SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Powiedzcie nie ACTA!!

temat działu:

Robert Burneika - Hardcorowy Koksu

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 31110

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
Otrzymują go osoby, które w minionym roku wywarły największy wpływ na polską rzeczywistość - polityczną, społeczną, gospodarczą i kulturalną. W gronie wyróżnionych tytułem Człowieka Roku "Wprost" w latach poprzednich znaleźli się m.in.: Donald Tusk (2008), Leszek Balcerowicz (1991), Hanna Suchocka (1992), Aleksander Kwaśniewski (1993), Lech Wałęsa (1995), Wisława Szymborska (1996), Jerzy Buzek (1998 i 2009), Leszek Miller (2001 i 2002), Jarosław Kaczyński (2005), Henryka Krzywonos-Strycharska (2010)



DLACZEGO NARÓD WCIĄŻ ŚPI,GDY WICI WZYWAJĄ DO BOJU

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
nie spi, jest glupi
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
myśleć chłopy myśleć.literacka nagroda nobla za sformułowanie definicji semityzm czeka

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 32 Napisanych postów 9627 Wiek 30 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 44430
Czemu Tuska nie lubicie, przecież ma jeszcze zwolenników




Zmieniony przez - Cokta w dniu 2012-02-07 16:32:50
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
Bez koryta

.

z korytem

.

o rudym trzasnę kiedyś arta

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 32 Napisanych postów 9627 Wiek 30 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 44430
Tusek Tusek Tusek!

Nie kiedyś tylko teraz, chętnie bym przeczytał
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
dobra sklece coś

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
Albin Siwak o Doladzie Tusku – szokujące wspomnienie

Posted by Marucha w dniu 2012-01-19 (czwartek)

[Ostatnio zamieszczamy wiele fragmentów Albina Siwaka, ponieważ jest chyba jedynym, znanym nam byłym politykiem z czasów PRL, który odważnie pisze o sprawach zakazanych. - admin]

Donald Tusk 13 czerwca 1992 r. na Kongresie Kaszubskim przedstawił Pomorską Ideę Regionalną – swój program pełnej autonomii dla Pomorza (Kaszub), które powinno posiadać, nie tylko własny rząd, ale własne wojsko i własne pieniądze. „Czy człowiek, który od wielu lat wykazuje działanie na rzecz dezintegracji Polski i narodu Polskiego może być premierem i kandydować na prezydenta? Gdzie i po co Polskę zaprowadzi”. Tak dzisiaj „bez strachu” przedstawia sprawę Albin Siwak – znana postać z PRL.

„(…) A jeśli idzie o zachowania i przeszłość to myślę, że warto, żeby ludzie wiedzieli jaki był i co mówił obecny nasz premier Tusk. I nie piszę tego wspomnienia żeby człowieka pognębić, bo przecież nie jemu jednemu zdarzyło się powiedzieć coś nie tak jak trzeba. Może i nawet dziś tak nie myśli będąc premierem i zabiegając o prezydenturę, może wyrósł z tej piramidalnej głupoty, taką mam nadzieję i wątpliwości.

Otóż w 1992 roku, po powrocie z Libii zaprosił mnie do siebie dyrektor jednej z firm, mającej kontrakt w Libii. A że zżyliśmy się i uważaliśmy się za przyjaciół, to zaprosił mnie do siebie do Gdańska. Było to tuż po upadku rządu Bieleckiego i Zarząd Główny Związku Kaszubów Polskich robił drugi Kongres Kaszubski. Przyjaciel jako biznesmen sponsorował ten Kongres, gdyż czuł się Kaszubem, a wtedy była moda na sponsorowanie, gdyż prawie wszystkie zarządy główne były biedne jak myszy kościelne. Więc ten mój przyjaciel otrzymał zaproszenie na dwie osoby i to w pierwszym rzędzie.

Nie byle jaką sensację wywołała moja gęba, znana wtedy z telewizji. Więcej robiono nam zdjęć niż siedzącym w prezydium. Donald Tusk był wtedy wiceprzewodniczącym Zarządu Głównego i miał oczywiście programowe wystąpienie. Cała impreza odbywała się w domu technika w Gdańsku przy ulicy Ratajskiej 6. Głos zabrał pan Tusk 13 czerwca, mówiąc tak:
„Moje wystąpienie ma charakter programowy, by rozpisać go na kierunki działań i wcielać w życie, nosi to wystąpienie tytuł Pomorska Idea Regionalna jako zadanie polityczne”.

Przedstawił w nim swój program pełnej autonomii dla Pomorza (Kaszub), które powinno posiadać, nie tylko własny rząd, ale własne wojsko i własne pieniądze.

Słuchałem osłupiały, czy on mówi to poważnie, czy też za chwilę powie, że żartował. Mój przyjaciel z tytułem doktora kazał mi bym go mocno uszczypnął, bo może śpi i śni mu się ta mowa. Ale to było poważne, nie żaden żart czy sen. Na taką mowę ksiądz profesor Janusz Pasierb i posłowie Szablewski i Feliks Pieczka, szefowie Wielkopolan i Górnoślązaków, oraz wielu innych delegatów wyraziło swe oburzenie. Oni nie widzieli Kaszub inaczej jak w Polsce, jak i Polski bez Kaszub. Poseł Feliks Pieczka wskoczył na estradę do mównicy i powiedział:
„Oddzielenie Kaszub od Polski byłoby nie tylko przestępstwem wobec racji stanu, ale i wobec interesu Kaszub”.

Przypomniał słowa hymnu kaszubskiego: „Nie ma Kaszub bez Polonii, a Polonii bez Kaszub”. Zrobiło się duże zamieszanie i wszyscy, którzy zabierali głos po Tusku w ostrych słowach potępiali mówcę, a niektórzy pytali się, czy dobrze się czuje.

Mój przyjaciel, Kaszub z krwi i kości, nie mógł ochłonąć z wrażenia, że coś takiego mógł mówić Kaszub. Wiele osób długo nie mogło się uspokoić i wracało do tego, co usłyszeli od Tuska. Nic też dziwnego, że przewodniczący Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego w dokumencie, sygnatura akt VI NS rej.E.w.p.206, Kartuzy 22.VI.2005 rok, zadał takie pytanie:
„Czy człowiek, który od wielu lat wykazuje działanie na rzecz dezintegracji Polski i narodu Polskiego może być premierem i kandydować na prezydenta? Gdzie i po co Polskę zaprowadzi” (…)”

[Fragment książki A. Siwaka "Bez strachu"]
http://www.portalpomorza.pl/

Nie miejmy złudzeń. Donald Tusk, jak był, tak i pozostał wrogiem polskości i Polski, o czym najlepiej świadczą jego wystąpienia na forach Unii Europejskiej, za które powinien stanąć przed plutonem, bynajmniej nie honorowym. – admin.

http://marucha.wordpress.com/2012/01/19/albin-siwak-o-doladzie-tusku-szokujace-wspomnienie/

ciekawe po kim płemieł ma takie zapędy??




Donald Kłamliwy – Jerzy Robert Nowak


Aktualizacja: 2007-10-23 12:00 am

“Czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale – to zabrzmi dziwnie – w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą. Nie za to biorę pieniądze i nie to powinienem tam robić”. To dość osobliwe oświadczenie Donalda Tuska, jako wicemarszałka Sejmu, zawarte z jednym w wywiadów (“Przekrój”, nr 15 z 2005 r.) każe ze szczególną ostrożnością potraktować złożoną parę dni temu przez przywódcę Platformy Obywatelskiej propozycję zaprezentowania się w osobnej debacie słuchaczom Radia Maryja. Czy można bowiem potraktowaćpoważnie propozycję kogoś, kto przedtem obrażał założyciela Radia Maryja i jego słuchaczy, a dotąd nie zdobył się na słowo “przepraszam”? Zapytajmy więc, czy warto prezentować w katolickiej rozgłośni polityka, który tylko czasem ma ochotę mówić prawdę, ale na ogół jej nie mówi? Przecież Radiu Maryja patronują słynne słowa o. dyrektora Tadeusza Rydzyka o potrzebie jednoznaczności, mówienia zawsze: tak – tak, nie – nie.

