...
Napisał(a)
Z człowiekiem w furii, który nie trenował sztuki walki, trzeba krótko i twardo - nie wolno mu przejąć inicjatywy, czyli pozwolić mu atakować, bo jego ruchy są nerwowe i nie wiadomo co zrobi. Osoba obeznana w SW ma za zadanie powalić takiego delikwenta jakąś szybką kombinacją
wiesz,jak ktoś zaczyna się rzucać i leci w furii na Ciebie z pięściami to nie masz możliwosci przejąć inicjatywy,bo on ją mieć będzie non stop(z racji ślepego,chaotycznego parcia do przodu). Trzeba go po prostu szybko skontrować(bo tacy nie myślą o zasłanianiu się)i tyle
wiesz,jak ktoś zaczyna się rzucać i leci w furii na Ciebie z pięściami to nie masz możliwosci przejąć inicjatywy,bo on ją mieć będzie non stop(z racji ślepego,chaotycznego parcia do przodu). Trzeba go po prostu szybko skontrować(bo tacy nie myślą o zasłanianiu się)i tyle
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Queblo co do tego zasłaniania to masz kompletną racje bo gość zawsze rozkłada ręce jak kogut skrzydła .Chodzi mi najdokładniej o to przez ten stoicki spokój (a muszę przyznać że jestem cholernie spokojny jak na warunki bijatyki )nie wyzwolę odpowiedniej dawki adrenaliny co ten gostek .Ja trenuje Kyokushin Karate ale na wstępie zaznaczam że to nie jest czysto sportowy KK .Mój trener jest jak nauczyciel MMA .Nie tylko ma stopień 3 dan w KK ale trenował również krav mage i wiele wiele innych SW .Był kiedyś ochroniarzem a nasza szkoła zawsze spuszcza łomot innym szkołą jak np Ju-jitsu (w tym mieście jest również ju-jitsu) .Bo my startujemy właśnie w różnych stylach żeby nabrać doświadczenie .Więc uwierzcie mi że sam styl nie ma nic do rzeczy bo liczy się trener
...
Napisał(a)
problem się chyba rozwiązał ponieważ przed chwila miałem nie miłą sytuacje gdzie pijany koleś się do mnie przyczepił .I znienacka nagle złapał mnie za szyje a mi od razu adrenalina podskoczyła ,założyłem mu dźwignię na nadgarstek żeby pościł mi szyje i go odepchnąłem potem stałem aż w końcu przyjechał po jakimś czasie kolegi ojciec .Dokopał bym mu ale martwi mnie to że nie chciałem kontynuować ataku
...
Napisał(a)
Dokopał bym mu ale martwi mnie to że nie chciałem kontynuować ataku
A o przekroczeniu zasad obrony koniecznej słyszałeś?
A o przekroczeniu zasad obrony koniecznej słyszałeś?
...
Napisał(a)
Dokopał bym mu ale martwi mnie to że nie chciałem kontynuować ataku
jeśli komuś przyłożysz i odpuszczasz a on wstaje i znów Cię atakuje i tak po razd drugi,trzeci itd,to ze spokojnym sumieniem możesz mu przywalić tak,by już mu sie nie chciało wstawać. Jeśli nie potrafiłbys z jakichś przyczyn tego zrobić,wtedy bym sie na Twoim miejscu martwił.
Natomiast jeśli jakiemuś żulikowi przyłożyłeś a ten miał problem ze wstaniem na nogi,bo był nawalony(lub nie przejawiał dalszej chęci do walki) i nie chciałes go dalej bić to nie widzę w tym nic niepokojącego.
jeśli komuś przyłożysz i odpuszczasz a on wstaje i znów Cię atakuje i tak po razd drugi,trzeci itd,to ze spokojnym sumieniem możesz mu przywalić tak,by już mu sie nie chciało wstawać. Jeśli nie potrafiłbys z jakichś przyczyn tego zrobić,wtedy bym sie na Twoim miejscu martwił.
Natomiast jeśli jakiemuś żulikowi przyłożyłeś a ten miał problem ze wstaniem na nogi,bo był nawalony(lub nie przejawiał dalszej chęci do walki) i nie chciałes go dalej bić to nie widzę w tym nic niepokojącego.
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
O to mi chodzi że nie kontynuowałem ataku bo on stał i sobie myślałem że może sobie odpuści więc po co mam go atakować .Koledzy mi mówili że dobrze że nie atakowałem bo on był pijany
Zmieniony przez - grono11 w dniu 2011-08-23 22:30:00
Zmieniony przez - grono11 w dniu 2011-08-23 22:30:00
...
Napisał(a)
Widzę że trochę się boisz sytuacji że ktoś cię zaczepi i jak sobie poradzisz.Że możesz nie dać rady osobie która nie nie trenuje.Wiem o co ci chodzi.Być może przez to że trenujesz masz te wątpliwości bo jakbyś nic nie ćwiczył było by ci to obojętne.Z resztą u dużej części osób rośnie duża pewność siebie nieadekwatna do umiejętności.A ty natomiast masz odwrotnie.Być może poradziłbyś sobie lepiej niż ci się zdaje.Ale nie ma co się napalać na fighting na ulicy i wyczekiwać.Bo często jest tak pechowo że coś się kroi i bez orientu.Albo coś się niesie ważnego.Albo jest się lekko zawianym.
...
Napisał(a)
Hejejejejej, na ulicy na ma "stoickiego spokoju", to tylko legenda owiana kurzem. Przypływ adrenaliny towarzyszy każdemu, różnica polega w tym jak działamy. Na ulicy radzę Ci podnieść ręce do góry, przypomnieć sobie co robiłeś na treningach i po prostu to wykonać. Iście berserkerska szarża z zabójczymy cepami tnącymi powietrze może wyglądać groźnie, ale ja już kilka razy przekonałem się, że mój encyklopedyczny lewy-prawy prosty jednak jest lepszy (i to dużo lepszy). O agresję się nie martw bo jest ona nieodłącznym elementem walki. Nie da się walczyć i nie być agresywnym. Sztuka polega na tym żeby myśleć mimo agresji. Musisz wiedzieć co uderzasz, a raczej to czuć. Ogarniać sytuację i szybko się do niej dostosowywać. W żadnym razie rzucać się na w przód z zamkniętymi oczami i machać łapami. Widzisz, że koleś się odsłania to bach, wyprowadzasz dwa szybkie proste. Widzisz, że przysiadł, ale już leci by Cię chwycić to bach, kolano w szczękę. Dam ci jedną poradę - jak coś się będzie kroiło po prostu podnieś gardę i przybierz pozycję jak na treningu. Od razu będziesz wiedział co możesz zrobić.
Polecane artykuły