Koszykarze Prokomu Trefla Sopot pokonali BC Ventspils 79:57 (16:15, 24:13, 20:19, 19:10) w półfinałowym meczu Pucharu Europy FIBA rozegranym w Salonikach i awansowali do finału tej imprezy.
Wicemistrzowie Polski pokonując BC Ventspils 79:57 w półfinałowym spotkaniu w Salonikach po raz pierwszy w historii polskiej męskiej koszykówki awansowali do finału europejskich rozgrywek. Dla trenera Eugeniusza Kijewskiego hala w Salonikach okazała się szczęśliwa. Pierwsze zwycięstwo odniósł tu Kijewski jako zawodnik z reprezentacją Polski w kwalifikacjach do finałów ME w 1978 roku.
Koszykarze obydwu drużyn rozpoczęli mecz nerwowo, wiele było strat, niedokładnych podań. Prokom wyszedł do gry w składzie: Josip Vrankovic, Tomas Masiulis, Goran Jagodnik, Darius Maskoliunas i Joe McNaull. Pierwsze punkty, po półtorej minucie gry, zdobył rzutem za trzy punkty Ainars Bagatskis, ale szybka odpowiedź Maskoliunasa doprowadziła do remisu. Przez siedem minut trwała wyrównana walka, obydwie drużyny agresywnie broniły się, a skuteczność rzutowa pozostawiała wiele do życzenia. Po rzucie Jagodnika zza linii 6,26 m Prokom objął prowadzenie 12:8, ale pięć z rzędu zdobytych punktów przez mistrzów Łotwy spowodowało, że po 10 minutach meczu Prokom prowadził tylko 16:15.
Bardzo dobry początek drugiej kwarty, spowodował, że po niespełna 150 sekundach Prokom prowadził 23:17. Koszykarze mistrza Łotwy, którzy w meczu grupowym w Ventspils wygrali z sopocianami różnicą 16 punktów, tym razem nie potrafili znaleźć recepty na defensywę Prokomu. Jagodnik doskonale zniechęcił do gry Ainarsa Bagatskisa, najlepszego strzelca zespołu Ventspils, a przewaga pod koszem Joe McNaulla sprawiała, że Łotysze nie mieli atutów zarówno w grze pod tablicami, jak i pod koszem.
Po raz pierwszy na prowadzenie różnicą 10 punktów koszykarzy Prokomu wyprowadził Markovic w 13 minucie spotkania. Do końca kwarty gracze z Sopotu powiększali przewagę. Łotysze "pudłowali" zarówno z gry - zdobyli z niej pierwsze punkty dopiero w 14 min, jak i z rzutów wolnych.
W trzeciej kwarcie Prokom wygrywał już, po sześciu z rzędu punktach Joe McNaulla, 50:32, a przewaga wicemistrza Polski nie podlegała dyskusji. W czwartej kwarcie Łotysze tylko raz zmniejszyli przewagę zespołu z Sopotu do 10 pkt (63:53 w 33 minucie), ale konsekwentna gra podopiecznych Eugeniusza Kijewskiego w końcówce meczu spowodowała, że Prokom ponownie odzyskał wysokie prowadzenie. Mcnaull zdobył 17 pkt i miał 16 zbiórek i jak powiedział prezes Polskiego Związku Koszykówki Marek Pałus, był ojcem zwycięstwa. Jednak wszyscy gracze Prokomu zasłużyli na pochwałę, co podkreślał Eugeniusz Kijewski.
"Każdy gracz, który wyszedł na parkiet wiedział, co do niego należy i dał z siebie wszystko. Udało się zrealizować założenia taktyczne, narzuciliśmy swój styl gry, zmuszając rywali do ataku pozycyjnego. Agresywna obrona na obwodzie i wykorzystanie siły fizycznej na pozycjach wysokich skrzydłowych i środkowego to klucz do wygranej. Rywale mieli słabszą skuteczność, bo zmusiliśmy ich linię obrony do biegania, wysiłku, mieli wiec mniej sił na oddawanie rzutów. Cieszy mnie także to, że zespół zagrał konsekwentnie do końca" - powiedział po spotkaniu Eugeniusz Kijewski.
"Po meczu widać, że Prokom był bardzo dobrze przygotowany taktycznie, że trenerzy wyciągnęli wnioski z wcześniejszej konfrontacji z zespołem Ventspils - powiedział prezes PZKosz. Marek Pałus. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo taki wynik, to nie tylko prestiż dla Prokomu, ale i promocja polskiej koszykówki" - dodał Pałus.
Prokom Trefl Sopot - BC Ventspils 79:57 (16:15, 24:13, 20:19, 19:10)
Prokom: Joseph McNaull 17, Goran Jagodnik 16, Jiri Żidek 10, Tomas Masiulis 9, Dragan Markovic 9, Darius Maskoliunas 8, Josip Vrankovic 8, Drew Barry 2, Jacek Krzykała 0, Tomasz Wilczek 0.
Ventspils: Arnis Vecvagars 13, Martins Skrimants 9, Ainars Bagatskis 8, Sandis Buskievics 7, Mire Chatman 6, Kristaps Purnis 6, Dainis Obersats 4, Jewgienij Kosuskins 2, Bruno Petersons 2, Renars Zeltins 0
كل واحد حيا
mAt3uSz
"Tak to czuje,co jest chwilą tu jest,wszystko zmienne,drogi kręte,nie polegne,życie płynie,wierzę w siebie to starczy - Panta Rhei samo życie, sagi ciąg dalszy" - (
)Panta Rhei by Owal/Emcedwa(
)
"Tam, gdzie jest nasza niemoc, tam też jest siła. Tam gdzie jest nasza nędza, tam też jest nasza wielkość. Tam, gdzie jest ciemność, tam także panuje światło... Jednak tylko wiara może nam o tym powiedzieć i jedynie nadzieja pozwala nam to usłyszeć."