Wśród cech, które ułatwiły zaskakujące przyspieszenie kariery politycznej Donalda Tuska, był totalny brak skrupułów w działaniu dla zdobycia władzy. Zarówno w czasie kampanii wyborczej w 2005 r., jak i w całym okresie po wyborach niejednokrotnie okazywał ogromną agresywność i skłonności do zadawania ciosów poniżej pasa oraz umiejętność misternego intrygowania. Równocześnie zaś wielokrotnie dowiódł w praktyce, że jest politykiem nadzwyczaj giętkim w zmianach poglądów, człowiekiem bez właściwości. Potrafi niespodziewanie kreować się na gorliwego patriotę, gorliwego katolika, gorliwego obrońcę bezrobotnych, prezentować się jako główna nadzieja młodych na przyspieszenie awansu cywilizacyjnego Polski. A wszystko to czyni w imieniu tych samych liberałów, którzy po tylekroć w przeszłości realizowali najbardziej antynarodowe cele.

Przywódca partii broniącej interesów najbogatszych warstw potrafi gładkimi słowami ogólnikowych obietnic zaskarbiać sobie życzliwość nawet tak traktowanych po macoszemu przez jego partię najuboższych środowisk społecznych. Do perfekcji doprowadził manipulację niektórymi określeniami, np. stawianiem rzekomego znaku równości pomiędzy liberalizmem i wolnością. Chodzi tu przecież o liberalizm gospodarczy, który przez tyle lat po 1989 r. działał na szkodę milionów Polaków, zapewniając swobodę w okradaniu większej części obywateli przez gromady cwaniaków. Tusk deklarował, że państwo nie powinno odpowiadać za obywateli i mówił to w czasie, gdy ponad 700 tysięcy polskich pracowników w poniżeniu czekało na wypłatę zaległych płac od nieuczciwych przedsiębiorców. Przy całkowitej bierności państwa! I takiej właśnie wybiórczej wolności tylko dla bogatych miał przeciwdziałać program PiS, apelując o umocnienie Polski solidarnej wbrew Polsce liberalnej. Tusk natomiast stawiał na symbiozę interesów nowobogackich z oligarchii wspierającej PO z interesami ludzi starej postkomunistycznej nomenklatury.

Na bakier z polskością

Donald Tusk peroruje dziś o swojej dumie z Polski i polskości, starannie przemilczając, jak kiedyś wyszydzał tę polskość jako “nienormalność”. Akcentuje
swoją rzekomą żarliwość w obronie interesów narodowych, choć przez lata tak zawzięcie działał przeciw tym interesom.

Niegdyś polskość, według Donalda Tuska, to była nienormalność i niechciany temat: “Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość – to nienormalność – takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu” (“Znak”, nr 11-12, z 1987 r.). Dziś deklaruje, że Polska jest jakoby jego pasją. Pewno bardzo chciałby zapomnieć o swym dawniejszym szczerym tekście, zamiast bić się za niego w piersi i przeprosić Polaków. W dalszej części tamtej wypowiedzi ze swadą perorował: “Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać… Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski, tej ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w Krainę mitu. Sama jest mitem”. Znany działacz dawnej opozycji solidarnościowej na Dolnym Śląsku, wiceprezes Stowarzyszenia “Pro Cultura Catholica” Lech Stefan, przytaczając cytowany wyżej jakże szokujący atak Donalda Tuska na “nienormalną polskość”, pisał: “Co dzisiaj czytamy na billboardach tego kandydata na Urząd Prezydenta? – Czytamy hasło: B”Bądźmy dumni z Polski’. Nie będę już przypominał innych nieoczekiwanych zwrotów. Dyskretnie przemilczę, i tak zresztą są własnością publiczną. Który Tusk jest prawdziwy? Ten z wczorajszych czy ten z dzisiejszych afiszy? Podejrzewam, że nie jest to z jego strony rozdwojenie jaźni politycznej, a jedynie nieuczciwa gra wyborcza. Jego poglądy zostały ukształtowane
wcześniej i należy przypuszczać, że to, niestety, pierwsze wypowiedzi są prawdziwe” (por. L. Stefan, “Dokąd zmierzasz Polsko?”, “Niedziela” z 30 października 2005 r.).

Dodam w tym momencie, że zawsze dziwiłem się postawie Donalda Tuska. Jeśli kiedyś tak gromko zapewniał, że “polskość to nienormalność”, to czego przez lata szukał na kierowniczych stanowiskach w polskim parlamencie?! Dziś ten sam Donald Tusk udaje wielkiego patriotę, niewzruszonego rzecznika Polski i polskości. W książce “Solidarność i duma” (Gdańsk 2005 r.) stwierdza z patosem: “Polska jest moją pasją” (s. 6), “pamięć – najważniejszy oręż Polaków” (s. 31). Tyle że odwołując się do “pamięci” o tym, co wypisywał Tusk aż nadto szczerze przedtem, nie mamy żadnego powodu, by dzisiaj wierzyć w jego ekstatyczne tyrady o Polsce! Tym bardziej gdy równocześnie atakuje prawdziwych i konsekwentnych patriotów, na czele z o. Tadeuszem Rydzykiem. Tusk zarzuca o. Rydzykowi rzekome kierowanie się pragnieniem “kłamstwa i przemocy” w wewnętrznych sprawach polskich. Twierdzi (op. cit., s. 98), że “Rydzyk toczy spór z Europą, którą wyobraża sobie na podobieństwo Turczyna, z jakim walczył Jan Sobieski”. W ten sposób Tusk deformuje postawę o. Rydzyka i Radia Maryja w obronie polskiej tożsamości i polskich interesów narodowych, solidarnie wspartą chociażby przez naszego niemieckiego przyjaciela Carla Beddermanna.

Pogarda dla polskiego przemysłu

W mojej książce pt. “Zagrożenia dla Polski i polskości” (t. I, s. 121) pisałem: “Sztucznie wywindowani do góry przez Wałęsę trzeciorzędni politycy z Kongresu Liberalno-Demokratycznego (KLD) wyróżniali się głównie skrajnym zapatrzeniem na Zachód i lekceważeniem własnych polskich szans rozwojowych. Tak jak jeden z czołowych przywódców KLD Donald Tusk, który nie ukrywał absolutnej pogardy dla możliwości polskiego przemysłu, dając do zrozumienia, że cały nasz przemysł jest jakoby tylko kupą bezwartościowego złomu. W wystąpieniu na spotkaniu z wyborcami w Starachowicach w sierpniu 1993 roku Tusk deklarował: “Mogę stanąć nago na głowie na szczycie Pałacu Kultury i powtarzać, że prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony złotych, że polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic nie warte i dlatego są tanio sprzedawane” (podkr. – J.R.N.) (por. Z. Nowak, “Tusk nagi”, “Gazeta Wyborcza”, z 14-15 sierpnia 1993 r.). Można by długo wyliczać przykłady najnowocześniejszych polskich zakładów, sprzedanych w ręce zachodnich przedsiębiorców za bezcen, po cenie kilkakrotnie niższej od ich rzeczywistej wartości. Największą i najnowocześniejszą celulozownię i papiernię w Kwidzynie sprzedano zaledwie za 120 mln dolarów, choć warta była 600 mln dolarów. Dość przypomnieć, jak pysznił się swym kwidzyńskim zakupem amerykański dyrektor C. Cato Ealy, mówiąc w wywiadzie dla “Journal of Business strategy” (marzec – kwiecień 1993): “Wierzymy, że zarobimy bardzo atrakcyjny dochód z tej inwestycji. (…) Polski rząd wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie tej fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do kupienia nawet za zbliżoną cenę nigdzie indziej w świecie”. Nigdzie indziej w świecie, poza Polską, dzięki “wielkoduszności” liberałów gospodarczych takich jak Janusz Lewandowski czy Donald Tusk! Sam Tusk nigdy się nie wytłumaczył z nagłośnionego choćby w Starachowicach w 1993 r. publicznego dorabiania ideologii dla grabieżczych wyprzedaży, niszczących majątek
Rzeczypospolitej, majątek nas wszystkich!

