Wreszcie mam chwilę czasu, żeby tu napisać... Ufff. Po kolei:
Ćwiczenia:
W pierwszym tygodniu ćwiczyłam 3x trening od Martuccy, nietety bez piłki i z hantlami 2 kg, więc to takie trochę oszustwo... Ale zawsze coś/ Do tego codziennie orbitrek, od 20 minut do godziny. Ale piłka już jest, czekam na hantle, jestem podekscytowana straszliwie :D
Gadanie:
Wizyta u lekarza- usg wyszło ok :D Jeszcze wizyta w listopadzie, mam nadzieję, że ostatnia. Tylko zdenerwowała mnie jedna sytuacja... Ćwicząc w domu nadziałam się na orbitrek (nie pytajcie jak) i mam wielkiego siniaka na nodze. Lekarz o niego spytał, więc mu ładnie powiedziałam, że to
po siłowni. I się zaczęło. Jakieś głupie komentarze, że nie ma to jak kobieta wyglądająca jak chłop, że mięśnie, że pakowanie... No błagam. Czego oni ich uczą na tej medycynie? :/
Pierwszy tydzień diety już za mną, jutro ważenie, boję się jak diabli. Ale już widzę, jak mój organizm się zmienia. Na początku diety chodziły za mną bułeczki, czekoladki, pizza. Teraz mam wielkie zachcianki na sałatę, migdały, kurczaka z grilla... I folguję, a co:) Do tego na początku 1200 kcal mięcha i tłuszczu mnie zapychało. Teraz chodzę głodna i ciągle podgryzam warzywa. Jak dla mnie to dobre objawy:):) Dobrze myślę?
I jeszcze mój narzeczony mnie zadziwia :) Na początku diety mruczał mądrości, że miałam się odchudzać a ciągle jem, jajecznica zamiast wasy, i, o matko, po 18. No tragedia. Teraz nieśmiało zapytuje, czy bym nie doczytała na tym moim forum i nie poradziła mu co on ma jeść :)
Jedzenie:
I wiem, że to jedzenie z 24 nie za ładne, ale byłam zabiegana i jadłam mniej więcej na oko, a podliczyłam wieczorem.
Zmieniony przez - fajterka w dniu 2011-10-26 15:39:14
Zmieniony przez - fajterka w dniu 2011-10-26 15:40:45