Dorzuć sobie 25g węglowodanów z owoców. Jedz rano i po treningu
...
Napisał(a)
Bardzo ładnie
Dorzuć sobie 25g węglowodanów z owoców. Jedz rano i po treningu
Dorzuć sobie 25g węglowodanów z owoców. Jedz rano i po treningu
...
Napisał(a)
Witam witam! Odzywam się żeby Was upewnić że nadal żyję, trwam, walczę:) Tylko czasu skandalicznie brak na prowadzenie porządnego dziennika. Ale chyba dobrze , że tylko z tym jednym nie wyrabiam, bo micha fanatyczna i ćwiczenia też ostro:) Z dziennikiem wciąż mam problemy ale zapisuję i obliczam wszystko w kalkulatorze kcal. Dieta 120/80/50 w toku, i czuję się rewelacyjnie. Pokochałam całym sercem ćwiczenia z piłką, mięcho, oliwę, sałatę. W środę kolejne pomiary :):):) Powoli oswajam się z myślą, że za kilka tygodni jakaś siłownia ... I chce mi się żyć :D
Stąd moja prośba do Moderatorek: czy mogłaby któraś z Was zmienić tytuł mojego wątku? Np. na najprostsze "Fajterka- dziennik postępów". Bo jak widzę aktualny to mnie depresja ogarnia. I jest nieaktualny:) Nadal potrzebuję Waszej pomocy, ale znalazłam już swoją drogę i jestem na 100% pewna że to jest to i że czeka na mnie piękne zdrowe ciałko :D
Stąd moja prośba do Moderatorek: czy mogłaby któraś z Was zmienić tytuł mojego wątku? Np. na najprostsze "Fajterka- dziennik postępów". Bo jak widzę aktualny to mnie depresja ogarnia. I jest nieaktualny:) Nadal potrzebuję Waszej pomocy, ale znalazłam już swoją drogę i jestem na 100% pewna że to jest to i że czeka na mnie piękne zdrowe ciałko :D
...
Napisał(a)
Noo, optymizmem powiało
Fajterko, tylko mi się tutaj pokaż z kolejnymi pomiarami i nie zapomnij dorzucić kolejne 25g węglowodanów. Tym razem z płatków owsianych, brązowego ryżu, komosy ryżowej (=quinoa) i amarantusa (i tylko z tych produktów). Możesz je jeść dowolnie w ciągu dnia, również zamiast owoców, po prostu trzymaj weglowodany na poziomie 75g dziennie. Jeśli będziesz jadła owoce, to niech nie będzie to więcej niż 50g dziennie i tak jak do tej pory: śniadanie i okolice treningu.
No i ostatni posiłek bez węglowodanów.
P.S. Tytuł zmieniony
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2011-11-16 09:21:59
Fajterko, tylko mi się tutaj pokaż z kolejnymi pomiarami i nie zapomnij dorzucić kolejne 25g węglowodanów. Tym razem z płatków owsianych, brązowego ryżu, komosy ryżowej (=quinoa) i amarantusa (i tylko z tych produktów). Możesz je jeść dowolnie w ciągu dnia, również zamiast owoców, po prostu trzymaj weglowodany na poziomie 75g dziennie. Jeśli będziesz jadła owoce, to niech nie będzie to więcej niż 50g dziennie i tak jak do tej pory: śniadanie i okolice treningu.
No i ostatni posiłek bez węglowodanów.
P.S. Tytuł zmieniony
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2011-11-16 09:21:59
...
Napisał(a)
Ha, no i zapeszyłam :P A tak pięknie było. Ale po kolei: wczoraj dostałam ten opóźniony okres, śmieszna sprawa, odkąd zaczęłam miesiączkować po szpitalu, to dostaję zawsze 16 dnia miesiąca ok 10 rano. To się nazywa regularność, ha. No i zaczęłam brać yaz, melduję!
No i wczoraj zawaliłam dietę. Skusiłam się na trochę makaronu i zadziałał stary dobry mechanizm "jak już zjadłam jedno to równie dobrze mogę zjeść wszystko, bo i tak zawaliłam ". Ach, jestem zła na siebie, a mógł być miesiąc bez wpadek no.... A tak makaron, trochę czekolady, trochę piwa.
Macie tak czasami Lejdis? Czy zawsze żelazna silna wola? Co robicie po takiej "wpadce"? Jakiś ekstra trening? Czy po prostu na drugi dzień powrót na dobrą drogę jak gdyby nigdy nic? I co robicie żeby się nie dać zachciankom?
Wklejam pomiary , oczywiście że zapomniałam zmierzyć się w środę wrzucić Martucca Więc są dziś z rana. Zastanawia mnie ten nagły spadek w okolicach biustu. A brzuch mam wielki jak balon po tej czekoladzie, jak tylko zjadłam zaczął mnie boleć.
I lecę układać dietę z rozpustną ilością węgli, omnomnom. Kasza gryczana na razie zakazana, rozumiem? Bo bardzo lubię.