Od niechęci do Kościoła do późnego
“nawrócenia”
Z wypowiedzi Donalda Tuska w ostatnich latach wynika, że w parze z
nawróceniem na “polskość” ma iść również
jego nagła niespodziewana afirmacja katolicyzmu, przejawiająca
się w bardzo aktywnym udziale w uroczystościach religijnych, a nawet
ostentacyjnym pokazywaniu się z hierarchami. A jak było dawniej? Jak
pisze R. Kalukin: “Przed laty Tusk otwarcie przyznawał, że nie
uczestniczy w praktykach religijnych, a w ogóle to trudno określić,
czy jest osobą wierzącą” (por. R. Kalukin, “Donald
Tusk: kariera brata łaty”, “Gazeta Wyborcza” z 15-16
października 2005 r.). Nawet w czasie wyborów do Zrzeszenia
Kaszubsko-Pomorskiego przegrał kiedyś głównie dlatego, że
zarzucono mu brak przywiązania do religii.

Były przywódca prawego skrzydła Kongresu Liberalno-Demokratycznego
Lech Mażewski oskarżał Tuska jako jedną z osób szczególnie
odpowiedzialnych za “swoistą barbaryzację KLD”, jego
odejście od pierwotnych nawiązań do tradycji etyki
chrześcijańskiej i pojawienie się antyklerykalizmu. Jak
pisał Mażewski w katolickim “Ładzie” z 7 kwietnia 1994
r.: “Pod koniec 1992 r. czołowi przywódcy (D. Tusk czy J.
Lewandowski) zaczęli krążyć po Polsce z kagankiem
oświaty seksualnej, twierdząc, że bez nieograniczonego prawa do
aborcji nie ma prawdziwej demokracji, a jedynie zakamuflowana dyktatura
Kościoła”.

Jednocześnie tak niechętny Kościołowi Donald Tusk nie
omieszkał w pewnym momencie pójść w imię doraźnych
interesów politycznych na herbatkę do księdza arcybiskupa Tadeusza
Gocłowskiego. Dziennikarze “Życia Warszawy” (nr z 26 lipca
1993 r.) ze zdziwieniem pytali: “Co taki integralny liberał jak pan
robił na herbatce u arcybiskupa Gocłowskiego?”. Tusk,
odpowiadając, stwierdził, że ks. abp T. Gocłowski “nie
obrazi się chyba, jeśli powiem: Churchill był gotów
paktować z diabłem, żeby przekonać Hitlera. Ja pójdę

choćby do arcybiskupa, jeśli miałoby to pomóc w stabilizacji
politycznej po wyborach. Oczywiście ani ja nie jestem Churchillem, ani
arcybiskup diabłem”.
Wiele osób wątpi, czy rzeczywiście Tusk przeżył ten
nagły “przełom religijny” w związku ze

śmiercią Jana Pawła II, a źródeł ewolucji Tuska po
wielu latach odwrócenia od Kościoła szuka głównie w jego
manewrach przedwyborczych – wzięcie ślubu kościelnego po 20
latach małżeństwa zaledwie na miesiąc przed wyborami! (por.
J. Kurski, “Wszystkie błędy Tuska”, “Gazeta
Wyborcza” z 3 października 2005 r.). Niektórzy zwrócili uwagę na
fakt pojawienia się w reklamach wyborczych wizerunku Donalda Tuska z ks.
kard. Dziwiszem, a nawet przy grobie ks. Tischnera (por. Joanna Tańska,

“Przegląd” z 23 października 2005 r.).
Pomimo ostentacyjnego manifestowania swej “nowej” religijności w
toku kampanii przedwyborczej 2005 r. Tuskowi parokrotnie “wyrwały
się” nieopatrznie powiedzenia w jego starym antykościelnym
stylu. Podczas posiedzenia Rady Krajowej PO 16 lipca 2005 r. Tusk
powiedział: “Polska nie jest skazana na wybór między czerwonym a
czarnym. Jest Platforma Obywatelska. Stańmy po jasnej stronie mocy”

(cyt. za: P. Siergiejczyk, “Jasna strona mocy?”, “Nasza
Polska” z 26 lipca 2005 r.). Miało to oznaczać uwypuklenie roli
PO jako siły sterującej między “czerwonymi” a
“czarnymi”, czyli między postkomunistami a Kościołem. Ten
styl przeciwstawienia zarówno “czerwonym”, jak i “czarnym”

był najlepszym dowodem na to, jak bardzo koniunkturalne było
ostentacyjne manifestowanie w ostatnich latach przez Tuska jego sympatii do
Kościoła.

Leniwy “chłoptaś z KLD”
Ciekawe, że nawet były protektor gdańskich liberałów: J.K.
Bieleckiego i D. Tuska – Bronisław Geremek, uważał ich za

“chłoptasi, którym gdzieś tam przy Wałęsie nogi
urosły, i że powinni nadal taplać się w gdańskim
bajorku, a nie brać do poważnej polityki”. Tak to przynajmniej
wspomina w swej książce Jan M. Rokita (por. “Alfabet
Rokity”, Kraków 2004). Dziś, gdy media uparcie próbują

kreować mit stanowczego i zapracowanego Tuska, dziwnie zapomina się,
że przez wiele lat uchodził on za typ lenia i sybaryty. Sam
zresztą wcale kiedyś nie ukrywał tego typu skłonności
u siebie. W wywiadzie udzielonym w 1991 r. mówił: “Bardzo cenię

sobie luz. (…) Tak w ogóle to lubię poleniuchować, nie mam manii
prześladowczej, że ciągle muszę coś robić. Na
przykład lubię leżeć w łóżku i patrzeć

bezmyślnie w sufit” (podkr. – J.R.N.) (cyt. za: R. Kalukin op. cit.).
Jeszcze w styczniu 1997 r. Tusk szczerze wyznał w wywiadzie dla
“Głosu Wybrzeża”, pytany, z jakiego powodu
najczęściej gryzie go sumienie, odpowiedział: “Z powodu
lenistwa”. Mówił to ten sam człowiek, który w jednym z wywiadów
ostro pomstował na polską “próżniaczą klasę

polityczną”. W tym samym wywiadzie z Tuskiem dla “Gazety
Wyborczej” pytano: “W wywiadzie dla “Echa Dnia” tak Pan
tłumaczył odejście z Unii [Wolności - J.R.N.]: – “Nie chciałem
żyć w tym politycznym ciepełku, którego głównym sensem jest
pobieranie wynagrodzenia. Mam niewiele ponad 40 lat i jeszcze chce mi się

coś robić”. – “To dlaczego tak długo tkwił Pan w tym
ciepełku i nie chciało się Panu czegoś zrobić?”".

Ciekawe, że były lider PO Jan M. Rokita zapytywany przez rozmówców
(M. Karnowskiego i P. Zarembę), skąd wywodzi się stereotyp
Donalda Tuska jako “nieco leniwego birbanta”, odpowiedział:

“Ten stereotyp wywodzi się z radosnej, nieco ludycznej atmosfery
dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Sam Tusk wzmocnił go cokolwiek
nieostrożnymi wywiadami, w których mówił na przykład o tym,
że kupuje drogie garnitury”. Rokita tłumaczył zarzuty
leniuchowania, padające pod adresem Donalda Tuska nawet z szeregów Unii
Wolności, m.in. tym, że Tusk jako “dysydent w Unii Wolności
został zahibernowany na całe cztery lata na stanowisku marszałka
Senatu [był wicemarszałkiem] – J.R.N.]. To była funkcja
demoralizująca. Marszałek Senatu nie robi nic. Wicemarszałek
Senatu nie robi podwójnie nic” (“Alfabet Rokity…”, op. cit.,
s. 285).

