Otóż byłem na targu, i zauważyłem że jakiś facet (chudy jak wafel) biegnie z torebką, a jakaś babka za nim sie drze że złodziej.
No to nie myśląc chwili dłużej zatrzymałem gościa odebrałem torbe i oddałem kobiecie... A ta do mnie z pyskiem że przerośnięty degenerat, że bandyta jestem tylko bym ludzi okradał!! później dołączyło do niej jeszcze kilka osób i tak mnie jechali dopóki jakiś gościu nie wtrącił że zrobiłem to co zrobiłem, czyli odzyskałem dla tej kobiety torebke... Później jakoś przeprosila babka, ludzie sie rozeszli, ale ja stałem dalej jak głupi
Spotkały was kiedyś takie sytuacje że wasza sylwetka i rozmiary mówiły za was i żadne wasze tłumaczenia nei pomagały?
dodam, że w moim przypadku stereotyp Tępego napakowanego bandyty jest krzywdzący, choćby dlatego że jestem na 3 roku psychologii, nigdy nikogo nie pobiłem (obrona własnej tu nei wliczam )
A więc jak to z wami?
Bo tak mi się spodobało...