No i wczoraj zawaliłam dietę. Skusiłam się na trochę makaronu i zadziałał stary dobry mechanizm "jak już zjadłam jedno to równie dobrze mogę zjeść wszystko, bo i tak zawaliłam ". Ach, jestem zła na siebie, a mógł być miesiąc bez wpadek no.... A tak makaron, trochę czekolady, trochę piwa.
Macie tak czasami Lejdis? Czy zawsze żelazna silna wola? Co robicie po takiej "wpadce"? Jakiś ekstra trening? Czy po prostu na drugi dzień powrót na dobrą drogę jak gdyby nigdy nic? I co robicie żeby się nie dać zachciankom?
Wklejam pomiary , oczywiście że zapomniałam zmierzyć się w środę wrzucić Martucca Więc są dziś z rana. Zastanawia mnie ten nagły spadek w okolicach biustu. A brzuch mam wielki jak balon po tej czekoladzie, jak tylko zjadłam zaczął mnie boleć.
I lecę układać dietę z rozpustną ilością węgli, omnomnom. Kasza gryczana na razie zakazana, rozumiem? Bo bardzo lubię.
...
Napisał(a)
Wybaczam. Ale tylko dlatego, że jestem w dobrym humorze I dlatego, że to pierwsza wpadka Twoja. No i spadki są. Ale od tej pory pilnuj się, bo ja czuwam
A cyc, to niestety... Leci pierwszy jak się chudnie
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2011-11-17 10:47:05
...
Napisał(a)
Zagapiłam się ze środowymi pomiarami bo chorowałam. W środę miałam gorączkę że hoho i głównie spałam. Już lepiej, grypisko puściło, teraz tylko smarkam i gardło drapie. A wymiary sprawdzone dziś rano, totalnie bez zmian. Środa, czwartek , piątek sobota dietowo słabo, jadłam głównie rosołek, jakieś mięska gotowane, warzywa na ciepło. I raczej nie wciskałam w siebie 1500 :/ Ale poprzedni tydzień był idealny, płatki owsiane i ryż brązowy mnie nie utuczyły :)
...
Napisał(a)
E no, wymiary w czasie/po chorobie mogą być nieadekwatne, wiec nic, tylko odczekać trzeba do kolejnych. A jak nic przybyło przy tych dodatkowcych ryżach i owsach, to dorzuć sobie kolejne 25g ww z tych własnie źródeł.
No chyba, że z podowu choroby nie masz apetytu Wtedy nie ma sensu na siłę cisnąć i lepiej odczekać, aż zdrówko wróci
No chyba, że z podowu choroby nie masz apetytu Wtedy nie ma sensu na siłę cisnąć i lepiej odczekać, aż zdrówko wróci
...
Napisał(a)
Jestem, jak co środę. Te ostatnie 2 tygodnie beznadziejne, jakieś przeziębienie mnie złapało, czy też grypa. A jak już myślałam że się kończy, przeszło w zapalenie oskrzeli. Nienawidzę tego, bardzo rzadko choruję, jestem odporna jak koń, ale jak już coś się zacznie to nie mogę się wychorować. Dziekuję pani doktor rodzinnej za antybiotyk na każdy katar w dzieciństwie :/
Na początku próbowałam wcisnąć jeszcze te węgle i pilnować diety. Ale potem, przy gorączce i antybiotykach leżałam w łóżku jak flak. Mąż gotował, coś tam jadłam, ale nie za wiele. Mięsa, zupy i sałatki. Powoli wracam do siebie , nie mierzę się dziś bo nie ma sensu;) Sprawdzimy za tydzień. Z tego co kojarzę, teraz robię plan z poprzedniego tygodnia, czyli 120 białko, 100 węgle z owoców, ryżów i owsa, 80 tłuszczyk. Stęskniłam się za ćwiczeniami, może dziś już zacznę powoli . I idę na zakupy, rukoli mi się chce i awokado. Apetyt wraca:)
Zmieniony przez - fajterka w dniu 2011-12-07 10:15:03
Na początku próbowałam wcisnąć jeszcze te węgle i pilnować diety. Ale potem, przy gorączce i antybiotykach leżałam w łóżku jak flak. Mąż gotował, coś tam jadłam, ale nie za wiele. Mięsa, zupy i sałatki. Powoli wracam do siebie , nie mierzę się dziś bo nie ma sensu;) Sprawdzimy za tydzień. Z tego co kojarzę, teraz robię plan z poprzedniego tygodnia, czyli 120 białko, 100 węgle z owoców, ryżów i owsa, 80 tłuszczyk. Stęskniłam się za ćwiczeniami, może dziś już zacznę powoli . I idę na zakupy, rukoli mi się chce i awokado. Apetyt wraca:)
Zmieniony przez - fajterka w dniu 2011-12-07 10:15:03
Poprzedni temat
Ponownie wielka prośba dziennik żywieniowy na PT
Następny temat
clipperka / redukcja (mam nadzieję)
Polecane artykuły