Niezbyt obfitujący w dokonania był również kolejny występ
Donalda Tuska w roli wicemarszałka, tym razem Sejmu. Jego wystąpienia
sejmowe “można było policzyć na palcach jednej
ręki” (wg “Gazety Wyborczej” z 15-16 października 2005
r.). Do jakiego stopnia “pracuś” Tusk lekceważył

swoją funkcję, możemy przekonać się choćby z
tekstu Piotra Jakuckiego w “Naszej Polsce”: “(…) Wróćmy
do pewnej sytuacji z sierpnia 2003 r., gdy Tusk był wicemarszałkiem
Sejmu. Jak informował “Głos Wybrzeża” (8-10 sierpnia 2003 r.) w
czasie, gdy posłowie dyskutowali o sprawach istotnych dla kraju, Tusk -
prowadzący obrady – znudzony, udając, że czuwa nad przebiegiem
dyskusji, oglądał na monitorze mecz Interu Mediolan z VB
Stuttgart”. Piotr Jakucki tak komentował to zachowanie Tuska:

“Wyobraźmy sobie teraz sytuację, gdy Rosja odcina nam gaz, a
Niemcy wyłączają prąd w przejętych przez nich
elektrowniach. Jak reaguje prezydent Tusk? Mówi: “Nie przeszkadzajcie, jeszcze
dwadzieścia minut do końca meczu”" (por. P. Jakucki: Wybierzmy
Polskę!, “Nasza Polska” z 18 października 2005 r.).

W wywiadzie dla magazynu “Viva” Tusk powiedział m.in.: “Mam
zbyt dużą łatwość pozorowania dobroci. (…) Mam
dość naturalną skłonność – może nawet zbyt
perfekcyjnie ją wyszlifowałem – unikania sytuacji, które
wiążą się z czymś przykrym albo z wysiłkiem
(…)” (cyt. za: P. Smoleński: Garnitury marszałka, “Gazeta
Wyborcza” z 10 września 2001 r.). Współautor “Krakowskiego
Przedmieścia 27″ Tomasz Skory przypomniał rozmówcy z

“Wyborczej”, iż o Tusku powiedziano kiedyś, “że
to takie polityczne dziecię, kobietę uwiedzie, faceta rozbroi”
(por. tamże).

Zygzaki kariery Tuska
W młodości Donald Tusk związał się z gdańską

opozycją i szybko zafascynował się liberalizmem. W latach 80.
pracował w Spółdzielni Pracy Robót, która w najlepszym dla niej
okresie zatrudniała setkę pracowników: działaczy Ruchu
Młodej Polski, liberałów i ludzi z “Solidarności”. Jego
kolega Mirosław Rybicki, wówczas członek Ruchu Młodej Polski,
opisywał: “Gdy pracowaliśmy w spółdzielni, piło
się sporo. Donald też za kołnierz nie wylewał. Przeciwnie.
Pamiętam, że kiedyś razem się zastanawialiśmy, czy
przypadkiem nie przesadzamy. Myślę, że byliśmy gdzieś

na granicy, od której zaczynają się problemy z alkoholem” (por. I.
Ryciak, D. Wilczak, “Te sprzeczności”, “Newsweek” z 30
października 2005 r.).
Na tle opozycyjnych związków Donalda Tuska trochę dziwna była
jego współpraca w przygotowaniu książki “Dzieje Brus i
okolicy” (pracy zbiorowej pod redakcją J. Borzyszkowskiego, Chojnice
– Gdańsk 1984). Książka ta zawierała m.in. liczne
deformacje historii Polski po 1944 r. i wyzwiska pod adresem polskiego
podziemia niepodległościowego. Pisano tam, że “W
Leśnie wójt Jan Kłopotek-Główczewski został we
wrześniu 1946 r. zamordowany przez bandę reakcyjnego podziemia”

(s. 421).
Spotwarzono tam oddział legendarnego majora “Łupaszki”:
“Była to bardzo ruchliwa grupa, nieustannie zmieniająca miejsce
pobytu, posługująca się zrabowanymi samochodami
ciężarowymi i stąd trudno uchwytna. W sierpniu i wrześniu
1946 r. banda obrała jako główny teren swych akcji właśnie
gminy Leśno i Brusy, a ponadto Karsin i Czersk. Organizowała w tym
rejonie wiele zakrojonych napadów na pociągi, autobusy, instytucje
państwowe i spółdzielcze, a także na prywatne mieszkania,
głównie osób znanych z przynależności do partii lewicowych. Członkowie
podziemnych grup wysyłali “upomnienia” do działaczy (m.in. wójt
Główczewski otrzymał na krótko przed swym zgonem trzy kolejne, pisane
na maszynie i zatytułowane “Głos z lasu” wezwania do wycofania
się z działalności publicznej), a w czasie napadów
wygłaszali pod groźbą pistoletów “patriotyczne” przemówienia,
zapowiadając swój rychły triumf. Mimo to ludność,
znękana terrorystycznymi akcjami, nie udzielała poparcia zbrojnemu
podziemiu. W sprawozdaniu sytuacyjnym z 3 września 1946 r. starosta T.
Rześniowiecki następująco charakteryzował postawę

społeczeństwa: “O ile do wystąpień AK ludność
początkowo podeszła z zainteresowaniem, a sporadycznie z
zadowoleniem, omawiane napady spotykają się dzisiaj ogólnie z
oburzeniem. Ludność przestała wierzyć w to, że bandy
są organizacją podziemną, względnie w to, że
oddziały AK względnie partyzanckie działają z pobudek
ideowych, toteż potępia się podobne wystąpienia”. Ocena ta
była trafna, o czym świadczyły natychmiastowe meldunki do
władz o zauważonych ruchach oraz akcjach leśnych oddziałów.
Pozwalało to organom bezpieczeństwa skuteczniej zwalczać

podziemie”. Donald Tusk opracowywał do takiej właśnie
książki skorowidz nazwisk, musiał więc jako historyk dobrze
zdawać sobie sprawę z jej treści. Jak ocenić tego rodzaju
pracę? Czy ktokolwiek uznałby za moralnie dobre przygotowanie
skorowidza do książki szkalującej działaczy

“Solidarności”? A przecież major “Łupaszko”
i inni żołnierze oddziałów podziemia
niepodległościowego byli poprzednikami “Solidarności”.

Po 1989 r. Tusk zaczął robić błyskawiczną karierę
w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, który słynął z
instrumentalnego traktowania polityki. Wśród ludzi z Kongresu mówiono,
że “polityka to handel rybami”.

W “Gazecie Wyborczej”, tak mocno związanej z ludźmi Unii
Demokratycznej i Unii Wolności, dano dość bezwzględny obraz
“niebezpiecznych związków” wielu ludzi z Kongresu
Liberalno-Demokratycznego, pisząc: “Parlamentarny klub KLD to
były w zasadzie dwa kluby. Wewnętrzny, może
dziesięcioosobowy, i zewnętrzny, o którym członkowie
wewnętrznego – Lewandowski, Bielecki, Tusk – mawiali: “O Boże, co nam
się przytrafiło”. A przytrafili się np.: poseł – biznesmen
karany za nielegalną działalność gospodarczą i
zanieczyszczanie środowiska, senator umoczony w wiele afer, poseł -
przedsiębiorca aresztowany przez UOP za milionowe przekręty
podatkowe. Ulica ochrzciła liberałów “aferałami”. Ale
dostało się nie tym, co trzeba. Witold Gadomski, ówczesny poseł

KLD, wspomina, jak członkowie klubu wewnętrznego raz po raz
załamywali ręce, dowiadując się o kolejnych wyskokach
partyjnych kolegów: “Pewien poseł chwalił się, że
ukradziono mu samochód, który był w laesingu za kilka ówczesnych
miliardów. Wszyscy wiedzieli, że kradzież była nagrana. Ale nic
z tym nie zrobiono, bo reagując na takie historie, mogliśmy
rozwalić cały klub. Lewandowski dodaje, że członkowstwo w
KLD dawało wielu raczkującym biznesmenom poczucie, że pójdzie im

