Wszyscy zatrzymani po brutalnym pobiciu chłopaka są już na wolności. Prezydent z wojewodą ze sprawy bezpieczeństwa zrobili kolejny konflikt polityczny. Natomiast policja przyznała, że kamera, która miała obserwować fragment ul. Piotrkowskiej... nie była podłączona do systemu
Na wolności są już wszyscy zatrzymani przez policjantów uczestnicy pobicia na ul. Piotrkowskiej 20-letniego chłopaka. Wydarzenie wstrząsnęło Łodzią.
Śródmiejska prokuratura zdecydowała bowiem, że Maciej N. (przyglądał się katowaniu) i Mateusz N. (filmował pobicie) nie będą mieć postawionych zarzutów. Obaj zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni.
Zarzut pobicia postawiono tylko Dariuszowi M. On także jest już na wolności; prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny. W areszcie (za włamanie) został tylko Edmund A.
Według łódzkich karnistów z Uniwersytetu Łódzkiego, którym "Gazeta" pokazała film, prokuratura mogła postawić zarzuty pozostałym zatrzymanym. - W najgorszym wypadku mógłby to być nawet zarzut nieudzielenia pomocy - twierdzi dr Aleksandra Tomporek z Katedry Prawa Karnego UŁ.
To nie wszystko?
Przypomnijmy. W środę do redakcji "Gazety" nadszedł mail z adresem strony internetowej. Była w nim prośba, żebyśmy obejrzeli szokujący film z pobicia chłopaka na ul. Piotrkowskiej. Film jest wstrząsający.
Dwóch młodych ludzi przez dwie minuty brutalnie kopało 20-latka, trzeci się przyglądał, a czwarty filmował "akcję".
Po obejrzeniu filmu natychmiast przekazaliśmy go policji. Podaliśmy także
funkcjonariuszom imię i nazwisko jednego z bijących oraz pseudonim drugiego z napastników. Kilka godzin później policjanci złapali trzech napastników. Czwarty, 22-letni Edmund A., pseudonim Edi, który najdotkliwiej pobił chłopaka, siedzi od miesiąca w areszcie za włamanie.
Podczas przesłuchań podejrzewani o pobicie zeznali, że chłopak oberwał, bo powiedział "a kuku" do Sylwii F., dziewczyny Dariusza M.
Pobity to 20-letni mieszkaniec Retkini, który tego dnia wybrał się ze swoją dziewczyną na ul. Piotrkowską. W czwartek wieczorem został wezwany na przesłuchanie i złożył obszerne zeznania obciążające napastników.
To nie wszystko. "Gazeta" dowiedziała się, że w internecie krąży tylko jeden z "wyczynów", nagranych tego dnia na taśmę wideo przez napastników. Poszukiwanie pełnej wersji nagrania trwa.
Kamera nie działała
Sprawa spowodowała burzę w łódzkich władzach. Najpierw prezydent Jerzy Kropiwnicki oskarżył policję o bezradność. Wczoraj wojewoda łódzki Krzysztof Makowski stwierdził, że policja pracuje dobrze, a wypowiedzi prezydenta "poniżające policję" przyjął "z niesmakiem".
Także wczoraj okazało się, dlaczego policjanci zasiadający przed monitorami systemu Command&Control, wartego kilkadziesiąt milionów złotych, nie zauważyli pobicia. Kamera umieszczona 30 m od miejsca zdarzenia nie była przez kilka miesięcy podłączona do systemu.
- Powodem były problemy techniczne - wyjaśnił dziennikarzom mł. insp. Sylwester Stępień, zastępca komendanta miejskiego policji. Obiecał jednocześnie, że wkrótce na ul. Piotrkowskiej pojawi się więcej patroli.
https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/29.gif[/img]SFD FIGHT CLUBSFD FIGHT CLUBSFD FIGHT CLUB[img]../../buziaki/29.gif" alt="" />
Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu
SFD FIGHT CLUB
Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu