Wanderlei Silva - to mój ulubieniec ze 'starej gwardii', cyt: agresja w ringu, staredowny, legendarne cepy i kolana ktore robily kukielki z japoncow i quintona i do tego świetny koleś poza ringiem, ciezko pracujacy, wspomagający młodzież (Wand Team), z zayebistym stosunkiem do fanów, to mordercza bestia o dobrym sercu
A tak poza tym to fota w profilu
<- czyli obecna czwórka zawodników, którym kibicuje i których uwielbiam
Jose Aldo - za to że masakruje wszystkich jak leci, jest szybki jak byłyskawica, mimo wagi piórkowej ma nieziemskie KO power, zabójcze g'n'p, lowkicki które łamią metalowe słupy, i idealną obronę przed obaleniami. Poza klatką? Podoba mi sie to jak zaczynał - był najmniejszy, najsłabszy, więc zaczął chodizć na ju-jitsu. I tak już został przy walce. Dziś jest wg mnie (i nie tylko) nr 2 p4p, a za kilka walk jak będzie dalej szedł jak burza do przodu, będzie nr 1 tego sportu. Całkiem sympatyczny gość.
George Sotiropoulos - no cóż, oglądając jego pierwszą walke po prostu byłem zachwycony jego parterem. Prawdziwy wirtuoz grapplingu, zawsze za wszelką cenę chce zakończyć walke, i bardzo często mu się udaje. W stójce jako były amatorski bokser radzi sobie całkiem świetnie, robi charakterystyczne bokserskie uniki i technicznie uderza. Wierze że wróci po ostatniej proażce i jeszcze dużo namiesza, w tej najmocniej obsadzonej kategorii lekkiej.
Junior Dos Santos - mój ulubiony ciężki - świetna stójka i obrona przed obaleniami, straszny KO power, nr1 pretendent do pasa - i wg mnie przyszły mistrz. A wszystko po 6 latach profesjonalnego treningu. Zaczynając w wieku 20 lat tak wysoko zajść? Prawdziwy fenomen! A przy tym to ogromny luzak, chciałbym kiedyś się z nim spotkać i zajarać jointa nie spina się w wywiadach, każdego szanuje. Przy czym jak wchodzi do klatki, i robi swój charakterystyczny gest ręką, skazując przeciwnika na śmierć, już tak wesoło nie wyglada.
Rousimar Palhares - mierzący 173cm wzrostu, mały czołg, walczący w kategorii średniej, gdzie roi się od bydlęcych zbijaczów kilogramów. To prawdziwa maszyna do leglocków. Walczy niezwykle efektownie, ma świetne ju-jitsu poparte solidnymi zapasami, które udowodnił rzucając hendersonem jak workiem ziemniaków. Jego psychika jak na razie stwarza mu problem, ale wierze, że z pomocą dobrego psychologa się ogarnie, i zajdzie na szczyt dywizji. Jakto mówią, człowiek moze wyjść z getta, ale getto w człowieku zostanie. Niestety sam dana niezbyt pała sympatią do niego, więc droga na szczyt będzie jeszcze bardziej utrudniona. A ten zawodnik ma potencjał na mistrza!