łatwiej w interesach – i to było nieszczęściem partii”
(por. P. Smoleński, “Garnitury marszałka”, “Gazeta
Wyborcza” z 10 września 2001 r.). Nieprzypadkowo współkierowany
przez Donalda Tuska Kongres Liberalno-Demokratyczny (KLD) wielu
złośliwie nazywało Kongresem Lewych Dochodów.
Pełne zygzaków były zachowania Donalda Tuska i jego kolegów
liberałów w latach 1991 i 1992. Początkowo Tusk obiecał, że
poprze B. Geremka w jego próbach tworzenia rządu, ale szybko wycofał

się z tej obietnicy, a potem poparł rząd Jana Olszewskiego… na
krótko.
Tusk i jego koledzy z KLD, zrywając z Olszewskim i Kaczyńskim,
całkowicie postawili na prezydenta Lecha Wałęsę. Współtwórca
Wolnych Związków Zawodowych na Wybrzeżu, były sekretarz

“Tygodnika Solidarność” w 1981 r. Krzysztof Wyszkowski tak
wspominał ówczesną woltę Tuska: “(…) w 1983 r. byłem
aresztowany razem z Donaldem Tuskiem. Znam to środowisko, nawet
pomagałem przy tworzeniu Kongresu. Na temat konieczności lustracji
przegadałem z Tuskiem wiele nocy. On zawsze zapewniał, że jest
za, ale w decydującym momencie dokonał wolty i służył

Wałęsie (…)” (por. Towarzystwo medialne. Rozmowa M.
Rutkowskiej z K. Wyszkowskim, “Nasz Dziennik” z 5 października
2005 r.).
W tym czasie Tusk zaprezentował swoje dość szczególne pojmowanie
demokracji, publicznie występując z wyraźną aprobatą

dla niekonstytucyjnych działań, które obliczone były na
umocnienie władzy Wałęsy. 20 marca 1992 r. powiedział w
Radiu Zet: “Być może trzeba będzie wybrać
pozakonstytucyjne rozwiązanie, jakim byłoby utworzenie rządu z
prezydentem jako premierem”. Już w owych miesiącach Tusk
wykazał prawdziwie wielkie umiejętności w prowadzeniu gierek i
intryg politycznych. Dał im szczególny wyraz w czerwcu 1992 r.,
odgrywając bardzo aktywną rolę w zakulisowych przygotowaniach do
obalenia rządu J. Olszewskiego, żywiąc nadzieję, że
również postkomunistyczny SLD odpowiednio wesprze te działania. Pokazał

to aż nadto wyraźnie film “Nocna zmiana”.
W połowie kadencji parlamentu wybranego jesienią 1991 r. jako lider
KLD Tusk doprowadził do zjednoczenia z klubem Polskiej Partii
Przyjaciół Piwa, przynajmniej w części utworzonej przez
różnych szemranych biznesmenów. W nowym klubie Polskiego Programu
Liberalnego obok Tuska, Bieleckiego czy Lewandowskiego zasiedli m.in. były
milicjant Jerzy Dziewulski (później przeszedł do SLD) czy Leszek
Bubel (por. P. Siergiejczyk, “Pamiętacie aferałów”,

“Nasza Polska” z 18 października 2005 r.). Przypomnijmy tu,
że były kolega klubowy Tuska, Leszek Bubel, od wielu lat odgrywa z
powodzeniem rolę niebezpiecznego prowokatora w kręgach narodowych. Autor
“Naszej Polski” przypomniał, że “w klubie Polskiego
Programu Liberalnego (…) znalazło się aż 5 posłów, którzy
figurowali na tzw. liście Macierewicza jako współpracownicy SB:
Michał Boni, Tomasz Holc, Władysław Reichelt, Herbert Szafraniec
i Jan Zylber (Holc i Zylber weszli do Sejmu z list PPPP, pozostali z
KLD)”. W tym kontekście jak gorzka ironia brzmiały słowa
Tuska, który przed kolejnymi wyborami przekonywał, że warto
głosować na jego partię, “by procent normalnych i
przyzwoitych posłów w Sejmie był jak najwyższy”.

W wyborach parlamentarnych jesienią 1993 r. Tusk i inni przywódcy KLD
przez zadufanie odrzucili projekt pójścia do wyborów w koalicji z
Unią Demokratyczną, i KLD uzyskało tylko 3,99 proc. głosów,
nie przekraczając progu wyborczego. Spokorniały po klęsce
wyborczej Tusk i inni liderzy KLD dali się przygarnąć przez
Unię Demokratyczną, jednocząc się z nią w 1994 roku. Tusk
mianowany początkowo wiceszefem nowej zjednoczonej partii stopniowo
zaczął się czuć w niej marginalizowany. Wybór na
wicemarszałka Senatu, stanowisko bardziej prestiżowe niż

faktycznie znaczące, nie zaspokajał w pełni jego ambicji. Pomimo
tego jeszcze w listopadzie 2001 r. z werwą zapewniał:
“Jedyną siłą, która zdolna jest przeciwstawić się
SLD, jest dziś Unia Wolności” (por. Prawdziwy wybór. Rozmowa B.
Mazura z D. Tuskiem, “Wprost” z 19 listopada 2000 r.). W grudniu 2000
r. na kongresie UW doszło do dramatycznych wydarzeń, które
przesądziły o wyjściu Tuska i jego przyjaciół politycznych
z Unii i stworzenia Platformy Obywatelskiej. Po zwycięstwie B. Geremka w
rywalizacji z D. Tuskiem o fotel przewodniczącego partii doszło do
wyeliminowania wszystkich stronników Tuska w wyborach do Rady Krajowej UW. To
przesądziło sprawę. W styczniu 2001 r. Tusk z
większością liberałów odeszli z UW i utworzyli
Platformę Obywatelską.

prof. Jerzy Robert Nowak

http://www.bibula.com/?p=1293

Polskość to nienormalność----i jak k***a tacy ludzie mogą być przy korycie??

http://marucha.wordpress.com/2012/01/23/pogarda-pana-tuska/

tutaj ciekawe rzeczy i ciekawe komentarze

http://marucha.wordpress.com/2012/01/31/miliony-zlotych-na-nagrody-dla-urzednikow-donalda-tuska-podsumowanie-taniego-panstwa-minionej-kadencji/

przykład taniego państwa.

i tak dalej i tak dalej


aaaaaaa....no jak bym mógł zapomnieć

Cała prawda o Tusku

27 Grudzień 2011

Za: http://www.wicipolskie.org

Źródło: http://obnie.pl

List otwarty do niemieckiego Żyda Donalda Tuska i agenta Rosji Bronisława Komorowskiego.

W związku z podejmowanymi przez Pana i pana rząd, oraz posłów Platformy Obywatelskiej działań na niekorzyść Rzeczpospolitej oraz jej obywateli, miedzy innymi brak udzielania przez Sejm i rząd RP zgody na ratyfikacje Traktatu Reformującego z udziałem społeczeństwa Polski wyrażonego w drodze referendum, nadto szkalowaniem Polaków (twierdzenie, jakoby ci nie wiedzieli co zawierają zapisy Traktatu.), próba zwrotu mienia lub wypłaty rekompensaty osobom, które w czasie II wojny światowej kolaborowały z okupantem hitlerowskim (zaznaczam, iż podnosi Pan, ze projektowana ustawa miała by dotyczyć wszystkie te osoby, które do 1939 roku, posiadały obywatelstwo polskie, a więc i osoby narodowości żydowskiej lub niemieckiej, które chcąc uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskie porzuciły na terenie RP swoją własność i nigdy do 1972 roku nie podnosiły w tym zakresie roszczeń), następnie uchwalonej w jeden dzień w oczywistej sprzeczności z Konstytucja RP, w sposób wyczerpujący znamiona niedopełnienia przy stanowieniu prawa obowiązków służbowych, ustawy Karta Polaka, co po zestawieniu wszystkich tych argumentów wskazuje na wyczerpanie znamion czynu zabronionego – zbrodni zdrady stanu, spenalizowanej w art. 127 kodeksu karnego, przejawiającego się próbą scedowania znacznej części suwerenności RP – w sposób arbitralny, przez wąski krąg osób narodowości żydowskiej – którym pan, Donald Tusk, Bronisław Komorowski, oraz Marek Borowski, przewodzicie w sposób zorganizowany, działając wspólnie i porozumieniu z osobami z poza granic RP, na rzecz obcego, obecne projektowanego państwa – jakim miała by być zreformowana UE, zwracam się do Pana w formie listu otwartego z następującymi pytaniami:

Jakiej narodowości było każde z Pana czworga dziadków? Proszę podać pochodzenie etniczne, a nie jedynie to formalne wynikające z przynależności państwowej. Z dostępnych mi dokumentów wynika, iż wszystkie te osoby były narodowości żydowskiej, w tym Anna Liebke, matka Ewy Tusk z domu Dawidowska.

