Redukcję ciągnę już drugi miesiąc, obcinając lekko kcal z węgli aby doprowadzić do "bardzo Low Carba". Z 80 kilo zbiłem co prawda do ok 77, ale cholera wie ile w tym jest wody(podejrzewam, że sporo, od niskiej podaży węgli). BF spadł, ale jak na taki czas i aktywność(wcześniej 4x w tygodniu siłownia, trening Push-Pull niski przedział powt, po treningu 20-30 min aero, w nietreningowe rower 60 min, niedziela wolna) to już powinienem zejść do tego poziomu. Nie mam już pojęcia co za felerny mam metabolizm.
W zeszłym tygodniu zacząłem Wodynowe FBW(pomyślałem, że może trening coś zmieni, zrobiłem przedtem tygodniowy odpoczynek, z dużą ilością czitów, aby się podregenerować): https://www.sfd.pl/METODA_15_10_5_:_ALTERNATYWNE_ZESTAWY_FBW-t307722.html
Zestaw 2 full siłka.
W nietreningowe robię Stubborn Fat Protocol 1.0(10 min interwałów 20-40, 5 min przerwy, 30 min aero), chyba że tego dnia pracuję(pracuję fizycznie, przerzucanie żelastwa w sporych ilościach, praca jest na akord więc czasem jest czasem nie ma)
Dieta na teraz:
1.
5 jajek
2.
serek wiejski
3.(przedtreningowy, sos to NIE JEST planowane źródło węgli, tylko do smaku, bo bym wariował)
150 g wołowiny + sos miodowo-musztardowy(ok 6 g miodu, koło 20 g musztardy = jakieś 10 g węgli) + warzywa(brokuł, marchew kalafior) + 10 g migdałów
4. (potreningowy)
50 g ostrowii + 100 g mleka + woda + 2 banany
5.
potrawka z 200 g kury(cebula + nieco pieczarek + ok 15 g ketchupu + przecier pomidorowy + pół papryki + marchew + kalafior + brokuł, ogólnie posiłek ratujący psychikę, bo smaczny) + 10 g oliwy(osobno)
6.
150 g twarogu półtłustego + 100 g jogurtu greckiego
Z kalkulatora wychodzi:
2.6 g/kg białka
1.0 tłuszczu
0,6(68 g) węgli
1857 kcal
Dodatki nie są tutaj uwzględnione, dlatego tak mało(w sensie, nie wliczony miód, musztarda, warzywa, ketchup, pieczarki, przecier - to podbije kcal głównie węglami o jakieś spokojnie 200, więc realnie jest w okolicach 2100)
Dziennie dodatkowo uzupełniam Omegę 3 + witaminy.
W dni bez treningu siłowego - to samo, ale bez bananów(chyba, że chcę robić SFP, wtedy 50 g ryżu brąz do przedtreningowego, żeby była energia na sprinty).
Kcal nie obcinałem na hura, tylko powoli patrząc czy daje to jakiś efekt. No i tak schodziłem od 2700 zdaje się, jestem tu gdzie jestem i jak g**** było, tak g**** jest. Coś spadło, ale licho. Nie mam pojęcia jak bardzo uparty jest mój metabolizm, ale zaczynam już załamywać powoli ręce, bo kcal jest mało i organizm nadal utrzymuje mniej-więcej stałą wagę(i podejrzewam, że zaraz zabierze się za mięśnie, a fat oleje - obwody spadły, ale to zasługa wody raczej z racji niskich węgli).
Czitów praktycznie nie ma - jak jest napisane, tak w 95% jest w rzeczywistości.
Warzyw dziennie koło 750 g(450 g to kalafior, marchew, brokuł w różnych proporcjach), zero oznak zakwaszenia, żadnych zgag itd.
Ma ktoś pomysł co z tym zrobić? Na daną chwilę BF wynosi jakieś 15%(wizualnie), więc do 10% jeszcze daleka droga, a ja już jestem w dupie(żadna redukcja mi jeszcze nie wyszła, niezależnie od metody i zaangażowania).
Zmieniony przez - Granathar w dniu 2011-07-20 19:48:58