To był totalny szok, gdy 6 listopada w sieci pojawiła się informacja o śmierci Shawna Rhodena. Wokół jego osoby zrobiło się głośno od 2019 roku, kiedy to został oskarżony o gwałt. Od tego czasu nie startował w zawodach i nie mógł obronić tytułu Mr. Olympia. Nadal nie znamy oficjalnej przyczyny jego śmierci. Pozostają nam spekulacje na podstawie komentarzy bliskich mu osób. Portal Generation Iron miał okazję nawiązać kontakt ze Stanimalem De Longeaux – wieloletnim bliskim przyjacielem, partnerem treningowym, a nawet współlokatorem Rhodena. W najnowszym wywiadzie Stanimal opowiada o śmierci Shawna Rhodena i wydarzeniach prowadzących do tego tragicznego wydarzenia.

 

 

Polecamy również: Nie żyje Mr. Olympia 2018 Shawn Rhoden

De Longeaux był kulturystą, często widywanym z Shawnem Rhodenem. Pojawiali się razem na filmikach w mediach społecznościowych. Oczywiście nie trzeba dodawać, że szokująca śmierć Rhodena bardzo mocno uderzyła w Stanimala. Stracił nie tylko partnera treningowego, ale też bliskiego przyjaciela. Chociaż śmierć Mr. Olympia była szokująca nawet dla najbliższych mu osób – z perspektywy czasu w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiały się znaki ostrzegawcze. Przede wszystkim Stanimal ujawnia, że ​​Rhoden prawdopodobnie miał atak serca również w 2020 roku. Najpierw mniejszy, cichy atak serca, który sprawił, że poczuł się słaby i chory, a kilka tygodni później miał miejsce poważny zawał serca. Trafił do szpitala i szybko doszedł do siebie, ale znacznie bardziej skupił się na monitorowaniu swojego zdrowia.

Niestety rok później Shawn Rhoden zmarł. Chociaż nie zostało oficjalnie ogłoszone, że zmarł na atak serca – jest to najczęstsza spekulacja. Biorąc pod uwagę jego historię choroby, wydaje się to prawdopodobne. Stanimal powiedział, że wierzy, iż wiele czynników doprowadziło do śmierci jego przyjaciela. 

„On był zmęczony, żył w napięciu. Było późno w nocy, a wtedy zwykle dochodzi do zawału serca. Potem dostał jakiegoś rodzaju choroby, którą, jak sądzę, dostałem po nim. To było dość trudne nawet dla mnie. To była jakaś grypa, ale nie covid, ponieważ robił test i był negatywny. Ja też zostałem przetestowany i uzyskałem wynik negatywny. Rhoden był zestresowany. Szczerze mówiąc, było wiele rzeczy. Oczywiście jego sprawa, która ciągnęła się z powodu covida. Miał mieć kolejną rozprawę we wrześniu, która została przełożona, ponieważ nie mieli wystarczającej liczby personelu. On też rozstał się z żoną. To było stresujące… był kimś, kto nigdy tak naprawdę nie mówił otwarcie o swoich problemach, swoich zmaganiach”. 

Tego pełnego emocji wywiadu możecie posłuchać niżej…

https://youtu.be/5zQ0ned-DKs

Komentarze (1)
M-ka

Mógł być ofiarą tzw.reakcji rocznicowej. Chodzi o nasilenie stresu u osób przeżywających jakąś stratę, żałobę - w okresie przypominającym o tym wydarzeniu, często jest to właśnie rocznica. Np. ludzie umierają w którąś rocznicę śmierci dziecka czy małżonka, kiedy rozpamiętują stratę. Ponieważ stres odbija się na pracy serca, zawał jest w tym okresie bardzo prawdopodobny, tak samo arytmia czy inne anomalie...

Po pierwszej Olympii w 2020 wystąpiła u niego (na skutek stresu związanego z przeżywaniem odcięcia go od tego wydarzenia?) choroba i zawały; tuż przed drugą, być może znów na skutek nasilonego stresu - kolejne problemy zdrowotne i śmierć.

Niewykluczone też moim zdaniem, że na skutek przewlekłego stresu miał przewlekły stan zapalny dotykający serca i układu krwionośnego, a przed wyjazdami na pierwszą czy drugą Olympię się zaszczepił, co może i obniżyć na kilka tygodni odporność i zaostrzyć już istniejący stan zapalny w układzie krwionośnym, bo produkowane jest takie samo białko, jak w chorobie.

Gdyby nie odroczenie ze względu na covid wrześniowej sprawy, może coś by się wyjaśniło i ten stres nie byłby tak wielki.
Charakter też niestety predysponował go do choroby, bo był zamknięty w sobie, a u takich osób nieuzewnętrzniony stres uderza we własny organizm...
Bardzo tragiczne to wszystko, szczególnie żal tej córeczki i przyjaciela, bo widać że byli związani.

0