Jakiego wyznania były w.w osoby? Jakiego wyznania jest Pan? Tu może Pan odpowiedzieć ale nie musi, zaznaczam jednak, iż awizował się Pan w czasie ubiegania o urząd prezydenta, iż zawarł Pan ślub kościelny, nadto uważam, iż społeczeństwo RP ma prawo wiedzieć, jakiego wyznania jest premier Rzeczpospolitej. Nie jest wystarczy twierdzenie, iż jest się chrześcijaninem bowiem jak Panu wiadomo, kościół Ewangelicko- Augsburski, w szczególności ten reformowany na ziemiach polskich to skupiska konwertowanych Żydów. Vide zbiór archiwalny w WBC – Bracia Czescy

Czy Pana dziadkowie, zarówno ci ze strony matki Ewy Tusk z domu Dawidowska oraz Jozefa Tuska, podpisały tzw. Volkslistę i tym przyjęły od III Rzeszy niemiecką przynależność państwową – Jeżeli tak, to z jaka datą? Ile osób, zarówno ze strony ojca i matki korzysta dziś z prawa do obywatelstwa nadanego na mocy konstytucji RFN, która takie osoby jak Pan traktuje jako Volksdeustchy.

Zaznaczam, iż to pytanie jest jedynie formalności bowiem zarówno Tuskowie jak i Dawidowscy Volkslistę przyjęli.

Czy ktokolwiek z w.w osób zmieniał na wniosek brzmienie nazwiska, w szczególności rodzina Dawidowskich i Lalowskich?

Czy może Pan wyrazić dla ogółu społeczeństwa RP zgodę na przeglądnie w zakresie w.w prawa zasobów Bundesarchiv w Berlinie oraz WASt (Wermacht Auskunftstele)? Czy taką zgodę może Pan wyrazić w zakresie przeglądania zasób metrykalnych oraz USC, datowanych po 1908 roku?

Jaki status miał w obozie koncentracyjnym Stuthoffu a następnie w Neuengame Jozef Tusk? Z jaką datą i za jakimi powodami został przeniesiony z pierwszego do drugiego obozu Pana dziadek? Czy dysponuje pan jakąkolwiek korespondencją z tych obozów potwierdzającą, iż Jozef Tusk był jednie i tylko więźniem.

W jakim trybie i w jakiej dacie każde z czworga dziadków przechodziło rehabilitacje w związku z odstąpieniem od narodowości Polskiej? Czy była to rehabilitacja, powiązana z podpisaniem deklaracji wierności, bo nie wszyscy mogli być polskiej przynależności państwowej lub narodowości polskiej, czy też było to nadania obywatelstwa Polskiego w drodze ustawy? Czy szczególnie w przypadku Jozefa Tuska albo Franciszka Dawidowskiego ówczesne władze wszczynały jakakolwiek procedura karna, np. z przynależność do Wehrmachtu lub inna działalność na rzecz okupanta hitlerowskiego.

Czy inne osoby z bliskiej rodziny, wujków, ciotek, podpisywały Volkslistę, zmieniały nazwiska na niemieckie? Na przykład Leon Lalowski! Takie samo pytanie dotyczy dziadków Pana małżonków.

Ilu osób narodowości żydowskiej lub pochodzenia żydowskiego znajduje się w kierowanym przez Pana rządzie oraz klubie parlamentarnym ?

Czy przy układaniu list wyborczych do Sejmu, Senatu, tworzeniu rządu, kierował się Pan kryterium etnicznym, to jest preferował Pan osoby pochodzenia żydowskiego, w tym w szczególności zaś tych, które mają prawo do obywatelstwa RFN lub Izraela?

Takie samo pytanie dotyczy członków PO lub osób rekomendowanych do samorządu? Szczególnie rzuca się na pierwszy plan przypadek Gdańska, Warszawy, Łodzi oraz Wrocławia.

Czy jest Pana znana wiedza, która mówi, ile osób z kierownictwa PO oraz innych liderów ma przodków, mających prawo do obywatelstwa RFN wynikającego z Volkslisty, lub dziadkowie albo rodzice czynnie współpracowali z okupantem hitlerowskim – W jakim czasie zostanie wprowadzony do porządku obrad Sejmu punkt związany ze zmianą ustawy Ordynacja Wyborcza do Sejmu, a mianowicie projekt zawierający opcją zmiany ordynacji wyborczej na mieszaną, tj. wprowadzenia prawa wyboru co najmniej polowy posłów w trybie większościowym?

Czy jest Pan osobiście za tym, aby osoby publiczne, szczególnie parlamentarzyści oraz członkowie rządu mieli obowiązek ujawniania swojej narodowości, wyznania, posiadanego obywatelstwa i prawa do obywatelstwa krajów trzecich, również daty uzyskania polskiej przynależności państwowej przez przodków lub nich samych ?

Kim się pan bardziej czuje – Niemcem, Żydem (osobą pochodzenia żydowskiego) czy też Polakiem?

Czy kiedykolwiek publicznie wypowiadał się pan w sposób noszący znamiona antypolonizmu?

Syndrom Kurta Waldheima?

Dziadek Tuska, dziadek Klicha, Palikota, Sikorskiego i ojciec Wałęsy. Czy naszych polityków można szantażować? Nikt nie odpowiada za przodków! Można się jednak ich wstydzić. Obawiać się jak Kurt Waldheim?

Syndrom Kurta Waldheima? kim byli dziadkowie?

WYKAZ KONFIDENTÓW GESTAPO W ŁÓDZI VOLKSDEUTSCHE –GDAŃSK

TUSKi w Getto Łódź Gunter WALTZ, zbrodniarz hitlerowski.

Jest śledztwo w sprawie Listy Dankowskiego. Dnia 12.12.2008 roku IPN wszczał śledztwo syg. S 61/06/ZK, o to, że funkcjonariusze SB, działając wbrew dyspozycjom par. 27 pkt. 3 Instrukcji o pracy opracyjnej SB resortu spraw wewnętrznych, kierowali wykonywaniem i podejmowali czynności wykonawcze, zlecone pismem Podsekretarza Stanu MSW z dnia 26.06 1989 r. Nr SVD- 001427/89, polegające na usunięciu z ewidencji operacyjnej informacji o osobach wybranych wówczas do Sejmu X kadencji i Senatu RP, zarejestrowanych jako TW i osobami nierejestrowanymi jako TW, ale z którymi utrzymywano kontakty operacyjne oraz prowadzenia poza ewidencją resortu kontaktów operacyjnych z opisanymi wyżej osobami, co stanowiło poświadczenie nieprawdy w ewidencji operacyjnej MSW co do okoliczności mających znaczenie prawne, na szkodę interesu publicznego i prywatnego.

