuteczny. "

Pokazuje czy my jesteśmy skuteczni. Możesz trenować muay thai, mma itd a jak jesteś dupa nie fighter to dasz ciała w konfrontacji z "tradycyjnym" który ćwiczy np kyokushin.

This is madness!
This is SHIN-AI-DO!!!

http://www.shinaido.w8w.pl/

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 706 Napisanych postów 4378 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 75792
owszem, ale jeżeli zbierzesz wieksz grupę ludzi to o skuteczności stylu/szkoły możesz mówić, a dziesiatki tysięcy walk pełnokontaktowych walk uderzanych, chwytanych czy MMA wykazało jakie metody treningowe się sprawdzają.
Zresztą wiesz dobrze jak zakończyła się konfrontacja miedzy dwoma amatorami trenującym rekreacyjnie o stopniach uczniowskich pełnokontaktowe style, a dwoma kolesiami ze stopniami mistrzowskimi pewnego uberskutecznego stylu o anachronicznej metodyce treningowej :)

Zmieniony przez - cynik75 w dniu 2012-02-24 12:32:20
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
KondiCapo FIGHT24.PL
Początkujący
Szacuny 13 Napisanych postów 8247 Wiek 30 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 78867
Nie wszystkie odmiany wushu czy innych są takie jak pisze autor, i nie zawsze tradycyjne metody treningowe są mało warte. Wystarczy spojrzeć na Yiquan.

Cynik, Salami też jest przecież pełnokontaktowe

Eu sou movido pela capoeira
Eu sou movido pelo berimbau

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Transmisje gal

Następny temat

PP st. wolny Bialogard luty 2012 - czesc II zdjec

WHEY premium