Witajcie!!
Od stycznia chorujemy całą trójka na okrągło. Mąż ( 30 lat)wiecznie zapalenie gardła, górnych druk oddechowych itp. Młoda ( 3 latka) zaczęła rok ospą,potem zapaleniem płuc i angina, a teraz znów infekcje górnych dróg oddechowych. Ja- czyli mama równie młoda, trzymam sie troszkę lepiej choć już dwa razy dorwało mnie zapalenie zatok.
Obecnie mamy coś czego nie potrafi zdiagnozować żaden lekarz, a byliśmy już u kilku.
Objawy są takie: gorączka do 40 stopni, dreszcze, bul głowy, pocenie się, powiększające się węzły chłonne raz z jednej strony raz z drugiej. Do tego wodnisty katar i kaszel spowodowany cieknąca wydzieliną. Antybiotyki nie działają. Lekarze kazali zrobić wymazy z gardła i u męża wykryto paciorkowca, dwoinkę zapalenia płuc, u mnie i młodej nic nie wyhodowano. Chorujemy co chwilę, organizmy mamy już słabe zero odporności. Młoda chodzi do przedszkola, a właściwie to tam tylko bywa ze względu na choroby.
Zrobiliśmy badania krwi, moczu i wszystko jest dobrze. Wizyty u laryngologa też nic nie wykazały. Naszemu lekarzowi ręce opadają. Podejrzewano Mononukleozę,ale brakowało objawy powiększonej śledziony i wątroby. Pan doktor kazał nam jeszcze zrobić USG węzłów chłonnych brzucha i dał skierowanie do szpitala zakaźnego. Podejrzewa jakiegoś pasożyta, lub alergię. Czy ktoś się z czymś takim spotkał. My już załamaliśmy się totalnie, nic tylko chorujemy i to wszyscy w tróję. Pomocy
Od stycznia chorujemy całą trójka na okrągło. Mąż ( 30 lat)wiecznie zapalenie gardła, górnych druk oddechowych itp. Młoda ( 3 latka) zaczęła rok ospą,potem zapaleniem płuc i angina, a teraz znów infekcje górnych dróg oddechowych. Ja- czyli mama równie młoda, trzymam sie troszkę lepiej choć już dwa razy dorwało mnie zapalenie zatok.
Obecnie mamy coś czego nie potrafi zdiagnozować żaden lekarz, a byliśmy już u kilku.
Objawy są takie: gorączka do 40 stopni, dreszcze, bul głowy, pocenie się, powiększające się węzły chłonne raz z jednej strony raz z drugiej. Do tego wodnisty katar i kaszel spowodowany cieknąca wydzieliną. Antybiotyki nie działają. Lekarze kazali zrobić wymazy z gardła i u męża wykryto paciorkowca, dwoinkę zapalenia płuc, u mnie i młodej nic nie wyhodowano. Chorujemy co chwilę, organizmy mamy już słabe zero odporności. Młoda chodzi do przedszkola, a właściwie to tam tylko bywa ze względu na choroby.
Zrobiliśmy badania krwi, moczu i wszystko jest dobrze. Wizyty u laryngologa też nic nie wykazały. Naszemu lekarzowi ręce opadają. Podejrzewano Mononukleozę,ale brakowało objawy powiększonej śledziony i wątroby. Pan doktor kazał nam jeszcze zrobić USG węzłów chłonnych brzucha i dał skierowanie do szpitala zakaźnego. Podejrzewa jakiegoś pasożyta, lub alergię. Czy ktoś się z czymś takim spotkał. My już załamaliśmy się totalnie, nic tylko chorujemy i to wszyscy w tróję. Pomocy