W roku 1901 na wielkim wiecu Żydów poznańskich, znany działacz polityczny, Jaffe, powiedział do zebranych:

„Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my, Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie. Przed prawie tysiącem lat przodkowie nasi przed grozą prześladowań przywędrowali z Zachodu do Polski. Nigdy nie wyparli się sprawy niemieckiej, po niemiecku mówili, mówili niemczyzną swej francuskiej i szwabskiej ojczyzny, kiedy ojcowie niejednego, co nas odsądza od niemczyzny, głęboko jeszcze tkwili w słowiańszczyźnie.

A kiedy ten tu kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przejęli na swoje barki wielką część kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemszczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może najlepszą część pracy. Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał związku swego z niemiecką ideą. Nie tylko więc stoimy na naszym prawie, ale stoimy też na szmacie ziemi, którą pomogliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk.”

Dziadek Tuska, dziadek Litwaka-żyda Sikorskiego, żyda-Litwaka Palikota, Myszkiewicza-Nussbaum-Niesiołowskiego, ojciec Wałęsy-Leiba Kohne, ojciec żyda Tadeusza Mazowieckiego ur.w Płocku – Bronisława Mazowieckiego -wykładowcy szkółki rabinackiej i członka KPP i matki T.Mazowieckiego żydówki – Jadwiga Szempliński . Czy naszych polityków można szantażować? Nikt nie odpowiada za przodków! Można się jednak ich wstydzić. Wstydzić o to bardzo! Palikot to wie i selektywnie wykorzystuje.

Fakty, mity, wątpliwości.

Czy służby specjalne państw trzecich, np. Ameryka ,Niemcy,Rosja, Wielka Brytania lub Izrael wykorzystują przeciw polskim politykom poniemieckie dokumenty tzw BDC (Berlin Captured Dokuments) lub bezposrednio w zasobach CIA

TUSK

Dziadek Tuska nie został siłą wcielony do Wehrmachtu. Poszedł dobrowolnie bo był podobnie jak Franciszek Dawidowski, drugi dziadek byli „filcowanym Niemcami” zwykłymi folksdojczami Rdzennych Polaków, bez tzw. udziału krwi niemieckiej, nie przyjmowano na VL, co najwyżej byli kategoria – „LeistungsPole” i nie wcielano nigdy do wojska niemieckiego. Życiorysy przodków Tuska są o tyle przykre, że byli oni etnicznymi Żydami, zresztą drugi dziadek też był z narodu wybranego.

Tuskowie to nie żadni Kaszubi, to ród Żydów z okolic Bełchatowa, środkowej Polski Na przełomie XIX i XX wieku w tych okolicach żyło około 1000 osób o tym nazwisku. W getto Łódź około 50 osób narodowości żydowskiej o tym nazwisku zostało zamordowanych. Dziś wg portalu moikrewni.pl nie ma ani jednej osoby w tym regionie, zaś około 700 można wyszukać na północy Polski. W archiwum IPN znajduje się wiele akt paszportowych, które wskazują, ze Tuskowie masowo wyjeżdżali z Polski na pobyt stały do Niemiec. Jechali jaki folksdojcze.

To nie są zarzuty! Może VL i Wehrmacht jest żadnym zarzutem, jednak otwartą kwestią pozostaje życiorys Josefa z lat 1939- 1944. Był rzekomo więźniem obozu koncentracyjnego w Stutthofie, następnie w Neuengame pod Hamburgiem. Komendantem tych obozów był folksdojcz Max Pauly. Ktoś powie Niemiec! W Polsce żyje obecnie 46 osób o takim nazwisku Bynajmniej nie na Pomorzu. W Tarnowskich Górach! . W 1942 ten Polak został przeniesiony do Hamburga. O dziwo, w tym samym czasie został też przeniesiony do tego obozu dziadek Tuska. Jako kto? Dlaczego wypuszczono i a zarazem przyjęto do Wehrmachtu? Tu nasuwa kawał o dziadku w obozie? mój dziadek też był w obozie? ale na wieżyczce.

Profesor Aleksander Lasik napisał niedawno w książce „Sztafety ochronne w systemie niemeckich obozów koncentracyjnych” że w załogach obozów służyło co najmniej 220 folksdojczy z Gdańska.

Jak było z dziadkiem Tuska?

Na prawdzie nie polega też twierdzenie, że dziadek z marszu zjawił się na progu domu. Albo kłamie premier, albo jego rodzina. Żeby moc przyjechać do Polski, trzeba było w takim przypadku złożyć deklaracje wierności bądź to w Konsulacie PRL lub jakieś Misji Wojskowej. Otwarta pozostaje kwestia powojennego życiorysu Tuska – dziadka. Jeżeli był w Wehrmachcie, to musiała zostać wdrożona jakaś procedura karna. Tego nie póki co nie wiemy, a Tusk – premier, z wykształcenia historyk, zamiłowany badacz historii Gdańska udaje, ze nic nie wie w tym temacie. A może mu wszystko darowano bo był Żydem.

Nie można zapomnieć, iż przed sądami nie stanęło nigdy około 1800 osób z załogi obozów Stutthof i jego podobozów. Dlaczego? Byli zwykłymi Niemcami, czy tez zniemczonymi Żydami? Przeszłość Józefa przy poświeceniu mu odrobiny czasu wyjdzie jak szydło z worka. Myślę tez, ze nie premiera nie dotyczy syndrom Kurta Waldheima.. Jednak jak widzę, co jak platforma uchwaliła 9 marca br, ustawę o zwrocie obywatelstwa hitlerowcom, to nie byłby taki pewny.

FRANEK DAVIDOWSKI

Z jednej strony folksdojcz, z drugiej przymusowy robotnik w Gierłoży. Uległ wypadkowi, a leczony był w szpitalu Wehrmachtu, gdzie do zdrowia przywracał go głaskaniem sam Adolf Hitler. Jak mówimy o dziadku Kaczyńskim z KPP, to zapytajmy! Kiedy i w jakim trybie Matka Tuska i babcia po kądzieli otrzymali jako Niemcy w Polsce obywatelstwo! Osobna kwestia jest to, ze Steinbach twierdzi, ze wypędziliśmy z Polski Niemców. Informacje, że Davidowski był folksdojczem podała Marta Tusk w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” w kwietniu 2008 roku.

BOLEK WAŁĘSA – LEIBA KOHNE-ojciec Lecha Wałęsy link do www

I w tym przypadku jest masa wątpliwości. Ważniejszych wątpliwości?i nie z kategorii ojcostwa czy kapowania do SB. Ex prezydent twierdzi na forach w necie, że ojca w czerwcu 1945 roku zabili mu Niemcy. Z rożnych dokumentów wynika, ze miał jednak zejść z ziemskiego padołu w łóżku. Umarł w wieku lat 39. Umarł czy go zabito? Prezydent na to nie chce odpowiedzieć. Ojciec Bolek urodził się w 1907 roku w miejscowości Michałkowo koło Dobrzynia nad Wisłą.

Kim był etnicznie? Kim była Matka Feliksa Kamińska, i babcia po kądzieli urodzona w 1916 roku, druga żona Leopolda Kamińskiego, nieznana z pochodzenia i dokumentów – Franciszka Glonek. Nieznanego pochodzenia bo wiemy tle, ze urodziła urodziła córkę Felixe w Ludwikowie. Zapewne w tym na wschód od Płocka. Genealodzy milczą w tej sprawie i podają – brak danych. Zatem nie wiemy nic na temat przodków Wałęsy od strony babci po kądzieli. Wschodnie okolice Płocka były siedzibą zboru ewangelickiego, dużą osada zniemczonych Żydów. (Maszewo).

