KondiKapoJak tam chyba Xper pisał Shogun mógłby z Blachą się zmierzyć, byłby ogromny test dla Janka.
Fajterzy z markowym nazwiskiem nie będą walczyć z noname'ami. Dla mnie sensownym zestawieniem byłoby Shogun vs Manuwa. Problem polega na tym, że Shoguna UFC lubi dawać do Brazylii, a Manuwę do Europy.
ME był emocjonujący, to fakt, ale mi się smutno na obu panów patrzyło. Hendo przez 2 pierwsze rundy nic nie pokazał, jedna próba obalenia wyglądała mega tragicznie (to gdzie się rozpędził, Shogun odsunął i Hendo sam się wpyerdolił w siatkę jak jakiś nieporadny kozioł), szczęka już nie ta sama, bo zaliczył 2 poważne knockdowny, walka z pleców tragedia raz go Shogun dosiadł jak dzieciaka.
Shogun natomiast boks bardzo fajny, kopnięcia też konkretne (szkoda, że nie było więcej), ale parter tragiczny! Miał Hendo w parterze po KD i co zrobił? Nic nie mógł zrobić, żadnego przechodzenia pozycji, żadnego obijania z góry konkretnego (jakieś łokcie się pojawiły, ale w ogóle nie zadawały żadnych obrażeń). Cardio też miałem wrażenie, że od połowy drugiej rundy Shogunowi strasznie kuleje. Może dlatego nie robił nic w parterze, bo nie miał siły. W 2 rundzie!!
Do tego przerwanie też złe. Gdyby Herb Dean zwrócił Hendo uwagę, że nie może uderzać w tył głowy, to moim zdaniem by Shoguna nie skończył, bo ten miał głowę dobrze zasłoniętą, a chyba nikt się nie spodziewa, że wtedy Hendo by zrobił RNC. Dziwi mnie pobłażliwość dla starej gwardy (Hendo, Vitor). Zaraz zedytuję wikipedię na TKO(punches to back of the head) :)
Ogólnie obaj panowie to teraz cienie samych siebie. U Henda zauważyłem już lekkie dziury w wypowiedziach (ok, zaliczył 2 KD więc ma prawo łapać zwiechy) i to jest już znak, że powinien uważać i po następnym KTFO zrezygnować z kariery albo walczyć z softpuncherami typu Sonnen :)