Czym było Michałkowo na początku XX wieku wieś w której na świat przyszedł Bolek? Było osadą kolonistów niemieckich. I nie chodzi tu bynajmniej o Niemców nawiezionych przez Himmlera oraz „polaka” Bach-Żelewskiego w ramach wzmacniania niemieckości i germanizacji Polski przez Einwandererzentrale Lietzmannstadt. Zarówno Dobrzyń nad Wisła i jego okolice, podobnie jak Wyszogród były ziemią obiecaną „niemieckich kolonizatorów? również zniemczonych Żydów. Ostatnio w archiwach „odnaleziono” metry archiwaliów dotyczących ziemi lipnowsko – dobrzyńskiej, które prawdopodobnie pokażą kim byli przodkowie Wałęsy. Tych archiwaliów nie można było odszukać jeszcze dwa lata tamu. Do tego trzeba dodać, iż archiwalia dotyczące okresu międzywojnia wytworzone przez starostwa powiatowe dla tej części Kujaw prawie się nie zachowały. Służba w SS i obozach? była tego powodem? Konwersje Żydów? Są bogate obszerne zespoły prorosyjskie, ale tych polskich po 1919 brak. ZAGINEŁY!? Podobnie jest na Podlasiu! Zbór, w którym Piłsudski wziął ślub ewangelicki liczył 1500 takich Niemco-Zydów.

Z lektury książki prof. Lasika wynika, że największy procent SSmanów do obozów koncentracyjny dostarczyli? kujawscy folksdojcze.

Wałęsa chwali się drzewem genealogicznym po mieczu, specyfikuje przodków aż do 1800 roku, ale jakoś się nie kwapi do pokazania przodków Feliksy Kamińskiej. Ktoś jednak zrobił mu drzewko. Już jego pobieżna analiza i konfrontacja z bazą JEWISHGEN.org pokazuje, że Kamińscy po matkach byli Żydami. A kim była babcia Wałęsy? Franciszka Glonek? W okolicy Włocławka żyje obecnie ponad 100 osób z takim nazwiskiem. Z bazy moikrewni.pl widać, iż największa ilość Glonków mieszka we? Włocławku. Inne miasta to takie typowo niemieckie: Tomaszów Mazowiecki, Piotrków Trybunalski, Sosnowiec. Można kpić z określenia tych miast jako niemieckie, ale uwaga!

W Piotrkowie mieszkało 2 tys VD, w polskim Sosnowcu – 7 tyś, a jeszcze więcej w Będzinie i jego okolicach, prawdziwym zagłębiu zniemczonych Żydów.

Co zatem w czasie II wojny robił Bolek Wałęsa, co robiła jego rodzina, jakie było prawdziwe nazwisko Wałęsów w XIX wieku? Dlaczego go zabito? Skąd filosemityzm Wałęsy i pokłady zaufania Rady Mędrców Europejskiego Syjonu? Zaufanie Sarkozego?

Są rożne domniemania. Ja ich powtarzać póki co nie będę. To trzeba materialnie sprawdzić, wykluczyć albo potwierdzić. Czy byli na tej „niemieckiej ziemi” też niemieckim kręgiem kulturowym? To z tego powodu miłość Donka, niemieckiego Żyda?

Jedno jest bardzo pewne. Wszyscy przodkowie Wałęsy po matce Kamińskiej byli halahicznymi Żydami. To Stąd milczenie Wałęsy na temat matki i jej przodków. Podobnie jest zaufaniem żydowskiej części SB z Gdańska w latach 1970 i 1980.

Nie można zapomnieć, iż w archiwum IPN w Gdańsku są archiwalia wskazujące na to, że Wydarzenia Gdańskie, to w zasadzie zamach stanu na rząd Gomułki, to skuteczna próba zdekapitowania „Prawicowego Odchylenia” , to w końcu odwet za próbę rozliczeń, zbrodniarzy hitlerowskich, stalinowskich i zwykłych aferzystów żydowskiego pochodzenia. Zbrodniarzy nigdy nie ściganych, rozliczeń zapowiedzainych na Zjazd w listopadzie 1968 r. W tym okresie Archiwum Państwowe dla m. Warszawy zniszczyło wszystkie sygnatury dotyczące warszawskich folksdeuczy – w zespole archiwalnym Starostwo Powiatowe Warszawskie z siedzibą w Aninie (1945 -50)

Kto mógł go zrobić? Jaki jest udział Wałęsy w wywołaniu tych wydarzeń? (Tym się zajmijmy!!!!!) Jak to się stało, że ten na ówczas młody człowiek znalazł się w samym centrum gdańskich wydarzeń? Tak blisko Gierka? Proces za 1970 rok to nie wszystko! Ważne są intencje, kto i po co to wywołał? Wałęsa to nie zwykły kapuś, to pierwsza linia nacjonalistów w żydowskiej diasporze w Polsce. Wg mnie od dość dawna!

PAUL SARKOZY

Babcia była z domu Thomas, Toht. Była protestantką. To ewidentnie wskazuje na to, że mogła i powinna być, i raczej była ona węgierskim folksdojczem. Prawdopodobnie ona sama lub jej cała rodzina została przesiedlona do Polski w ramach jej germanizacji. Baza ODESSA3.org pokazuje, pokaźną liczbę węgierskich Niemców o tym nazwisku przerzuconych z Polski w czasie II wojny światowej.

Zapewne z tego powodu ojciec obecnego prezydenta Francji, węgierski emigrant, nie mógł bezpośrednio – nawet jako Żyd zamieszkać zaraz po wojnie we Francji. Musiał za to wstąpić do Legii Cudzoziemskiej. Nie jest to dziwne i nie budzi wątpliwości? Żyd pozbawiony ojczyzny, tzw. DPs, nie może zostać wpuszczony do Francji?!

Baza nazwisk moikrewni.pl pokazuje w Polsce: 750 nazwisk Thomas, zamieszkałych okolice Złotowa, oraz 90 osób o nazwisku Toth – zamieszkałych glównie w Świdnicy. W Polsce mieszka też 135 osób o nazwisku Nagy. Kim są te osoby. Są rodziną Sarkozych? Byli folksdojczami? Wg Steinbach wypędzeniu? a tu proszę! Tylu „Niemców”. Czy z powodu takich Niemców marzy się francuskiemu prezentowi wspólna Europa? W granicach II RP mieszkało milion Niemców. Ze spisu mozna wyczytać, ilu Żydów podawało się z Niemców.

Inne osoby

Centralny Rejestr Osób Poszukiwanych za zbrodnie hitlerowskie pokazuje, ze Niemcami w Bydgoszczy byli też? Sikorscy, jeden z nich był zbrodniarzem wojennym, inna baza pokazuje, że niejaki Gunter Waltz z Warszawy dostał w RFN wyrok 13 lat za zbrodnie na Podlasiu, za mordowanie Polaków, jeszcze inna wskazuje na prawie 15 tyś procesów sądowych w Warszawie prowadzonych przeciwko osobom działającym na rzecz okupanta hitlerowskiego, ostatnio na wielu poszukiwaniach odnalazła się 10 mb. decyzji o pozbawieniu obywatelstwa łodzian. Dotyczy i to jedynie dla Łodzi – Śródmieścia.,

VD w Łodzi byli Polańscy, Gąsiorowscy, Bartoszewscy, Bautzitp. W Warszawie na współpracę z Hitlerem poszli Bartoszewscy -rodzona siostra pseudo profesora (zwolniony przez Niemców z obozu w Oświęcimiu!) bez legalnej matury wyszła za mąż w czasie okupacji za oficera Wermachtu!!!.

http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/12/27/cala-prawda-o-tusku/



Zmieniony przez - Pikaczumba w dniu 2012-02-07 17:44:52


chciałbym dodać od siebie że bartoszewskiego zwolniono z auschwitz ze względu na zły stan zdrowia(przepraszamy za 6 milionów(kłamstwem holokaustu sie później można zająć))przyjechali po niego rozweseleni żydzi.a na następny dzień w auschwitz rozstrzelano wielu akowców.

Zmieniony przez - Pikaczumba w dniu 2012-02-07 18:24:17

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
wiekszosc wyborocow jest taka jak z tego filmu p******e nie wracam do polski, chyba ze nawracac olowiem pika daj znac kiedy ten przewrot:D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 199651
wszystko w swoim czasie

o k***a o k***a znaffca mi wskoczył

Zmieniony przez - Pikaczumba w dniu 2012-02-07 19:10:38

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

czy to prawda?

Następny temat

Jakim planem treningowym trenować?

WHEY premium